#5

Mijają dwa sygnały i Amber odbiera telefon

- Jeju tak długo musiałam czekać - wzdycham do słychawki

- Oj nie przesadzaj, widzę że ty jak zawsze w humorze do marudzenia - śmieje się dziewczyna

- Nie gadaj głupot tylko idź kup jakieś dobre winko i lody ! Widzę Cię u siebie za 5 min - mówię i uśmiecham się pod nosem

- Twoje serce jest zranione czy po prostu masz wolną chatę i chcesz się najeść i napić ? Chodź znając Ciebie to to drugie - na te słowa od razu zaczynam się śmiać, jak ona mnie dobrze zna

- Zgadłaś, pośpiesz się muszę nakarmić pasożyta - mówię, a po chwili słyszę krótką odpowiedź która mnie satysfakcjonuje

- Będę za niedługo, pa - po tych słowach Amber się rozłącza a ja siadam na fotelu, włączam telewizor i pogrążam się w serialu który właśnie leci.

Mija parę minut a w domu rozlega się dźwięk dzwonka, jestem pewna że to Amber dlatego czym prędzej udaje się w stronę drzwi, nic mnie nie zmyliło to była moja najlepsza przyjaciółka która w ręce trzymała wielki worek

- Wchodź - mówię otwierając drzwi

- Nakupiłam żelki, chipsy, lody, dwie butelki wina i szampana - mówi wchodząc do kuchni i kładąc zakupy na stole

- Kocham Cię - odpowiadam na jej słowa rzucając się na nią ze szczęścia, ona wie bardzo dobrze że kocham jeść i do tego wino, szampan, żyć nie umierać. Zabieramy wszystkie zakupy i kierujemy się w stronę mojego pokoju, gdzie włączymy sobie jakiś fajny film i poplotkujemy.

* 3 godziny później *

- Mia, ja mam dość już tych filmów.. - wzdycha Amber, a ja świecę światło w pokoju ponieważ na dworze zrobiło się dość ciemno - poplotkujmy?opowiadaj jak było w kozie ? - pyta z ciekawością

- Nie było kozy - mówię a dziewczyna patrzy na mnie nie zrozumiale i pyta

- Ale jak to?

- Normalnie, znaczy nie normalnie - zaczynam - bo my z Dylanem.. hm jak by to powiedzieć, uciekliśmy - na twarzy dziewczyny pojawia się jeszcze większe nie zrozumienie

- Ty i Dylan Black ? nie poszliście na kozę ? Przecież Wiedźma was zabije - mówi dziewczyna na co od razu jej odpowiadam

- Znaczy.. to było tak, przyszliśmy do klasy, chwila minęła Wiedźma się pojawiła, kazała usiąść Dylanowi ze mną i nagle zadzwonił jej telefon, musiała wyjść i zamknęła nas na klucz w klasie i oznajmiła że otworzy nas woźna po czasie minięcia kozy ale uznaliśmy z Dylanem że nie będziemy siedzieć w klasie, dlatego wymyśliliśmy bardzo oryginalny pomysł i skoczyliśmy z pierwszego piętra.. - mówiłam a dziewczyna patrzyła na mnie jak na jakąś dziwną

- Jak niby skoczyłaś jak masz lęk wysokości, zawsze nawet najmniejsza wysokość Cię przeraża - pyta

- Skoczyłam, a Dylan mnie złapał - mówię trochę z nie smakiem na co dziewczyna się szczerzy

- Uuu czyli wpadłaś w ramiona Black'a ? - pyta poruszając dziwnie brwiami

- Boże, jesteś beznadziejna - rzucam poduszkę w stronę dziewczyny, ale ona dalej się szczerzy i śmieje

- No widzisz, a tak mówiłaś że go nienawidzisz, a tu proszę nawet na niego lecisz - śmieje się jeszcze bardziej

- Nienawidzę go, daj mi spokój, a to że raz się dogadaliśmy nic nie znaczy Amber - mówię karcąc wzrokiem przyjaciółkę, a ona przestaje się śmiać i mówi do mnie

- Oj nie przesadzaj Mia, żartuję tylko - uśmiecha się, po chwili naszą rozmowę przerywa dzwonek do drzwi, patrzy na mnie ze żdziwieniem i pyta - zapraszałaś kogoś jeszcze ? - kiwam głową przecząco.

Idziemy w stronę drzwi, gdy je otwieramy to nikogo nie ma, patrzymy jedna na drugą. Po chwili Amber zauważa średnie pudełko leżące na wycieraczce, rozglądam się ale nikogo nie ma, zabieram pudełko do domu i zamykam drzwi na klucz.

- Co to może być - pyta dziewczyna ze zdziwieniem - może jakiś prezent od wielbiciela ? - próbuje rozluźnić atmosferę swoim żartem, lecz wcale mnie to nie śmieszy tylko lekko przeraża, w końcu nie zawsze ktoś na wycieraczce zostawia pudełko..?

- Nie wiem, otwórz

Dziewczyna bierze pudełeczko i je zaczyna otwierać, po chwili wyskakuje z niego coś, Amber zaczyna piszczeć a pudełko upada na ziemię, patrzę na dziewczynę, później na pudełko i w końcu podnoszę je z ziemi a tam.. klaun.. chyba każdy wie jak wygląda klaun, patrzę na zabawkę ze zdziwieniem aż ją wyciągam z pudełka, poza tym klaunem nie ma nic.

- Serio, jakiś głupi klaun - wzdycham z zażenowaniem, a dziewczyna patrzy na zabawkę z lekkim przerażeniem - boisz się ?- pytam patrząc wnikliwie na dziewczynę

- Lekko - mówi drżącym głosem - pamiętasz podstawówkę, jak byliśmy w cyrku no nie... i tam był taki klaun, później w nocy on mi się śnił, że niby zabija moją rodzinę na moich oczach.. - mówi a ja patrzę na dziewczynę ze zdziwieniem

- Nigdy mi tego nie mówiłaś

- Wiesz, trochę głupio by było mówić o takiej sprawie, to jednak trochę krępujące... ale dobra muszę się zbierać bo jest już późno - mówi

- Zostań u mnie, nie będziesz się włóczyć po dworze jak jest tak ciemno, po za tym bałabym się o Ciebie - podchodzę do dziewczyny i ją przytulam

- No nie wiem, muszę zadzwonić do mamy - po tych słowach dziewczyna wyciąga telefon i dzwoni do swojej rodzicielki.

Chwilę później jej mama się zgadza żeby dziewczyna została u mnie i obie kierujemy się do mojego pokoju, Amber idzie się kąpać a po niej ja. Gdy już obie jesteśmy wykąpane kładziemy się spać, chwilę jeszcze plotkujemy do czasu aż zasypiamy...

***

Budzi mnie krzyk, przecieram oczy a moja przyjaciółka drze się do mnie żebym wstawała bo jest już 6:30, patrze na nią z poirytowaniem i przykrywam się kołdrą po sam czubek głowy a ona mi ją wydziera, chwila mija aż wstaję, maluję się i schodzę na dół do kuchni aby zrobić śniadanie. Poszłam w najprostsze z możliwych płatki jak inaczej, wyciągam mleko które podgrzewam. Na telefonie puszczam sobie piosenkę "Kaen feat. Ewa Farna - Echo" i zaczynam się wygłupiać , nie wiem kiedy i jak ale pojawia się przy mnie przyjaciółka która śpiewa razem ze mną. Chwilę później przyciszamy muzykę i zabieramy się za śniadanie. Jest 7:27 a ktoś dzwoni dzwonkiem, podchodzę do drzwi i otwieram, to Dylan mierzę go wzrokiem, tak jak on mnie, jest dobrze ubrany, jak zawsze.. ma na sobie bluzę i ciemne spodnie, w końcu nasze spojrzenia się spotykają a ja mówię

- Cześć, wchodź - otwieram drzwi i kieruję się w stronę kuchni, a chłopak wchodzi do domu mija niecała minuta a Amber wychodzi z kuchni a na twarzy ma wielki uśmiech

- Hej, co ty tak szybko - pyta dziewczyna a chłopak odwzajemnia uśmiech i mówi

- Cześć, wiesz że ja zawsze punktualnie - na co dziewczyna zaczyna się śmiać

- Jak bym Cię nie znała Dylan to bym Ci uwierzyła - mówi do niego, na co chłopak kiwa głową że może to i racja.

Zabieram torebkę, zamykam drzwi i kieruję się w stronę samochodu jak i oni. Dylan siada na miejscu pasażera a Amber z tyłu, odpalam samochód i kierujemy się w stronę szkoły. Przez całą drogę nawija tylko przyjaciółka, a ja i Black tylko jej przytakujemy, gdy parkuję na parkingu, wychodzimy z samochodu, a chwilę później obok nas pojawia się Nadia.. największy plastik jakiego ktokolwiek widział, podchodzi do Dylana i zaczyna

- Kochanie, czy ty właśnie przyjechałeś z tym pasztetem - dziewczyna wskazuje palcem na mnie

- Raczej nie twoja sprawa z kim jeżdżę - wysyczał przez zęby Black, lekko się zdziwiłam że chłopak nie przytaknął dziewczynie na stwierdzenie że jestem brzydka.

- Skarbeńku, no nie złość się na mnie, wiesz wiem jak Cię zadowolić - dziewczyna przybliża się do niego na odległość bardzo małą, mi aż się chce wymiotować dlatego odwracam się w stronę szkoły i ruszam powolnym krokiem

- Nadia, daj sobie siana - słyszę jeszcze słowa Dylana który chwilę później idzie niedaleko mnie i Amber

Wchodzę do szkoły wraz z przyjaciółką a po chwili dostaję sms'a.

Od David <3

Hej mała, gdzie jesteś ? Szukam Cię po całej szkole :(

Do David <3

Dopiero weszłam do szkoły, będę w szatni :*

Po tym sms'ie ruszamy wraz z Amber w stronę szatni, bez chęci do życia, chwilę później pojawia się obok nas David zadowolony jak zawsze

- Hej perełki - wita się z nami całując nas w policzek - jak się miewają moje gwiazdy ?

- Hej, daj spokój nawet nie wiesz jak mi się nie chce - wzdycham

- Ja to bym zrobiła sobie dziś labe - dopowiada przyjaciółka

- Nie przesadzajcie, dziś większość lekcji odwołane więc przetrwacie te parę godzin - mówi uśmiechając się do nas.

Jego uśmiech zawsze był tak uroczy i potrafił podnieść na duchu,był taki szczery i to jest wspaniałe. Zawsze mogę na Davida liczyć przekonałam się nie raz, nie dwa a tysiące, nie zliczę ile razy płakałam na jego ramieniu a on mimo to zawsze starał się mnie wysłuchać i pocieszyć. Pogadaliśmy jeszcze chwilę po czym ruszyliśmy w stronę klasy gdzie mamy lekcje, gdy jesteśmy niedaleko słyszę pisk i wołanie mojego imienia.. no kto inny jak nie Nadia...

- Brzydalu, masz się odwalić od Dylana, on jest mój - przez chwilę zastanawiam się ile ona musi spędzić dnia nad tym żeby nałożyć taką tapetę, po czym odpowiadam spokojnie

- Spokojnie bo złość piękności szkodzi a ty nie masz czym się pochwalić, po za tym jest cały twój możesz sobie go wziąć - kpię z plastika a ona jeszcze bardziej się wścieka

- Niech Cię jeszcze raz zobaczę w obecności Dylana to zobaczysz...- nagle przerywa jej nikt inny jak Black

- Niby co zobaczy ?- chłopak staje obok mnie - radzę Ci się od niej odwalić, pustaku - czy ja dobrze słyszałam że Dylan się za mną wstawił ? To mi się śni czy jak ?

- Jeszcze tego pożałujecie - krzyczy na odchodne, patrzę na chłopaka i przegryzam wargę a on patrzy na mnie a bardziej na moje usta.. cały czas, ale po chwili mówię

- Dzięki, chodź to twoja wina - chłopak wzrusza ramionami i odpowiada

- Wiem dla tego nie chciałem słyszeć tego "dzięki" - po tych słowach mnie wymija i wchodzi do klasy.

Reszta lekcji minęła spokojnie, już zabierałam swoje rzeczy i miałam wychodzić ze szkoły gdy nagle...

***






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top