#4

Stoimy przed budynkiem szkoły kończąc palić, widać Mia nawet nie zwraca na mnie uwagi ponieważ wpatrzona jest w swój telefon. Po chwili rozbrzmiewa się dzwonek na lekcje dlatego szybko gasimy resztki papierosów i ruszamy w stronę szkoły. Przez te parę minut spędzonych z dziewczyną nawet nie zamieniliśmy ze sobą słowa, nie mieliśmy zwyczajnie ochoty, wystarczy że musimy to robić za karę nawet nie wiem po co.. Gdy wchodzimy do szkoły kierujemy się w stronę klasy gdzie obecnie mamy lekcje, siadamy na swoich miejscach i czekamy na nauczyciela który jak zawsze się spóźnia. Po upływie zaledwie paru minut w progu pojawia się nasz ulubiony nauczyciel Pan Wąsik, jest to jego przezwisko bo ma długie wąsy. To jeden z lepszych i tych lajtowych nauczycieli w naszej szkole, a że mamy z nim dwie ostatnie lekcje to 3/4 klasy nawet się na nich nie pojawia bo wiedzą że Wąsik im zawsze usprawiedliwi nieobecność na jego lekcji, ja też nie chodzę ale niestety mus to mus w końcu dziś ten przeklęty czwartek.. wzdycham cicho i zaczynam "słuchać" nauczyciela.

Mia 

Siedzę słuchając nauczyciela od Biologi, jest on najlepszym nauczycielem i do tego ma śmieszne wąsy. Nie mam sił siedzieć dalej w tej szkole najchętniej zerwałabym się do domu no ale muszę zostać za karę po lekcjach, no jak by ktoś zapomniał to za dowcip Davida i Dylana, więc ja nie miałam z tym nic wspólnego ale i tak oberwałam, z zamyśleń wyrywa mnie szturchnięcie w ramie i głos Klary

- Mia !!! - szepcze dziewczyna 

- Co jest - pytam zmęczonym głosem odwracając się 

- W sobotę organizuję imprezę - zaczyna dziewczyna a mi na twarz od razu wkrada się uśmiech, do czasu aż nie zaczynam tego rozmyślać, jestem w dupie.

- Nie mogę wychodzić z domu bez Dylana - wzdycham cicho 

- Ale wiesz że on też jest zaproszony ? a po za tym możecie przyjechać razem a później nikt was nie będzie pilnował, no nie przesadzajmy - mówi dziewczyna, to ma sens przecież kto będzie wiedział gdzie jesteśmy i czy spędzamy czas razem

- Ale wiesz że musisz z nim pogadać - zaczynam a dziewczyna mi przerywa 

- O nie słonko, ty mu to powiesz - uśmiecha się i woła cicho Dylana żeby przyszedł do nas. Chłopak podnosi się z krzesła i chwilę później jest obok nas. Siada pytając o co chodzi a Klara patrzy na mnie wymownym spojrzeniem

- Chcesz iść na domówkę u Klary ? - pytam patrząc na chłopaka a on zaczyna się uśmiechać w stronę Klary

- Głupio pytasz, no jasne już myślałem że nie pójdę przez Ciebie - uśmiecha się jak by dostał lizaka.. 

- To jesteśmy umówieni - mówi Klara - cieszę się że będziecie, bez was to nie było by to samo - uśmiecha się do nas co odwzajemniamy, po chwili kończymy rozmowę i czekamy aż lekcja dobiegnie końca.

 Teraz tylko "koza" i możemy wracać do domu. Mija parę minut i dzwoni dzwonek, kieruję się w stronę sali 23 gdzie mamy odbywać karę. Po chwili jestem w klasie zajmuję miejsce przy oknie, patrząc na palaczów których z tej perspektywy dobrze widzę, jest tam parę osób które znam między nimi mój przyjaciel, tak David też pali. W zasadzie to on mnie nauczył palić, na początku nie chciałam i mi to nie smakowało, do czasu aż zdarzyło się coś co do tej pory wywołuje u mnie gęsią skórkę. Od tamtego czasu zaczęłam palić, myślałam że mi to pomoże, chwilowo pomagało do czasu aż nie skończyła się fajka i tak oto popadłam w nałóg.. Siedzę tak jeszcze chwilę myśląc nad wszystkim, aż do klasy wchodzi ktoś trzaskając drzwiami co od razu mnie wyrywa z zamyślenia. Orientuję się że jest to Dylan, wkurzony nawet bardzo aż mnie trochę wystraszył, patrzę na chłopaka ze zdziwieniem a on tylko siada w ostatniej ławce ubierając słuchawki i patrz się w okno.. Odwracam od niego wzrok, po chwili w klasie pojawia się nasza nauczycielka i zaczyna 

- Dylan.. - mówi do chłopaka lecz on nic nie odpowiada, ma na uszach słuchawki więc raczej nie będzie słyszeć. Pani podchodzi do niego zdejmując mu słuchawki z uszu a on patrzy na nią zirytowany 

- Co znów, jestem tu przecież.. powinna pani się cieszyć a nie wiecznie ma pani problem - mówi włączając telefon, lecz wychowawczyni zabiera mu telefon z reki 

- Oddam Ci po kozie, a teraz siadaj do Mii - mówi a ja doznaje szoku, tyle ławek a on musi siedzieć ze mną chyba ten babsztyl robi sobie jaja.. - no raz dwa Black, na zaproszenie czekasz ?- Dylan podnosi się wkurzony rzuca plecak na moją ławkę i siada na krzesełku obok.. Wychowawczyni siada przy biurku ale nie na długo, po sali rozbrzmiewa dźwięk telefonu, pani odbiera przy nas i mówi 

- Tak to ja... ale jak to ? Dobrze będę jak najszybciej - rozłącza się, po czym mówi do nas

- Muszę was zostawić, ale nie myślcie że wasza kara dobiega końca, zamykam was na klucz a woźna was otworzy jak miną 2 godziny - po tych słowach wychodzi a ja doznaję szoku..

- Co kurwa ? - mówię pod nosem 

- No ja pierdole - Dylan wstaje odsuwając z całej siły ławkę, podchodzi do drzwi i zaczyna szarpać się z drzwiami, patrzę na niego ze zdziwieniem i mówię 

-  Co ty robisz ?- chłopak patrzy na mnie wymownie i zaczyna 

- No chcę nas uwolnić, bo nie wiem czy pamiętasz ale nasza woźna ma duuuużą sklerozę - no tak jak mogłam zapomnieć, kiedyś nawet zapomniała że jest w pracy no ale nie ważne..

- Co robimy przecież nie wyważymy drzwi - mówię patrząc na niego a on chwilę się zastanawia a po chwili mówi 

- Wiem, przecież możemy wyjść przez okno - mówi a ja patrze na niego jak na idiotę 

- Jesteśmy ma 1 piętrze to nie jest parter 

- Boisz się? - podchodzi na niebezpieczną odległość..

- Proszę Cię, bać to się możesz ty - patrzę na niego i podchodzę do okna.. Kur*a trochę się boję ale nie pokażę tego po sobie, znaczy postaram się nie pokazać tego

- Czyżby naszą Mie strach obleciał - patrzy na mnie z wielkim sarkastycznym uśmiechem, no tak on by był zadowolony jak bym sobie coś zrobiła 

- Nie, ale jak chcesz to zrobić ? - patrzę na niego trochę przerażona zapomniałam dodać że mam lęk wysokości, chłopak patrzy na mnie ze zdziwieniem i mówi 

- Przecież tu jest nisko 

- Jak dla kogo - mówię pod nosem, a chłopak się przygląda 

- Masz lęk wysokości? - pyta 

- Tak - odpowiadam cicho ale słyszalnie na co chłopak się uśmiecha i mówi 

- Skaczę - staje na oknie i skacze na dół, chwila moment a chłopak jest już na dole, sama nie wiem co robić. Chłopak podnosi się z ziemi i mówi do mnie 

- Dawaj skacz, złapię Cię nic się nie bój - czy ja dobrze słyszałam że on mi zaproponował pomoc ?

- Nie, przecież to jasne że mnie nie złapiesz, bo mnie nienawidzisz.. - drę się do niego,a chłopak się patrzy na mnie 

- Mia jak bym chciał mieć Ciebie na sumieniu to bym Cię już dawno zabił - śmieje się - no dawaj złapię Cię, jak tego nie zrobię możesz mi uciąć jaja - oj mocna propozycja, na co odkrzykuję 

- To nie łap - po tych słowach zaczyna się Cicho śmiać a chłopak mówi 

- Dobra nie to nie, pa - i zaczyna odchodzić 

- Dylan !!!

- Słucham Cię ? - drze się zatrzymując się w połowie drogi 

- No nie bądź taki chodź tu ! - po tych słowach chłopak się uśmiecha i podchodzi blisko 

- Skacz 

Jeszcze chwilę się waham aż po chwili skaczę i ląduję w chłopaka ramionach, po czym spadamy razem na ziemię. Leżę na chłopaku i oboje się śmiejemy, po chwili i patrzę mu w oczy widzę iskierki jakich nie widziałam nigdy, gdy zdaję sobie sprawę jak wyglądamy i jak jesteśmy blisko szybko wstaję z chłopaka, lekko zarumieniona ale on też się przez chwilę speszył dlatego przerywam tą niezręczną ciszę i mówię 

- Dzięki, teraz możemy wracać do domu - uśmiecham się lekko na co chłopak kiwa głową już normalnie jak zawsze i oboje kierujemy się w stronę mojego samochodu.

 Gdy jedziemy w ciszy z włączoną muzyką czuję się lekko skrępowana tamtą sytuacją w końcu nie zawsze  widziałam Dylana który śmiał się szczerze, bynajmniej nigdy tego nie zrobił blisko mojej osoby, gdy jesteśmy na moim podwórku, gaszę samochód i mówię do Dylana 

- Jutro bądź tak jak dziś, może nie zasnę - na co chłopak popatrzył na mnie

- Okej, dzieki - powiedział obojętnie i wyszedł z samochodu.

Weszłam do domu i się przebrałam, związałam kucyk i poszłam w stronę kuchni, gdzie była napisana karteczka 

" Kochanie, zamów sobie coś do jedzenia, pieniądze masz tam gdzie zawsze, ja i tata wrócimy późno. Kocham Cię - Mama "

Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po swoją najlepszą przyjaciółkę.... 

*** 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top