#32

Po rozmowie z Dylanem byłam cała roztrzęsiona, szybkim krokiem ruszyłam w stronę samochodu gdzie siedziała mama i nic nie mówiąc wsiadłam na miejsce pasażera

- Kochanie coś się stało? - zapytała moja rodzicielka, na co od razu pokręciłam głową na boki

- Nie, wszystko jest dobrze, jedźmy - oznajmiłam na co kobieta się skrzywiła, lecz nie drążyła temetu i ruszyła w stronę domu

Cofnął by czas - ha zabawne,  jak byśmy mogli cofnąć czas to by każdy tylko cofał się i naprawiał swoje błędy. Niestety nie da się i trzeba się pogodzić z tym. Od tego są błędy żeby popełnić je raz i nauczyć się ich więcej nie popełniać.

- Mia, spakowałaś już wszystko? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej mamy

- Większość tak, zostały mi takie podstawowe rzeczy, a dlaczego pytasz? - popatrzyłam w stronę kobiety

- Bo dziś przyjeżdża kurier żebyśmy te pudła przewiozły - oznajmiła na co przytaknęłam, więcej się przez resztę drogi nie odezwałyśmy

Po przejściu progu domu zrobiło mi się strasznie przykro, lecz szybko poprawił mi się humor kiedy zobaczyłam biegnącą w moją stronę Dusie. Wzięłam pieska na ręce i ruszyłam na górę gdzie miałam do spakowania parę rzeczy.

🌈🌈🌈

- Wstawaj szujo - krzyknął dobrze znany mi głos

- Czy wy dacie mi odpocząć przez hm... Pięć minut kurde! - powiedziałam opierając się na łokciach

- Twoje marzenia się nie spełnią! A teraz wstawaj bo idziemy na imprezę - pisnęła z zachwytu Amber na co David wywrócił oczami

- David dlaczego my się z nią przyjaźmy? - zapytałam na co chłopak się skrzywił i wzruszył ramionami

- Żeby myślała że ją ktoś lubi - powiedział na co dostał z łokcia w brzuch od mojej przyjaciółki. Zaśmiałam się na ich zachowanie.

- Idziemy na imprezę do Klary, ostatnia wspólna impreza przed wyjazdem!! Chodź - powiedziała dziewczyna ciągnąc mnie za rękę czym mnie jeszcze bardziej rozśmieszyła

- A czy ja powiedziałam że nie idę?  Proszę Cię impreza beze mnie to nie impreza! - powiedziałam zabierając ubrania i kierując się do łazienki. Z pokoju słyszłam jeszcze jeknięcie niezadowolenia wydane przez Davida.

Po około godzinie byłam gotowa. Powiedziałam rodzicom że idę na imprezę, jak zawsze powiedzieli żebym "tylko się nie schlała jak świnia" ale więcej nic nie mówili. Droga na imprezę zajęła nam niecałe dziesięć minut. Gdy weszłam do pomieszczenia do moich nozdrzy dotarł ostry zapach alkoholu. Przywitałam się z osobami które znałam, niektórzy wiedzieli że jutro wyjeżdżam i mówili abym się napiła jednego z nimi i tak w oto sposób wypiłam za dużo. Ruszyłam w stronę balkomu gdzie siedział jakiś chłopak, przyglądnęłam się mu i wodok ten przeszedł wszelkie oczekiwania

- Jake to ty? - zapytałam z niedowierzaniem w głosie

- Mia?  A co ty tu robisz? - zapytał na co persknęłam śmiechem

- A nie widzisz jestem na imprezce i pije! Pożegnalne kielony są fajne musimy się napic - powiedziałam na co chłopak parsknął śmiechem

- Widzę że Cię złapało już - powiedział na co od razu pokręciłam głową na boki

- Jake, jesteś naprawdę przystojniutki, schrupłabym Cię ale mój misuuu będzie zazdosny - zaśmiałam się na co chłopak uśmiechnął się delikatnie

- Mia księżniczko - zaczął ale skutecznie mu przerwałam

- Hahaha on też do mnie mówił księżniczko i wiesz co później zrobił? Założył się hahahaha!  Założył się że mnie zrani!  Hahaha - śmiałam się jak opentana na co Jake zacisnął szczękę

- Mia, zabieram Cię do domu - powiedział po czym pomógł mi wstać, od razu się w niego wtuliłam

- Pachniesz tak pięknie - powiedziałam na co chłopak się zaśmiał

Mia więcej nie pijesz alkoholu!

Chłopak zaśmiał się i zaniósł mnie na rękach do swojego samochodu. Po chwili siedziałam już na miejscu pasażera, a chłopak usiadł obok i ruszył w stronę mojego domu po tym jak powiedziałam mu ulicę

- Wiesz Jake, chciałabym zakochać się w kimś takim jak ty - powiedziałam na co chłopak się zdziwił

- Dlaczego? - zapytał nie odrywając wzroku od drogi

- Jesteś odpowiedzialny, nie skrzywdził byś muchy, a na dodatek jesteś zabujczo przystojny, gdyby nie Dylan.. - powiedziałam na co chłopak złapał moją rękę

- Skarbie nie przejmuj się nim jesteś warta czegoś więcej! Nie jeden by chciał ukraść dla Ciebie gwiazdkę z nieba - powiedział na co się uśmiechnęłam

- A ty ukradłyś dla mnie gwiazdę z nieba?- zapytałam a chłopak zatrzymał samochód na moim podjeździe

- Nawet nie jedną księżniczko, nawet nie jedną - powiedział a ja uśmiechnęłam się i patrzyłam w jego oczy, były tak piękne i czarne jak smoła.

Nie wiedząc czemu złączyłam nasze usta, a chłopak się nie sprzeciwił tylko pogłębił pocałunek. Nie wiem ile się całowaliśmy ale odezwaliśmy się od siebie lekko dyszac

- Dziękuję Jake, jesteś cudowny, do zobaczenia kiedyś - powiedziałam i wysiadłam z samochodu.

Chłopak patrzył na mnie do czasu aż nie weszłam do domu, później odjechał z piskiem opon, a ja ruszyłam do pokoju spać.

🌈🌈🌈

Przebudziłam się z wielkim bólem głowy.

Ile razy powtarzałam że nie będę pić? Sto? To powtórzę sto pierwszy że od dziś nie pije!

Przewróciłam się na drogi bok sprawdzając telefon, 12:30 - pora wstać za pięć godzin wylatuje do Nowego Yorku zacząć nowe życie.

Zeszłam powoli z łóżka i podreptałam na dół po tabletkę przeciwbólową

- Mówiłam córcia że masz się nie  schlać? To teraz cierp - zaśmiała się mama na co wystawiłam jej język

- Zamiast mnie pocieszać że zaraz mi przejdzie to jeszcze mnie dobijasz - wyznałam szczerze pijąc drugą szklankę wody

- Kochanie masz swój rozumik, głupiutki ale masz - zaśmiała się

Moi rodzice zawsze mieli duże poczucie humoru i potrafili śmiać się z kogoś jak i z siebie samego. Od zawsze podziwiałam ich za dystans do świata.

- Kochanie idź się pakój i weź sobie tą tabletkę, powinna pomóc - powiedziała mama podając mi tabletkę. Zabrałam ją popijając wodą po czym od razu ruszyłam w stronę swojego pokoju.

Gdy kończyłam pakować walizkę usłyszałam dźwięk telefonu.
Dzwoni Amber.

- Cześć zołzo - powiedziałam na co dziewczyna się zaśmiała

- Siemanko, Ciebie też tak głowa nakurwia? - zapytała na co jej przytaknęłam

- Daj spokój ledwo żyję - przyznałam szczerze

- Ja nic nie pamiętam z tego co mi mówił David to zniknęłaś nam gdzieś ale dotarłaś do domu no nie? - zapytała a ja się zaśmiałam

- Nie leżę w fosie, jest strasznie miękka - powiedziałam

- To dobrze że chociaż w miękkiej leżysz, o której masz wylot? - zapytała dziewczyna

- O 17:30, a czemu pytasz? - zdziwiłam się

- Jesteś głupia czy pojebana? Przecież to oczywiste że przyjedziemy na lotnisko z tym pojebem - oznajmiła a mi się zrobiło miło

- O jacy wy jesteście słodcy - powiedziałam na co się zaśmiała

- Wiadomka

- Dobra lecę bo mam jeszcze do spakowania parę rzeczy, a jest już 14:00 to buziak - powiedziałam i się rozłączyłam.

Skończyłam się pakować i leżałam do czasu aż mama nie oznajmiła że wyjeżdżamy

Czas zacząć nowe życie..

💥💥💥
Hej pysie tak jak obiecałam nowy rozdział!  Mam nadzieję że wam się podoba ! Do następnego buziaki 🌟💗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top