#30

Wyzwanie :
15 gwiazdek - nowy rozdział 🌟

Przeprowadzka - jedno słowo, a zmienia całe nasze życie. Przeprowadzasz się do nowego miejsca na ziemi do miejsca który będzie teraz twoim nowym domem. Zaczynasz wszystko od nowa: szkoła, znajomi, przyjaźnie. Nie żeby mi to przeszkadzało bo jestem dość otwartą osobą a jeśli trzeba to potrafię pokazać pazurki, lecz jest coś co mnie blokuje, a raczej ktoś kto mnie blokuje przed tym wyjazdem. Dylan. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez niego chodź i tak już w nim nie uczestniczy, ale nie mogę pojąć tego że będzie około 5 tysięcy kilometrów odemnie, że znajdzie dziewczynę którą pokocha tak jak ja jego, że będzie szczęśliwy nie zrobi tego tylko dla zakładu. Właśnie dla zakładu,  mimo tego że cierpię przez niego cholernie to mu i tak wybaczyłam. Wybaczyłam mu że nie kocha mnie tak jak ja jego, wybaczyłam mu że zranił mnie i moje serduszko, wybaczyłam mu ten pieprzony zakład. Wybaczam mu wszystko co zrobił źle ale nigdy nie zapomnę. Całe życie będę pamiętać o chłopaku w którym się zakochałam, a on mnie zranił.

Siedzę na parapecie czytając książkę, gdy po chwili w drzwiach ukazuje się moja przyjaciółka. W jednej ręce trzyma wino, a w drugiej pizze.

- Co tu robisz - pytam marszcząc brwi

- Tak też mimo Cię widzieć, wszystko u mnie wporzadku dobrze że pytasz - mówi wywracając oczami na co parsknęłam śmiechem

- To dobrze, a teraz co tu robisz? Stesknilaś się czy coś chcesz?  - zapytałam schodząc z parapetu

- Oczywiście że się stęskniłam przecież nie widziałyśmy się tak długo od jakichś dwóch godzin - powiedziała, a ja pokręciłam głową

- Amber, wiesz nie chce Cię smucić ale no tak.. jakby Ci to powiedzieć - udałam zamyśloną- O wiem, ja się za tobą nie stęskniłam ale pizzę zostaw i wino też! - powiedziałam, a dziewczyna fuknęła pod nosem

- Dobra to jak nie chcesz przebywać w moim towarzystwie to zaprzyjaźnie się z Nadią - powiedziała na co wybuchłam śmiechem a ona razem ze mną

- Może Cię nauczy fajnych trików w makijażu - powiedziałam śmiejąc się

- Jak zrobić usta na glonojada prezentuje ekspertka Nadia Debb - oznajmia oficjalnym głosem Amber, a ja wybucham jeszczę większym śmiechem. Jeszcze chwilę pośmiałyśmy się z szkolnego plastika po czym zabrałyśmy się za jedzenie pizzy.

- Nie chce żebyś jechała - mówi dziewczyna z grymasen na twarzy

- Wiesz że nie mam wyjścia, muszę się wprowadzać z mamą - powiedziałam uśmiechając się do niej lekko

- Nie wiem, bo twój tata tu zostaje to czemu nie możesz zostać z nim? - zapytała z wyrzutem.

Sama nawet nie zastanawiałam się nad tym dlaczego akurat muszę wyprowadzić się z mamą, a nie mogę zostać z tatą.

- Sama nie wiem Ambii - powiedziałam zgodnie z prawdą

- Czemu nie zapytasz czy możesz zostać tutaj z tatą? - padło kolejne pytanie z jej ust, a ja sama nie wiedziałam czemu tego nie zrobię

- Nie wiem czy chce stąd wyjechać czy wolę tu zostać, nie wiem - powiedziałam patrząc na podłogę

- Jak możesz tego nie wiedzieć, masz tutaj mnie, Davida, znajomych, każdy Cię lubi Mia do cholery ja nie chcę żebyś mnie zostawiła. Do kogo ja będę wtedy chodzić z winem i pizzą? No do kogo? - zapytała z wyrzutem dziewczyna

- Amber, wiesz że będzie mi was brakować ale może tak będzie lepiej. Zawsze będziecie mogli do mnie przylecieć, kiedy tylko zapragniecie - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę do siebie

- To bez sensu, zostanę tu sama z debilami - powiedziała kiwając głową na boki

- Dasz sobie z nimi radę. Półtora roku, a później pójdziemy na na ten sam uniwersytet tak jak zawsze marzyłyśmy - oznajmiłam uśmiechając się do dziewczyny co odwzajemniła

- Trzymam Cię za słowo ale obiecaj że spotkamy się nie raz dobra? - zapytała dziewczyna na co energicznie przytaknęłam głową

- Będziemy się widywać jak najczęściej obiecuje - powiedziałam po czym wzięłam wino i otworzyłam.
Siedziałyśmy, piłyśmy wino i plotkowałyśmy do czasu aż do dziewczyny zadzwoniła mama i niestety musiała wrócić do domu. Odpowiedziałam ją do drzwi i ruszyłam w stronę kuchni gdy nagle rozbrzmiało pukanie. Zawróciłam i otworzyłam drzwi, a przed nimi stał młody chłopak, w dłoniach trzymał duży bukiet róż.

- Mia White? - zapytał mężczyzna na co przytaknęłam - O to przesyłka dla pani proszę mi to tutaj podpisać - powiedział, a ja wzięłam róże i położyłam na szafce obok po czym podpisałam tam gdzie wskazał

- Dziękuję, do wodzenia - powiedziałam uśmiechając się do mężczyzny

- Do widzenia, Mia - powiedział puszczając mi oczko i ruszył w stronę samochodu.

Wzięłam bukiet który wcześniej położyłam na szafce i ruszyłam w stronę kuchni gdzie siedział tata

- Oo kochanie skąd masz taki piękny bukiet? - zapytał a ja wzruszyłam ramionami przyglądając się różą, w środku była załączona mała karteczka którą wyciągnęłam i przeczytam zawartość

"Czas pokaże jak bardzo Cię kocham"

Odwróciłam karteczkę w poszukiwaniu od kogo może być lecz nic po za tym nie było napisane.

- Cichy wielbiciel? - dopytywał

- Najwidoczniej - powiedziałam obojętnie chodź muszę przyznać że kwiaty to jedna z wielu rzeczy które uwielbiam.

Zabrałam bukiet i wazon do którego wcześniej nalałam wody. Ruszyłam w stronę pokoju gdzie znajdowały się pudła. Usiadłam na łóżku i przyglądałam się pustką w pokoju.

Przeżyłam w tym pokoju miłe chwilę tak jak i te gorsze, a już za dwa dni mnie tu nie będzie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi

- Kochanie, możemy porozmawiać? - zapytał tata wchodząc do pokoju

- Coś się stało? - zapytałam nie odrywając wzroku od pudeł

- Wiem że jest Ci teraz ciężko ale skarbie może tak będzie lepiej, ja i mama się nie dogadujemy - zaczął mówić chodź widziałam że był zakłopotany

- Czemu nie mogę zostać tutaj z tobą? - zapytałam na co on zrobił smutną minę

- Kochanie, no bo ja cały czas przebywam w pracy, a ty nie możesz być sama. Tak ustaliliśmy z mamą, tak będzie dla Ciebie lepiej - przyznał patrząc w podłogę

- Będę mogła do Ciebie czasami przyjeżdżać? - zapytałam na co on od razu się uśmiechał

- Oczywiście że tak kochanie, będziesz mogła przyjeżdżać kiedy tylko będziesz chcieć, w tym domu zawsze będzie miejsce dla Ciebie - powiedział na co podeszłam do niego i się przytuliłam co odwzajemnił.

Gdy byłam małą dziewczynką zawsze lubiłam przytulać się do taty, jego silne ramiona w których zawsze mogłam się ukryć i czuć bezpiecznie były moją ochroną przed złem. Po dłuższej chwili przytulania się do taty odsunęłam się od niego i lekko uśmiechnęłam

- Kocham Cię tato - powiedziałam

- Ja Ciebie też córcia, ja Ciebie też - powiedział z uśmiechem

💥💥💥

Jak wam się podoba nowy rozdział?  #65 miejsce dla nastolatków 🤗😘
Dziękuję jesteście wspaniali!
Do następnego, buziaki 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top