Rozdział 3

Will
*obudziłem się przed siódmą, chyba już po prostu sobie to wytrenowałem, że zawsze bez budzika wstawałem. Chciałem jeszcze poleżeć, ale zdałem sobie sprawę, że wieczorem się nie ogarnąłem i z tą myślą szybko wziąłem prysznic. W locie zrobiłem sobie kanapkę, którą zjadłem w autobusie. Na szczęście się nie upaprałem. Przejechałem dłonią po włosach, były jeszcze mokre bo nie miałem ich czasu wysuszyć. Spojrzałem jeszcze do notatnika na dzisiejszy plan. Twoja klasa miała pierwszą lekcję. Dlaczego od razu pojawił mi się twój obraz przed oczami? Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyszedłem z autobusu. W drodze do mojego gabinetu pomyślałem, że chciałbym coś sprawdzić, zobaczyć twoją reakcję na pewne moje zachowanie. Z tą myślą, czekałem na was, gdy zadzwonił dzwonek*

Haru
*jak każdego ranka, obudziłem się wcześniej, niż zwykle, by wziąć zimniejszy prysznic i po ubraniu się i zjedzeniu coś na szybko, wyszedłem z domu do szkoły. Pierwszą lekcję miałem z tobą i właściwie nie przeżywałem tego mniej lub bardziej, bo w przeciwieństwie do mojego wcześniejszego nauczyciela, nie zrównywałeś mnie z ziemią, gdy zrobiłem coś źle, czego przykładem może być wczorajsza sytuacja przy tablicy. Mówiąc szczerze, to byłem tym nawet podekscytowany, bo hej, tak w zasadzie, to cię polubiłem. Tak samo, jak droczenie się z tobą. Wszedłem do szkoły, a następnie udałem się pod klasę, gdzie mieliśmy mieć zajęcia. O dziwo, pojawiłem się w niej jako jeden z pierwszych uczniów, gdy zadzwonił dzwonek*

Will
*patrzyłem jak wchodzicie do klasy i mimo że byłeś jednym z pierwszych, to starałem się na ciebie nie patrzeć. Właściwie to miałem nadzieję nawet że się spóźnisz. Mój plan polegał na tym żeby dzisiaj cię absolutnie ignorować i patrzeć czy sobie odpuścisz, czy jednak będziesz próbował zwracać na siebie uwagę. Chciałem wiedzieć, czy jeśli jednak będziesz chciał mnie sprowokować to jak daleko odważysz się posunąć*

Haru
*kiedy tylko wszedłem do klasy, mój wzrok powędrował na twoją osobę; zrobiłem to oczywiście dyskretnie, gdyż zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że również mi się przyglądałeś. Dlatego też zdziwiło mnie, gdy zorientowałem się, iż wlepiasz wzrok w dziennik. Uznałem, że może po prostu byłeś zajęty i zająłem swoje miejsce - szybko jednak zmieniłem zdanie. Wyraźnie mnie ignorowałeś, nie zerknąłeś na mnie nawet jeden raz, co z niewiadomych przyczyn niesamowicie mnie irytowało. Jeszcze bardziej niż to, kiedy zwracałeś mi uwagę. I po prostu musiałem coś na to poradzić. Wiedziałem też jednak, że nie mogę posunąć się za daleko biorąc pod uwagę fakt, iż otaczałem się kilkunastoma uczniami, dlatego mój plan był raczej subtelny, ale miałem nadzieję, że choć trochę podziała*

Will
Okej, zacznijmy lekcję. Czy ktoś chciałby przy tablicy pokazać jak rozwiązał w domu ostatnie zadanie?*powędrowałem wzrokiem po klasie, twoje miejsce jednak ominąłem*

Haru
Ja! *nie kontrolowałem tego, kiedy moja dłoń wręcz wystrzeliła w górę na twoje pytanie. Wzrok wszystkich w klasie przeniósł się na mnie, a ja przełknąłem ślinę - cóż, praktycznie się wydarłem, ale zrobiłem to całkowicie nieświadomie. Poza tym, nie mogłem już znieść tego, iż w przeciągu tych kilkunastu minut lekcji ani razu nic mi nie powiedziałeś, dlatego moja reakcja była raczej... oczywista. Chciałem zwrócić na siebie twoją uwagę*

Will
Tak, może innym razem*celowo na ciebie nie patrzyłem* ale może twój kolega z ławki? Przepraszam, jak masz na imię?

Haru
*moja ręka opadła na ławkę, gdy przeniosłem wzrok na mojego przyjaciela. Ten jedynie posłał ci lekki uśmiech i skinął głową, podnosząc się z miejsca* Jestem Ash. *odparł, po czym podszedł do tablicy, a moje dłonie powędrowały szybko do piórnika, z którego wyciągnąłem długopis. Rozebrałem go; mając w ręku jedynie plastikowy rulonik, oderwałem z zeszytu niewielki kawałek kartki i napisałem na nim "pragnę powiadomić pana, że nastolatek imieniem Haru Wright istnieje i jest zawiedziony pańskim lekceważącym zachowaniem :<". Potem zwinąłem ją w małą kulkę, włożyłem do długopisu i czekałem na moment, w którym Ash skończy pisać, wszyscy zajmą się przepisywaniem, czy poprawianiem błędów, a ty usiądziesz przy biurku*

Will
*patrzyłem jak Ash robi zadanie na tablicy. Na szczęście zrobił to bezbłędnie i nie musiałem go poprawiać*okej, jest prawidłowo. Usiadz dziękuję*posłałem mu przyjacielski uśmiech i również usiadłem za swoim biurkiem*

Haru

*kiedy zauważyłem, jak siadasz przy biurku, rozglądnąłem się wokół, aby upewnić się, że nikt nie zwróci uwagi na to, co miałem zamiar zrobić. Na moje szczęście nie patrzył w moją stronę, dlatego zanim Ash zdążył usiąść obok mnie, dmuchnąłem w plastik, a kuleczka w nim umieszczona uderzyła cię w policzek. Ze zniecierpliwieniem czekałem, aż odczytasz moją wiadomość, a na ustach uformował mi się lekki uśmiech*

Will
*hmm dlaczego miałem przeczucie, że masz coś wspólnego z tą karteczką? Otworzyłem ją. Kiedy przeczytałem treść, lekko się uśmiechnąłem i odwróciłem. Wiedziałem, że na mnie patrzysz, więc miałem pewność, że zobaczysz ja k karteczka trafia prosto do kosza* okej, przeczytajcie temat alternatywnie i koniunkcji i zaraz sprawdzimy czy rozumiecie*powiedziałem lekko jak gdyby nigdy nic*

Haru
*przysięgam, że prawie przełamałem długopis nadal spoczywający w mojej dłoni, gdy zauważyłem, jak wyrzucasz moją wiadomość do kosza. W co pan pogrywa, panie Bane...? Ash siedzący obok mnie zauważył moje dziwne zachowanie i zwrócił mi uwagę, dodając jeszcze "a potem dziwisz się, że nic nie rozumiesz". Przygryzłem nerwowo wnętrze policzka i zrezygnowany opuściłem wzrok na podręcznik, zwinnie machając długopisem między palcami. Z niecierpliwością czekałem na dzwonek, by móc porozmawiać z tobą po lekcji - w obecności klasy trudno było mi zrobić cokolwiek, by nie wyglądało to podejrzanie*

Haru
*do końca lekcji, siedziałeś cicho, co lekko mnie zdziwiło i może trochę...rozczarowało? Myślałem że bardziej będziesz się starał, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale widać byłem chorelnym idiotą, który siebie przecenia, widocznie aż tak ci nie zależało na mojej uwadze...debil jestem... Pod koniec lekcji zapytałem parę osób, czy podane przeze mnie zdanie jest alternatywą czy koniunkcją, oczywiście ciebie ominąłem* okej spakujcie się*w tym momencie zadzwonił dzwonek i zaczeliscie wychodzić. Ja jeszcze wpisywałem temat, bo zapomniałem tego zrobić w czasie lekcji*

Haru
*muszę przyznać, że twoje zachowanie totalnie zbiło mnie z tropu i kiedy zadzwonił dzwonek, zacząłem zastanawiać się, czy nie zrobiłem czasami czegoś, co mogło cię jakoś bardziej zdenerwować. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że nic takiego raczej nie miało miejsca i albo celowo mnie unikałeś, albo po prostu chciałeś skupić się na swojej pracy, a nie na jakimś dzieciaku. Starałem się pakować jak najwolniej, by kupić sobie trochę czasu, zanim wszyscy opuścili salę. Wtedy podszedłem do twojego biurka i oparłem dłoń tuż obok dziennika chcąc zasugerować, że masz towarzysza*

Will
*zobaczyłem dłoń na swoim biurku i nie musiałem zgadywać do kogo należy. Przymknął em na chwilę oczy, aby się uspokoić i udając że nic nie rozumiem podniosłem na ciebie wzrok, uśmiechając się* tak, słucham?

Haru
*przymrużyłem lekko oczy, starając się nie okazywać mojego poirytowania. Byłem jednocześnie zdenerwowany i.... zmartwiony? Sam nawet nie wiem* Dlaczego zachowuje się pan tak dziwnie? *zapytałem od razu, chociaż ton mojego głosu był raczej niepewny. Wolałem być ostrożny, bo jeśli ignorowałeś mnie z powodu naszych spięć, to nie chciałem bardziej cię drażnić*

Will
*wstałem i obszedłem biurko dookoła, stając przed tobą* to znaczy? Sprecyzuj o co dokładnie ci chodzi*wydawałeś się spięty, a wcale nie o to mi chodziło, trochę mnie to zaniepokoiło, chciałem się tylko troszkę z tobą podrażnić, nie chciałem stawiać cię w kłopotliwej sytuacji*

Haru
*założyłem dłonie na klatce piersiowej i zmarszczyłem delikatnie brwi - byłem prawie pewien, że doskonale wiedziałeś, o czym mówiłem, tylko chciałeś, bym to ja powiedział to głośno* Ignoruje mnie pan. I to totalnie. *patrzyłem na ciebie, jednak moje zainteresowanie pobudził fakt, iż twoje oczy miały różne kolory. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem i to właśnie dlatego tak intensywnie się w nie wpatrywałem*

Will
*zobaczyłem że wlepiasz we mnie wzrok, nie wiedziałem że chodzi ci o moje oczy, już się przywyczaiłem, że ludzie czasem się ode mnie odsuwali, albo wytykali mnie na ulicy, czy w autobusie. Wkurzało mnie to, ale nic nie mogłem na to poradzić, tylko ignorować takiś gnojków* dlaczego sądzisz, że cię ignoruję?

Haru
*zacisnąłem lekko palce na ramionach. Brzmiałeś tak, jakbyś faktycznie miał pojęcia, o czym mówię. Ale ja wiedziałem, że wcale tak nie jest* Normalnie na pewno wziąłby mnie pan do tablicy, prawda? Tym bardziej, że jestem kiepski z matmy. Poza tym, nawet pan na mnie nie spoglądał i... i wyrzucił pan mój liścik do kosza! *powiedziałem, a następnie oparłem biodra o ławkę za mną i poprawiłem okulary na nosie*

Will
Hmm... Aż tak zależy ci na mojej uwadze?*po tych słowach pochyliłem się nad tobą, położyłem rękę na ławce o którą się opierałeś* aż tak ci zależy żebym po prostu czasem na ciebie spojrzał?

Haru
*kiedy zupełnie nagle się do mnie zbliżyłeś, odruchowo wycofałem nieco swoją twarz, uchylając szerzej oczy. Dopiero twoje słowa uświadomiły mi, że właściwie... tak właśnie było. Wcześniej nawet nie miałem czasu na zastanawianie się, dlaczego tak bardzo chciałem zwrócić na siebie twoją uwagę* U-Uh... *zająkałem się i posłałem ci nerwowy uśmiech, który wcale nie miał taki być* ...Chyba... *mruknąłem, jednak sekundę później znowu się odezwałem, tym razem głosniej* To znaczy... wie pan, myślałem, że może za bardzo pana rozdrażniłem. *szybko odratowałem się po wcześniejszym, kompletnie nieprzemyślanym słowem i starałem się uspokoić, zważając na to, że jedynie się nade mną pochyliłeś. Ale mimo to, moje serce nadal bardzo szybko biło*

Will
*uśmiechnąłem się, widząc że troszkę się denerwujesz* hmm to miłe, że zależy ci na mojej uwadze*mruknąłem* wiesz, po prostu chciałem sprawdzić, jak byś się zachował...

Haru
*uniosłem lekko brwi. Nie, żebym wcześniej się tego nie domyślał, tylko zdziwiło mnie, że naprawdę miałem rację* Eh? Dlaczego? *przechyliłem głowę w bok, śmiejąc się, wyraźnie zbity z tropu. Cała ta sytuacja wydawała mi się co najmniej dziwna, aczkolwiek naprawdę byłem ciekaw, jak dalej się rozwinie*

Will
Cóż... Zastanawiałem się, co jesteś w stanie zrobić, żeby zwrócić na siebie uwagę...

Haru
To... właściwie ma sens. *powiedziałem, odwracając od ciebie na chwilę wzrok, by zerknąć na swoje buty, jakby wiedziały one, jak mam się zachowywać* Po ostatnich dwóch dniach rozumiem, dlaczego chciał pan to sprawdzić. Ale mimo wszystko, cieszę się, że nie gniewa się pan na mnie.

Will
Nie, nie gniewam się na ciebie*uśmiechnąłem się i wyciągnąłem dłoń, pogładziłem cię po policzku i trochę bałem się twojej reakcji* jakże mógłbym się na ciebie gniewać...

Haru
*przeszły mnie dreszcze, kiedy dotknąłeś mojego policzka; zareagowałem tak przez to, że twoja dłoń była znacznie zimniejsza od mojej skóry, która teraz zresztą płonęła rumieńcami. Nie wiedziałem, co powiedzieć - tak, jakbym zupełnie nagle stracił zdolność mowy* Robi pan to specjalnie?

Will
To znaczy co?* nie byłem do końca pewien co masz na myśli*

Haru
Dotyka mnie pan w taki sposób. To też jakiś test? *uśmiechnąłem się lekko. Po tym, co się właśnie wydarzyło nie miałem pojęcia czego mogę się po tobie spodziewać. I właśnie już samo to, że głaskałeś mnie po policzku wydawało mi się nieco podejrzane, chociaż... cóż, chyba mi się to podobało*

Will
*uśmiechnąłem się do ciebie, chcać ci dodać otuchy* nie, teraz to nie żaden test...robię to bo uważam, że jesteś słodki...i nie mów teraz do mnie "pan" bo zaczynam się czuć jak pedofil

Haru
*w sekundę zrobiło mi się gorąco, bo w ogóle nie spodziewałem się, że nazwiesz mnie "słodkim". Zwilżyłem językiem usta, zanim ponownie się odezwałem* Więc... mogę mówić do ciebie po imieniu?

Will
Możesz...*mruknąłem, patrząc na twoje usta. To co przed chwilą zrobiłeś, było pewnie nieświadome, ale cholernie seksowne* to co Haru? Między nami zgoda?*przysunąłem się do ciebie i położyłem dłonie na twoich biodrach. Kości, łatwo było wyczuć, co bardzo mi się spodobało*

Haru
*nagle poczułem się jeszcze mniejszy, niż w rzeczywistości byłem, gdy przysunąłeś się do mnie jeszcze bliżej. I nawet, jeśli próbowałbym zachować między nami jakąś bezpieczną odległość, to i tak by mi się to nie udało, bo wygiąłem się już do granic możliwości. Kiedy twoje dłonie znalazły się na moich biodrach, ja położyłem swoje między swoimi nogami, gdyż tak było mi najwygodniej, plus nie wiedziałem, co mógłbym z nimi w tamtej chwili zrobić* Zgoda, Will. *skinąłem głową, a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek*

Will
Cieszę się*uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i pocałowałem cię w policzek, następnie natychmiast od ciebie odsunąłem, zabrałem dziennik i powiedziałem jeszcze na koniec*do zobaczenia Haru...

Haru
*odszedłem od ławki i pomachałem ci w odpowiedzi na twoje słowa; potem wyszedłem z klasy i pobiegłem w górę korytarza, aby przenieść się pod następną salę. W mojej głowie wirowały wydarzenia sprzed chwili i.... chwila, czy to oznacza, że właśnie kręciłem z moim własnym nauczycielem?*

Will
*wyszedłem z klasy i poszedłem do pokoju nauczycielskiego po dziennik trzeciej klasy, z któr ą teraz miałem lekcje. Nie mogłem się jednak skupić. Kazałem każdej klasie robić jakieś zadania, a sam pogrążałem się w myślach i obrazach. Te twoje cudowne oczy, kiedy patrzysz na mnie z niepewnością i może troszkę...strachem?... Ten uroczy gest kiedy poprawiasz okulary... Dzisiaj wszystkie lekcje tak wyglądały. Widziałem cię parę razy na przerwie, ale po prostu gdzieś mi migałeś w locie. Nawet nie zauważył em, że skończyła się ostatnia lekcja. Poszedłem jeszcze do pokoju nauczycielskiego po płaszcz i tam dopadła mnie dyrektorka. Przekazała mi pewną informację, a raczej ofertę. Cóż, musiałem ją przyjąć, po prostu nie mogłem się oprzeć. Po skończonej rozmowie udałem się w stronę wyjścia.*

Haru
*resztę dnia spędziłem na totalnym odpływaniu, Ash cały czas musiał domagać się mojej uwagi, bym wymienił z nim chociaż kilka słów. Teraz jeszcze bardziej nie potrafiłem skupić się na tym, co robiłem, cały czas miałem w głowie twoją twarz tuż przed moją... Po skończonych zajęciach bez zastanowienia ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły, mając nadzieję, że po drodze gdzieś na ciebie wpadnę i tak właśnie się stało; zauważyłem cię, kiedy właśnie opuszczałeś szkołę, więc bez słowa pobiegłem za tobą i odezwałem się dopiero wtedy, kiedy upewniłem się, że nikt nie usłyszy, jak nazywam cię "Willem"* P-poczekaj, Will!

Will
*odwróciłem się, słysząc że ktoś woła mnie po imieniu* hej młody, co ty tu jeszcze robisz?*uśmiechnąłem się do ciebie*

Haru
Wracam do domu. *odparłem rozbawiony, wkładając dłonie do kieszeni kurtki* I chciałem z tobą porozmawiać. O tym, co wydarzyło się w klasie. *spoglądnąłem na ciebie, a następnie przygryzłem lekko dolną wargę* Bo wiesz, nie wiem, czy mam to ignorować i traktować, jak coś w rodzaju zakopania toporu wojennego, czy coś poważniejszego.

Will
*spojrzałem na ciebie, jednak trochę niepewnie* Przepraszam, jeśli nie podobało ci się to co się wtedy wydarzyło. Ja też nie wiem jak to traktować, więc wybór należy do ciebie, czy to była jednorazowa akcja, kończąca nasz konflikt, czy początek czegoś...nowego...

Haru
To nie tak, że mi się to nie podobało... *spojrzałem odruchowo w dół, bo najzwyczajniej w świecie wstydziłem się do tego przyznać. W końcu chyba mnie jako jedynemu ze szkoły spodobał się mężczyzna. W dodatku tym mężczyzną był mój nauczyciel* Sam nie wiem. A... nie przeszkadza ci to, że jestem młodszy?

Will
Nie, zupełnie mi to nie przeszkadza. Ale nie wiem jak tobie? Mógłbyś mieć brata w moim wieku*byłeś trochę zdenerwowany i nie miałem pojęcia jak zareagować, dużo by ułatwiło gdybyś wykonał wobec mnie jakiś gest, bo nie chciałem  się narzucać, a czułem się trochę jak idiota* pamiętaj, że cokolwiek nie postanowisz, ja uszanuję twój wybór

Haru
Nie, wiek nie stanowi dla mnie żadnej różnicy, tylko chodzi mi o to, że nie bardzo orientuję się w związkach homoseksualnych. A skoro się mną zainteresowałeś, to pomyślałem, że pewnie już kogoś miałeś. I ten ktoś był na pewno bardziej doświadczony, niż ja. *powiedziałem, zerkając na ciebie spod kilku kosmyków moich włosów. Na początku chciałem jedynie się upewnić, czy oby na pewno nic nie będzie stało na przeszkodzie naszego ewentualnego romansu. Tym bardziej, że nie wiedziałem, czego się spodziewać i jak taki romans miałby wyglądać* Wiem, wiem, Will. Potrzebuję tylko trochę czasu, tak myślę. Dużo się wydarzyło.

Will
Oczywiście, nie naciskam, czasu masz jeszcze dużo, ostatecznie będziesz musiał oglądać mnie jeszcze trzy lata*próbowałem rozładować atmosferę* rzeczywiście, miałem kiedyś partnera, studiowaliśmy razem pedagogikę i to z jego inicjatywy jestem nauczycielem

Haru
*uśmiechnąłem się pod nosem na twoje słowa. Spojrzałem na twoją twarz, gdyż po prostu miałem taką potrzebę i przysunąłem się do ciebie o krok bliżej. Kiedy powiedziałeś mi o swoim partnerze, zacząłem sobie wyobrażać, jaki mógł być - sam nie miałem odwagi o to pytać, bo przecież nie wiedziałem, w jakich okolicznościach się rozstaliście* A powiesz mi, na przykład, co razem robiliście? Mam na myśli, czy to wszystko wyglądało tak, jak związek chłopaka z dziewczyną czy może inaczej?

Will
*z racji że byliśmy poza terenem szkoły, w jakiejś pustej uliczce, również się do ciebie przysunąłem i sięgnąłem ręką do twoich włosów, bawiąc się miękkimi kosmykami* cóż...myślę, że wygląda to zupełnie tak samo jak w heteryckim związku... Też będę cię zabierać do kina, na spacery, mogę ci robić romantyczne kolacje, co zechcesz... Jeśli chodzi o mój poprzedni związek, to nie praktykowaliśmy tych rzeczy. To znaczy na początku tak, ale potem źle się czuł i mogłej jedynie siedzieć przy jego łóżku. Miał raka, pogrzeb był trzy lata temu...

Haru
*słuchałem cię uważnie; skoro było tak, jak mówiłeś, to w zasadzie taki związek nie różnił się praktycznie niczym. Byłem zadowolony z takiej odpowiedzi, dlatego też na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który zniknął na kilka chwil, gdy wspomniałeś o swoim byłym partnerze. Twój ton głosu się ściszył, co powiedziało mi, iż powinienem coś zrobić. Nie mogłem złapać za twoją dłoń, gdyż nadal znajdowała się ona w moich włosach, dlatego wsunąłem ją na twoje plecy i zakleszczyłem palce na twojej kurtce* Przykro mi, Will... ale wiesz, możemy to nadrobić, jeśli chcesz. *chciałem jakoś cię pocieszyć i choć nie byłem pewien, czy moje słowa podziałają, to i tak posłałem ci miły uśmiech i w międzyczasie poprawiłem swoje okulary*

Will
O... W porządku, to nic takiego...*uśmiechnąłem się, bo nie chciałem ci psuć humoru jakimiś smętami, zamiast tego przytuliłem cię, z jedną ręką nadal w twoich włosach, a drugą objąłem cię w talii* lubię cię, wiesz?*wymruczałem ci tuż przy uchu*

Haru
*nie wiem, jak zareagowałbym, gdyby ktoś inny mnie tak obejmował, ale kiedy ty to robiłeś, wydawało mi się to bardzo przyjemne. Poza tym, już wcześniej w klasie żałowałem, że dzwonek zadzwonił akurat w najmniej odpowiednim momencie - nie wiedziałem, czy nasza relacja rozwinie się na tyle, by było można ją nazwać "dojrzałą", ale mimo wszystko chciałem spróbować. Nawet, jeśli miała to być zwykła zabawa* Wiem. *odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, czerpiąc satysfakcję z tego, że czułem twój oddech na szyi* Powiesz mi, jak bardzo? *brzmiałem niewinnie, chociaż tak naprawdę miałem ochotę się z tobą podroczyć*

Will
Bardzo bardzo lubię*zamruczałem zadziornie i uśmiechnąłem się, słysząc że chyba lubisz się ze mną drażnić* bardzo bardzo baaaaardzo...
A ty?*spojrzałem na ciebie* czy ty mnie lubisz?
___________
Muszę was zawiadomić że jest to ostatni rozdział gdyż już nie piszemy tego opowiadania. Przykro mi, ale mam nadzieję że zainteresują was inne moje dzieła ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top