XXI.

Obudziłam się w łóżku swojego ukochanego.

-Jason?

Cisza. Chyba dalej kończył swoją zabawkę. Nie będę mu przeszkadzać. Postanowiłam za to wstać i zrobić sałatkę na śniadanie. Poprawi mu to humor. Kiedy miałam zejść z łóżka, pod swoimi stopami poczułam coś miękkiego. Torba? Pamiętałam ją skądś. W zawrotnym tempie odpięłam zamek. Cała była wypełniona moim ubraniami, szkicownikami i innymi przyborami. Jason najwidoczniej był wczoraj w starym domu po moje rzeczy. Chyba będę musiała też przygotować tosty w ramach podziękowania.

Pół godziny później stałam w sklepie, przy ladzie i czekałam, Jason wyjdzie z pracowni. Jednak oczekiwanie na niego dłużyło się niemiłosiernie, a mi zaczynało się nudzić. Postanowiłam rozejrzeć się po sklepie. Dziesiątki lalek i maskotek, nic co mogło mnie zaciekawić. Wtedy pod ladą zobaczyłam kamerę i MP3. To były rzeczy Tima i Briana. Co one tutaj robiły?

-Wróciłem!

Z piwnicy wyszedł uśmiechnięty Jason, a ja podskoczyłam do góry przez co upuściłam kamerę.

-Cholera.- zaklęłam pod nosem.- Zawsze gdy się czego dotykam, psuje to. To strasznie irytujące.

-Uważaj, to dość delikatne.

-Racja. Swoją drogą, częstuj się.- wskazała na jedzenie, które było sprawką przyjemnego zapachu unoszącego się w sklepie.

-Dziękuję skarbie. Czym sobie na to zasłużyłem?

-Przyniosłeś moje rzeczy z domu, a do tego zabrałeś też najcenniejsze rzeczy moich braci. Skąd wiedziałeś co to jest?

-Opowiadałaś mi o tym wczoraj jak wychodziłem, pamiętasz?

Nie. Nie pamiętałam nic. Urwał mi się film w momencie kiedy Jason powiedział, że nie będzie go w nocy. Nie mogłam mu tego powiedzieć. Zacząłby kontrolować mnie jeszcze bardziej. Oczywiście wszystko to dla mojego dobra. Bałam się, że będzie kazał mi iść do psychologa. Zacznie wypytywać o postać bez twarzy, a jak na złość ona powróci. Powróci po tym, kiedy dzięki bliskości Jasona, nareszcie zniknęła.

-Tak, miałam chwilowe zaćmienie... i jak, smakuje?

-Wyśmienite.- jego uśmiech rozwiał moje wszelkie zmartwienia.

***

Było już po piętnastej, kiedy wróciłam do pokoju pooglądać telewizję. Aby tradycji stało się zadość, włączyłam wiadomościJak zwykle nic ciekawego. Dwa wypadki samochodowe, kradzież, zaginięcie psa, problemy z imigrantami, zamieszki z policją i... morderstwo? Postanowiłam podgłośnić TV.

- Dzisiaj rano znaleziono, zmasakrowane zwłoki czterdziestoletniej kobiety. Sąsiedzi twierdzili, że późnym wieczorem słyszeli jej krzyki, ale nie zareagowali, bo w tym domu często dochodziło do awantur. Kobieta miała trojkę dzieci. Dwóch synów zaginęło dwa lata temu, córka nie była obecna w domu podczas wizyty policji. Jej pokój był pusty. Najbliższa znajoma zamordowanej zeznała, że dziewczyna nie mieszkała z matką od ponad miesiąca. Ich relacje określiła jako napięte. Dziewczyna jest poszukiwana. Jakiekolwiek informacje na jej temat, prosimy wysyłać na...

Wyłączyłam telewizor, kiedy na ekranie pojawiło się moje ostatnie zdjęcie z braćmi. Moja matka nie żyje. Z jednej strony czułam ulgę, a z drugiej ból. Była ostatnią żyjącą osobą z mojej rodziny. Zostałam sama. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Czułam jak pomieszczenie w którym się znajdowałam malało. Ściany mnie przytłaczały. Nie mogłam złapać powietrza. Dusiłam się. Moje paznokcie mimowolnie zaczęły drapać moje dłonie. Traciłam kontrolę nad własnym ciałem. Wiedziałam co to. Atak paniki. Musiałam nad tym zapanować. W myślach próbowałam zanucić sobie jakąś piosenkę, jednak moje próby spełzły na niczym. Jedyne co mi zostało to czekanie. Powoli próbowałam opanować oddech. Minęło dobre dwadzieścia minut, kiedy usiadłam na łóżku i czułam się bezpieczna. Jedyne co przyszło mi na myśl to poinformowanie o tym Jasona. On będzie wiedział jak mi pomóc.

***

-Widziałeś wiadomości?

-Tak.

-Co mam zrobić? To pewne, że mnie o to oskarżą. Nie chcę iść do więzienia. Boję się...

-Spokojnie laleczko.- Jason wyszedł zza lady i delikatne mnie objął.- Ukryjesz się tutaj na jakiś czas. Potem kiedy sprawa ucichnie, wyjedziemy na długie wakacje. Co ty na to?

-To dobry pomysł. Dziękuję, że jesteś.

Chłopak uniósł moją głowę do góry i delikatnie pocałował. Przy nim wszystkie problemy odpływały w niepamięć. Był moim prywatnym narkotykiem. 

***

Lalkarz poszedł dokupić materiały, a ja w tym czasie wycierałam kurze z szafek. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Postanowiłam podejść i zerknąć przez Judasza kto nas chciał odwiedzić. Bałam się najgorszego. Policji. Na szczęście moje obawy minęły, kiedy za drzwiami zamiast policjanta, znalazłam małą paczuszkę. Zabrałam ją do domu i otworzyłam. Znajdowała się w niej kaseta z napisem: Noc. Pobiegłam na górę do sypialni i wsadziłam ją do odtwarzacza.

Najpierw widziałam mój rodzinny dom. Dalej na nagraniu była moja matka. Kłóciła się z kimś. Potem zniknęła. Na filmie zaczynały pokazywać się zakłócenia. Chwilę potem kobieta podbiegła do zlewu, a za nią pojawiłam się ja. Miałam nóż w ręce. To niemożliwe. Rzuciłam się na nią. Dalszej części nie widziałam bo zakłócenia były zbyt wielkie. Na końcu w oknie było widać tylko wysoką postać bez twarzy i mnie. W dłoni miałam serce mojej matki. Na ścianie w kuchni, narysowałam za jego pomocą koło przekreślone krzyżem. Poczułam odruch wymiotny. To nie mogłam być ja. To nie może być prawdą. Jedyne o czym w tamtym momencie pomyślałam, to fakt, że nikt nie może tego zobaczyć. Wyciągnęłam taśmę z kasety i spaliłam ją na balkonie. Modliłam się tylko o to aby nikt nie miał kopii.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top