twenty one → letter
━━━━━ 🌕 ━━━━━
LETTER
twenty one
━━━━━ 🌕 ━━━━━
– Dzień dobry, kochanie. Jak tam? – Donna spojrzała na nastolatkę, która zjawiła się w piątkowy poranek w kuchni. Alex była jeszcze zaspana i nie miała ochoty na to, aby z kimkolwiek rozmawiać, ale wymusiła u siebie uśmiech, aby mama niepotrzebnie się nie martwiła. Podeszła też to dzbanka z herbatą i nalała sobie jej do swojego ulubionego kubka.
– Nawet dobrze – przyznała w końcu obojętnie i westchnęła ciężko. – Nie chce mi się dzisiaj iść do szkoły, ale jutro już sobota, więc pójdę - dodała, zakładając kosmyk włosów za ucho i oparła się o blat w kuchni.
– Wyśpisz się, słoneczko – Kobieta pocałowała czule jej czoło, a później zabrała talerz z mozzarellą i pomidorkami na stół w jadalni. – My jutro też jesteśmy z tatą w domu. Nigdzie nie jedziemy, to może zrobimy sobie jakiś wspólny dzień, co? – dodała, uśmiechając się lekko.
– Czemu nie? – Alex wzruszyła ramionami i westchnęła cicho, a później podgryzła wargę i powędrowała na swoje stałe miejsce przy stole. Nie miała za bardzo ochoty na to, aby jeść śniadanie z rodzicami, ale wiedziała, że gdyby nie zjadła, to Donna martwiłaby się cały dzień w rezerwacie, a przecież nic takiego się nie działo. A przynajmniej nic, z czym Alex nie mogłaby się uporać. W prawdzie dalej było jej przykro przez Red i Louisa, ale uznała, że poczeka, aż sobie o niej przypomną i wtedy im to wszystko wygarnie. - Chociaż sama nie wiem, nie czuje się najlepiej. Mam wrażenie, że będę chora. Wczoraj trochę zmarzłam - dodała zgodnie z prawdą i pokręciła głową.
– W takim razie może po prostu zjemy razem obiad, co? Zrobię twój ulubiony makaron – zaproponowała, a Alex skinęła głową i zaczęła już jeść.
– Podwieziecie mnie do szkoły? – spytała jeszcze i spojrzała na Donnę, która mieszała już swoją poranną kawę łyżeczką.
– Jasne, nie ma problemu – Kobieta skinęła głową, a później założyła kosmyk włosów za ucho i sama zabrała się za śniadanie, aby mieć siły do pracy w rezerwacie. Tata Alex brał jeszcze prysznic, więc jadły bez niego, a nastolatka minęła się z nim na schodach. Przywitała się, a później pobiegła już do swojego pokoju, aby się pomalować i przygotować na kolejny dzień w szkole. Naprawdę nie miała ochoty, aby tam iść, ale miała nadzieje, że naprawdę szybko zleci i nie będzie musiała się już niczym przejmować, a tylko zacząć weekend i wrócić do tej szarej rzeczywistości dopiero w poniedziałek rano.
━━━━━ 🌕 ━━━━━
Alex rozglądała się w szkole za Red czy Michaelem, ale nie widziała nikogo z tej dwójki. Nie chciała tego przyznać, ale zaczynała się o nich martwić, bo mimo tego, że nie zachowali się wobec niej dobrze, to nie chciała, aby coś złego im się stało. W końcu byli przyjaciółmi. Blondynka westchnęła cicho, starając się skupić a lekcjach, ale przez nieobecność brunetki i jej chłopaka była zmartwiona. Do tego faktycznie zaczynała czuć się coraz gorzej i miała wrażenie, że ból głowy zaraz sprawi, że jej czaszka rozsypie się na milion małych kawałeczków. Przeczuwała, że się przeziębiła i zaczęła żałować, że w ogóle wstawała rano z łóżka.
W porze lunchu usiadła sama przy stoliku, który zazwyczaj zajmowała z brunetką i Michaelem, po czym westchnęła cicho. Nie miała apetytu, dlatego grzebała bez sensu widelcem w sałatce, którą wybrała i tylko upijała trochę wody z butelki od czasu do czasu. Blondynka naprawdę nie była w nastroju na to, aby siedzieć w szkole, ale w piątki i tak kończyła stosunkowo wcześnie, więc uznała, że już wytrzyma, a potem wróci prosto do domu i zakopie się od razu pod górą koców, w ciepłych skarpetkach i gorącą herbatą w swoich dłoniach.
Po lunchu udała się na jeszcze jedną lekcję i następną, aż w końcu było po wszystkim i mogła udać się do domu. Zagadała się jeszcze chwilkę z jakąś dziewczyną, która przeniosła się do tej szkoły niedługo po niej i też jeszcze nie pamiętała dokładnego rozkładu pomieszczeń. Blondynka wytłumaczyła jej to, czego potrzebowała, a później już się pożegnała i udała do swojej szafki, aby pozbyć się z torebki ciężkich podręczników i zeszytów, które na weekend nie były jej do niczego potrzebne. Zatrzymała się przy właściwej szafce i zaczęła przekręcać zamek, aby móc w ogóle ją otworzyć i po chwili było już po wszystkim.
Uniosła brwi, gdy zauważyła zgiętą karteczkę, leżącą na zeszytach w szafce i sięgnęła po nią, chociaż nie miała pojęcia, o co chodziło. Rozejrzała się dookoła, aby upewnić się, że korytarz był pusty i westchnęła cicho. Nie miała ochoty na żadne zabawy i jakieś żarciki, ale uniosła brew, gdy rozpoznała charakter pisma Red. Nie wiedziała, o co chodzi, ani po co brunetka podrzuciła jej jakiś liścik? Przecież mogła po prostu odpisać na SMSa i wszystko było w porządku. Nie musiałyby robić z tego wszystkiego jakiś podchodów. Blondynka była zdezorientowana jeszcze bardziej i nie miała już zupełnie pojęcia, co o tym wszystkim myśleć.
Cześć, Alex,
Przepraszam, że to tak wszystko wygląda, ale musieliśmy załatwić pewne sprawy. Pisząc "musieliśmy" mam na myśli Louisa, Michaela i mnie. To wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż może ci się wydawać, ale chcemy ci to w końcu wyjaśnić. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteś na nas zła - i masz do tego pełne prawo, ale proszę, daj całej naszej trójce jeszcze jedną szansę. Wszystko ci powiemy i wtedy zdecydujesz, co zrobisz, dobrze? Spotkaj się z nami w domku nad jeziorem. Będziemy na ciebie czekać dzisiaj wieczorem. Zabierz samochód i przyjedź. Proszę. To ważne.
Alex zmarszczyła brwi, nie wiedząc jak to wszystko odebrać i zinterpretować. Spotkać się? Po tym wszystkim i po tym jak ją olali? Nie wiedziała czy miała na to siły i ochotę. Z drugiej strony chciała porozmawiać z Louisem o nich i o ich relacji, dlatego w jej głowie od razu zakiełkowała myśl, aby jednak pojechać. Poczuła narastające rozdarcie i frustrację, dlatego nie wiedziała, co ma powiedzieć i co zrobić. Pokręciła głową, zdając sobie sprawę, że będzie musiała to dokładniej przemyśleć i zamknęła z trzaskiem szafkę, idąc szybko w stronę drzwi wyjściowych ze szkoły. To wszystko było skomplikowane, w tym musiała się zgodzić z Red.
━━━━━ 🌕 ━━━━━
w piątek możecie spodziewać się nowego fika z louisem;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top