thirteen → wolves
━━━━━ 🌕 ━━━━━
WOLVES
thirteen
━━━━━ 🌕 ━━━━━
Alex siedziała z nogami wyciągniętymi na kamienną balustradę swojego balkonu i rysowała coś w swoim dzienniku ze słuchawkami na uszach. Wieczór był zaskakująco ciepły, więc blondynka wygrzewała się w ostatnich promieniach Słońca, nucąc pod nosem słowa swoich ulubionych piosnek. Była sobota, co oznaczało, że nie musiała się z niczym śpieszyć, tym bardziej, że następnego dnia rodzice zapowiedzieli jej wspólne śniadanie, aby zrekompensować nastolatce to, że ciągle ich ostatnimi czasy nie było, a za to przesiadywali niezliczoną ilość czasu w rezerwacie. Nastolatka nie miała im tego jednak za złe, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że musieli zaistnieć w środowisku innych biologów, więc starała się nie dawać im dodatkowych zmartwień. Wracała przed zmrokiem do domu, starała się zbierać dobre oceny i nie robiła żadnych głupstw. Tak naprawdę powinna żyć jeszcze wspomnieniami z randki z Tomlinsonem, ale wypadło mu coś ważnego i niestety musieli przesunąć ją o następny tydzień, ale wcale jej to nie przeszkadzało. W zasadzie nawet była mu za to wdzięczna, bo nie miała ochoty wychodzić gdzieś, kiedy męczyła ją miesiączka.
Blondynka poprawiła się na krześle i zmieniła piosenkę, która jej się nie spodobała, a później sięgnęła po inny ołówek i podgryzła swoje wargi, skupiając się cały czas na rysunku, chociaż coraz bardziej utwierdzała się w tym, że zostały jej tylko ostatnie pociągnięcia i wszystko powinno być gotowe. Czasem była dumna ze swoich rysunków i chowała je do specjalnego pudełka, ale czasem po prostu łapała za ołówek, aby się odprężyć czy zebrać myśli i zazwyczaj kończyło się to tak, że nie wiedziała nawet co i kiedy powstało na kartce. Gdy rysunek był gotowy, wstała, aby rozprostować plecy i pokręciła głową, słuchając przy tym jak kręgi w kręgosłupie jej strzelają, co być może nie było za przyjemne, ale poczuła się po tym lepiej. Później zdjęła już słuchawki z uszu i oparła się o balustradę, wystawiając twarz do Słońca, które prawie schowało się już za horyzontem.
Alex zaczęła później wodzić wzrokiem po lesie, po czym zamarła w bezruchu, widząc jak dwa wilki biegły pomiędzy drzewami. Mimowolnie uśmiechnęła się na ten widok, bo nie spodziewała się, że kiedykolwiek zobaczy z takiej odległości te zwierzęta. Sięgnęła po aparat, który położyła na drewnianym stoliku i zaczęła robić zdjęcia. Uznała, że wilki w jej leśnym portfolio będą czymś, co nieco ożywi tę serię zdjęć i nie mogła się powstrzymać, aby nie naciskać przycisku wprawiającego migawkę w ruch.
Jeden z wilków był większy, jego budowa była mocniejsza, a gesty pewniejsze. Wyraźnie prezentował się na samca, który wybrał się na przebieżkę ze swoją partnerką. Szedł pierwszy, jakby chciał ją ochronić przed potencjalnym zagrożeniem, a zaraz za nim dreptał mniejszy wilk, o wiele smuklejszy i o jaśniejszej sierści. Wilki zatrzymały się na wzniesieniu, jakby nie zwracając uwagi na nastolatkę, która im się przyglądała z balkonu domu stojącego nieopodal i zaczęły się nawzajem zaczepiać. Alex uchwyciła na zdjęciach nawet to jak pocierają o siebie swoje nosy, co mogło być odpowiednikiem ludzkiego pocałunku. Blondynka uśmiechnęła się na ten widok, a później zachichotała, gdy większy wilk zaczął obszczekiwać mniejszego i trącąc waderę swoim pyskiem.
Słońce jednak już zaszło i Alex wkrótce straciła ich z oczu, ale przejrzała dokładnie zdjęcia, uznając, że spróbuje je wywołać. Chciała zrobić Red jakiś prezent ostatnio, po tym, gdy dowiedziała się, że jej przyjaciółka fascynowała się tymi zwierzętami, więc uznała, że to powinno załatwić sprawę. Później poczuła już, że przechodzą ją zimne dreszcze, co nakazało jej pozbierać swoje rzeczy i udać się już do pokoju, aby się nie rozchorować. Cały czas jednak miała przed oczami to, co stało się pomiędzy tymi wilkami. Miała wrażenie, że to było pewnego rodzaju okazanie sobie uczuć, nawet jeśli zwierzęta nie odczuwały miłości czy czułości.
━━━━━ 🌕 ━━━━━
Alex wstała rano i zsunęła się z łóżka, ziewając przy tym szeroko, po czym włożyła na siebie szlafrok i związała włosy w niechlujnego koka na głowie. Przy rodzinach nie przejmowała się swoim wyglądem, bo wiedziała, że pomimo wszystko ją kochają i jeszcze nieco zaspana udała się na dół. Z kuchni unosił się już przyjemny zapach gofrów i naleśników, więc tylko zajrzała do środka, obserwując mamę i tatę, którzy krzątali się tu i tam, słuchając przy okazji porannych wiadomości. Blondynka założyła kosmyk włosów za ucho i oparła się o ścianę z dłońmi skrzyżowanymi na piersiach.
– Wyspana? – zagadnęła Donna i spojrzała na córkę z uśmiechem na twarzy. Była w trakcie szykowania kawy do dzbanka, który po chwili wręczyła już nastolatce, aby ta zaniosła go na stół w jadalni.
– Tak, nawet tak – przyznała, po czym westchnęła cicho. - Ale chyba dzisiaj sobie poleniuchuje, bo nie mam na nic innego ochoty - dodała, czując jak brzuch ją jeszcze nieprzyjemnie bolał przez miesiączkę. W te dni zawsze czuła się jakoś dziwnie osowiała i ciężko ją było na cokolwiek namówić. Z drugiej jednak strony miała potem wyrzuty sumienia, że zmarnowała cały dzień i nie zrobiła nic pożytecznego. Nic a nic.
– Może później pogramy w jakieś planszówki, co? Wyniosłam ostatnio do garażu cały karton, to może uda się tam znaleźć coś sensownego – Donna wzruszyła ramionami i spojrzała na córkę. Nie chciała, aby Alex zamykała się na cały dzień w pokoju, gdy wszyscy byli w domu. Zresztą sama chciała spędzić trochę czasu z mężem i córką, a nie tylko biegać z domu do pracy i z pracy do domu. Była już zmęczona i potrzebowała solidnego resetu.
– Dlaczego nie? Albo może pójdziemy na spacer do lasu? – Alex usiadła już przy stole i uśmiechnęła się na widok śniadania. Była głodna i poczuła to, gdy tylko jej żołądek zaczął domagać się jedzenia. – Widziałam wczoraj dwa wilki, były strasznie urocze – dodała, chichocząc. – Mam nawet zdjęcia, pokaże wam później.
– Wilki? Podeszły tak blisko domu?
– Czy ja wiem, czy to było blisko - Blondynka podrapała się po karku. – Ale złapałam je w kadrze, więc nie było najgorzej. Wydaje mi się, że to była jakaś parka, bo zachowywały się właśnie w taki sposób – dodała, wzdychając.
– Całkiem możliwe, wilki łączą się w pary na całe życie. Jak pingwiny czy łabędzie. Gdy któryś z partnerów zginie, to ten drugi już do końca życia jest sam, romantyczne co? – Donna uniosła brew i spojrzała na córkę.
– Bardzo – Alex zachichotała i zabrała się za posiłek, gdy tata już do nich dołączył. – Smacznego, rodzinko.
━━━━━ 🌕 ━━━━━
w zasadzie to jesteśmy mniej więcej w połowie tego ff:")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top