fourteen → shirt

━━━━━ 🌕 ━━━━━ 

SHIRT
fourteen

━━━━━ 🌕 ━━━━━ 

Red leżała na łóżku w pokoju Louisa i przyglądała się szatynowi, który krążył tu i tam, starając się doprowadzić do porządku. Nastolatka była rozbawiona jego zachowaniem, bo miał za sobą przynajmniej kilkadziesiąt randek, a zachowywał się jakby nie wiedział na oczy wcześniej żadnej kobiety i nie był z nią blisko. Brunetka westchnęła tylko cicho i pokręciła głową, opierając ją później na swojej dłoni. Naprawdę starała się nie wyśmiewać przyjaciela, ale nie potrafiła się powstrzymać odkąd tylko wstała z łóżka tamtego dnia. W szkole z trudem też nie wygadała się Alex, co Louis dla niej zaplanował, bo Tomlinson wymusił na Red dotrzymanie obietnicy, że utrzyma to wszystko w sekrecie i niczego mu nie popsuje. Louisowi zależało, aby tamten wieczór był wyjątkowy, dlatego też chciał się tak prezentować. 

– Co za różnica, którą koszulę ubierzesz? Obie są czarne – Brunetka westchnęła cicho, widząc jak przykładał do siebie na zmianę jedną i drugą. Przewróciła oczami, a później nadstawiła uszu, słysząc, że ktoś się zbliżał do domu, ale od razu się rozluźniła, bo rozpoznała kroki Michaela. Musiał już wrócić z lasu. Uśmiechnęła się pod nosem i usiadła na łóżku. – Naprawdę, Louis. To bez znaczenia. A mogę ci powiedzieć, że i tak jej się spodoba. Od rana o tym dzisiaj opowiadała - dodała, po czym westchnęła. 

– To nie o to chodzi. Chodzi o to, aby jej się podobało. Nie rozumiesz, bo masz Michaela praktycznie od zawsze, a jemu podoba się to jak wyglądasz cały czas. Nieważne czy jesteś w coś ubrana czy nie – rzucił zgryźliwie, przez co dostał po głowie poduszką od brunetki.

– Tomlinson! 

– Co się tak drzecie? – Michael wszedł do pokoju wampira i zatrzymał się w progu. – I czemu się bijecie?

– Twoja dziewczyna jest jakaś narwana. Powinieneś się nią zająć, a nie ja muszę to teraz znosić – powiedział Louis, przez co brunetka spojrzała na niego z wyrzutem i pokazała mu środkowy palec. Roześmiał się tylko i pokręcił głową, a później wrócił do koszul. Niby to nie było nic takiego, ale ciągle się wahał i analizował każdy podpunkt wieczoru, który zaplanował. Sam nie wiedział, dlaczego tak go ciągnęło do blondynki, tym bardziej, że była zwykłą śmiertelniczką. Pomimo to miała coś w sobie, co przyciągało go jak magnes, a on nawet nie chciał się temu opierać. 

– Zajmę, ale w swoim czasie - Michael zaśmiał się pod nosem i spojrzał na Red, gdy położył się już obok niej. – Czekaj, dzisiaj jest piątek? I dzisiaj jest ta randka?

– Dzisiaj – Brunetka cmoknęła go w usta na powitanie. – Stresuje się jakby co najmniej był prawiczkiem i miał dzisiaj mieć pierwszy seks – dodała, chichocząc pod nosem.

– Red! 

– Spieprzaj, zasłużyłeś, żeby ci dogryzać – mruknęła tylko i wystawiła szatynowi język. – Zajmij się lepiej tymi koszulami, a nie marudź. 

– Tak, a wy się będziecie lizać na moim łóżku, no już – prychnął i pokręcił głową. 

– Kto powiedział, że mamy zamiar coś robić? – Michael uniósł brew i spojrzał na Louisa. – Idź się lepiej wykąp, bo śmierdzisz jak mokry pies. 

– I kto to mówi, Clifford – Tomlinson spojrzał wymownie na kumpla, przez co blondyn się roześmiał i wzruszył niewinnie ramionami. Po chwili pokój był już pusty, bo Louis zaszył się w łazience, chcąc się przygotować do randki, a Red i Michael zeszli na dół, aby porozmawiać trochę z rodzicami. Brunetka odprowadziła wzrokiem szatyna, który zamykał właśnie za sobą drzwi łazienki i powędrowała już schodami na parter, mając nadzieje, że zastaną gdzieś tam Faith. W dodatku splotła swoją dłoń z dłonią blondyna, a on musnął po drodze jej skroń swoimi ustami, przez co na twarzy brunetki pojawił się uśmiech. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━ 

– Wydaje mi się, że nas widziała wtedy – przyznała Red, gdy Louis gotowy wszedł do kuchni. Przeczesał jeszcze palcami swoje włosy i spojrzał na brunetkę, marszcząc przy tym brwi. Rozmawiali z Michaelem, a on jak zwykle wszedł w połowie więc uniósł brwi, ciekawy tego, o co chodzi.

– Kto was widział? – Oparł się o ścianę i skrzyżował dłonie na torsie. Red siedziała na blacie, a Michael się krzątał tu i tam robiąc im coś na kolację. Poza tym w mikrofalówce przygotowywał się popcorn, co oznaczało, że mieli w planach oglądać jakiś film. 

– Alex – przyznał Michael i zerknął na Louisa. – Byliśmy ostatnio pobiegać po lesie. Nawet nie zorientowaliśmy się, że podeszliśmy za blisko domu Withmanów. Alex siedziała wtedy na balkonie i nas widziała. Na pewno nas widziała, zresztą ciebie widać z kilometra. Masz jasną sierść – dodał i spojrzał na brunetkę. Ona wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się niewinnie. 

– Zobaczymy. Mam nadzieje, że nie, bo to nie jest dobry moment, aby się dowiadywała o nas. O Louisie. Mama powiedziała, że jeśli już chcemy jej powiedzieć, to i tak mamy jeszcze trochę poczekać – dodała, wzdychając cicho. 

– Mam nadzieje, że nie będzie mnie o to pytać dzisiaj - mruknął Louis i spojrzał na dwójkę. – Jak wyglądam? – dodał i obrócił się w miejscu, aby zaprezentować im cały efekt. 

– Jak się przymknie jedno oko, a drugie zamknie, to jest całkiem znośnie - Red spojrzała na niego wymownie, po czym roześmiała się pod nosem i zacisnęła swoje dłonie na krawędzi blatu. Michael również się roześmiał i pokręcił głową. – Dobrze jest, nie dramatyzuj. Mówiłam ci już, że Alex się na pewno spodoba. Bardzo cię lubi. 

– Wiem, ale ja tobie też coś mówiłem. Chcę, aby było wyjątkowo. 

– Od kiedy zrobił się z ciebie taki romantyk? – Clifford uniósł brew, po czym wrzucił makaron do gotującej się wody. – Nie poznaje cię, Tomlinson. 

– Ja siebie też nie, ale to chyba dobrze – Louis poprawił jeszcze swoje włosy, a później kurtkę, mając nadzieje, że dobrze się prezentował. Sprawdził jeszcze czy zabrał ze sobą wszystko to, co było mu potrzebne i w zasadzie był gotowy do wyjścia. – Nie wiem, kiedy wrócę. Powiedzcie Faith, żeby się nie martwiła, okej?

– Ona i tak wie, że masz randkę - Red wzruszyła ramionami i zerknęła na zegar w kuchni. – Idź już, bo się spóźnisz – dodała tylko, a wampira już nie było. Brunetka tylko pokręciła głową i zaśmiała się pod nosem. Zdała sobie sprawę, że Louis chyba się zakochał. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━ 

dziękuje za 1k wyświetleń! x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top