16. You Are Mine
Leżałam na zimnej ziemi i co chwilę przekręcałam się z jednego boku na drugi. Nie mogłam się skupić. Nie mogłam spać. Nie wiedziałam, czy jest dzień czy noc. Kręciło mi się w głowie. Miałam dosyć. Pragnęłam tylko umrzeć. Myśli mnie nękały, nie dawały spokojnie myśleć. Kotłowały się w mojej głowie i plątały. Pod zamkniętymi powiekami pojawiała mi się jego twarz.
Matthew.
Co jakiś czas wypowiadałam to imię w myślach. Tylko dzięki niemu jeszcze żyłam. Tylko on sprawiał, że jeszcze nie zwariowałam.
Akurat chyba przysnęłam, gdy rozbudził mnie dźwięk klucza w zamku. Zamarłam i wstrzymałam oddech. Drzwi zaskrzypiały i się otworzyły. Zmrużyłam oczy. Raziła mnie lekka poświata świecy. Po krokach poznałam, że to nie Matthew. Wypuściłam urywany oddech. Serce biło w mojej klatce piersiowej tak, jakby miało zaraz z niej wylecieć. Nie mogłam skupić wzroku, zamazywał mi się. Na całym ciele wystąpił mi zimny pot. Świeca była coraz bliżej mnie, aż w końcu zatrzymała się przede mną i moim oczom ukazał się Alphred.
Tylko nie to.
- Już czas na twoją przemianę, maleńka - odezwał się. Jego głos zabrzmiał dziwnie głośno w tym małym pomieszczeniu.
Dostałam dreszczy.
- Nigdy nie będę twoja - warknęłam resztką sił - Nie przemienisz mnie.
- Już od dawna jesteś moja. Mogę z tobą robić, co chcę - odpowiedział mi gniewnie i władczo - I nawet się nie kłóć, słodziutka - zaśmiał się.
Skrzywiłam się. Nie dam mu się. Muszę walczyć. Muszę uderzać.
- Ale ja cię nie kocham! - krzyknęłam - Nie chcę tego!
- To nie ma znaczenia - stwierdził spokojnie - Tu nie chodzi o to, czy mnie kochasz, czy nie, laleczko - posłał mi obrzydliwy uśmiech - Decyzja zapadła.
Zaczął się do mnie zbliżać, a ja zaczęłam się od niego oddalać i krzyczeć.
- Nie zgadzam się! Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Nie jestem twoja!
Czołgałam się po podłodze, a on chyba stracił cierpliwość, bo zaczął warczeć.
- Ucisz się, suko i chodź tu do mnie - powiedział odkładając świecę na ziemię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top