1. Beginning

Właśnie wracałam z imprezy mojej najlepszej przyjaciółki do domu. Jechałam moim starym volkswagen'em ciemnym lasem oraz nieoświetloną ulicą. Wokół były tylko drzewa i droga, na której od czasu do czasu pojawiał się jakiś samochód. Obok, na siedzeniu leżał mój smartphone, który bez przerwy wibrował - dzwonili moi rodzice. Ignorowałam ich, i tak za pół godziny będę w domu, a i tak i tak będą na mnie krzyczeć, czy teraz, czy po moim powrocie do domu. Nie byłam jakoś strasznie pijana, ale całkiem trzeźwa też nie. Lekko kręciło mi się w głowie. Cały wieczór sączyłam tylko jednego drinka. Pogłośniłam piosenkę w radiu przyciskiem na kierownicy, bo nagle zrobiło mi się tak jakoś dziwnie. Zaczęłam lekko kołysać się na boki w rytm muzyki. Muzyka się skończyła i jakiś facet zaczął nocne wiadomości. Znudzona, wyłączyłam radio, jednak po namyśle, chwilę później znów je włączyłam. Nagle, przed zakrętem, silnik wydał jakieś dziwne odgłosy i mój samochód zgasł.

- Kurwa - przeklnęłam.

Wzięłam głęboki oddech.

- No dalej - mówiłam sama do siebie albo do auta, bezskutecznie próbując je odpalić. Co chwilę przekręcałam kluczyk, wkładałam go i wyjmowałam.

Próbowałam jeszcze kilka razy, ale moje działania były bez celu. Ze złości uderzyłam kilkakrotnie dłońmi w kierownicę.

Zdenerwowana wyszłam w ciemną noc i aż dostałam gęsiej skórki. Było zdecydowanie zbyt zimno na czarne mini. Nawet nie próbowałam zaglądać pod maskę - i tak nic tam nie zobaczę.

Odeszłam kilka kroków od samochodu, trzymając ręce w górze i próbując złapać zasięg. Jak zwykle, gdy jest potrzebny, to go nie ma. Już obiecałam sobie kupić nowy smartphone, gdy pojawiła się jedna kreska. Nerwowo przebierałam nogami z zimna, stojąc w miejscu. Uradowana, nie opuszczając rąk, szybko wybrałam numer mojej mamy i czekałam, czekałam i czekałam, aż nikt nie odebrał, a kreska znikła. Całą drogę mogła do mnie dzwonić, a teraz nie mogła odebrać! Poirytowana wróciłam do samochodu i trzasnęłam drzwiami.

Spojrzałam na ekran telefonu - nadal zero kresek. Zastanawiałam się, co dalej. Nie mogłam zadzwonić do rodziców, żeby po mnie przyjechali, a na pieszy spacer było zdecydowanie za zimno i zbyt daleko. Nagle zza zakrętu zauważyłam długie smugi świateł świecące prosto na mnie. To była moja szansa!

Szybko otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz, rozcierając zimne ramiona. Po chwili ciemny terenowy samochód wyjechał zza zakrętu, a ja zaczęłam machać rękami i krzyczeć. Samochód się zatrzymał i wysiadło z niego kilku facetów ubranych w ciemne kolory. Wszyscy ruszyli w moją stronę, a ja odruchowo cofnęłam się o krok w tył. Jeden z nich wrócił po coś do samochodu, a ja rzuciłam się w kierunku drzwi od mojego volkswagen'a. Niestety, gdy tylko zaczęłam biec, mężczyźni również zaczęli pędzić co tchu, stawiając długie kroki, w moim kierunku. Jedyne i ostatnie, co widziałam, to lampy led mojego wozu świecące w ciemności.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top