1
Siadam na łóżku i biorę notes do rąk oraz sięgam po, mój ulubiony, czarny długopis. Otwieram zeszyt na jednej z niezapisanych kartek, by móc zacząć pisać.
Jesteś moim płaszczem,
Kiedy słone łzy zaczynają kapać
Łapiesz mnie za rękę,
Kiedy spadam w dół
Mówisz, że nie jestem nic nie warte
Nawet jeśli nie otwierasz ust
Wystarczy, że twe oczy skierowane we mnie spojrzę
I już to wiem
Bo jedyna prawda jest
W oczach
Piszę szybko i niestarannie, ale nie przeszkadza mi to, bo jest to prawdziwe odzwierciedlenie moich myśli - jeden wielki chaos, który przewija się i wciąż zmienia z zawrotną prędkością.
Wiersz nie wyszedł dobry. Wiem to, ale mimo tego nie skreślę go, bo coś oznacza. Oznacza mnie.
Piszę kolejne słowa na następnej kartce.
Powiedz, że masz się dobrze
Powiedz to tylko mi
Nie wszystkim
Powiedz mi to prosto w oczy
Moje niebieskie jak niebo
Z ciemnymi obwódkami oczy
Pozwól mi słuchać jak się śmiejesz
Jak twa twarz formuje się w uśmiech
Pozwól mi spowodować, że twe oczy
Zalśnią magicznym blaskiem
Znow jest to samo... Tak samo zły wiersz, tak samo niechlujnie zapisany... To są te same, niemożliwe do spisania myśli.
***
Właśnie skończyłam robić arty, które zamierzam wysłać do chłopaków z 5 Seconds of summer. Może je otworzą, może nie... Nie wiem, ale bardzo mi zależało na tym, żeby chociaż je wysłać, bo była w nich cześć mnie.
Wysłałam im moje wiersze przetłumaczone na język angielski, napisane na ich zdjęciach. Może coś z tego wyjdzie.
Loguję się na Twittera i widzę pięć powiadomień, więc otwieram je.
Okazuje się, że kilka osób podało dalej moje tweety z artami, inne je polubiły, a dwie nawet napisały, że śliczne.
Uśmiecham się. Naprawdę miło mi z tego powodu. I mam nadzieję, że jakoś może te tweety dotrą do moich... Nie wiem jak ich nazwać. Idolami? Nie wiem czy jestem pewna znaczenia tego słowa. Raczej są to osoby, które po prostu mnie uratowały, pojawiły się w momencie, kiedy zaczęło się robić gorzej.
Dobra, mniejsza z tym. Zostańmy przy Sosach.
Patrzę za okno i wiedzę, że już się ściemniło. Może niektórzy uznają, że powinnam pójść spać, ale jakoś nie mam ochoty. Postanawiam więc dalej przeglądać portale społecznościowe, aż w końcu zrobię się zmęczona.
Tak, ja nie robię nic ciekawego.
***
- Wstawaj! Koniec spania! - krzyczy mama wchodząc do mojego pokoju.
- Ewh... Jeszcze... Pięć minut... - ziewam.
Mama wychodzi z pokoju, ale nie zamyka drzwi, więc jestem nastawiona na krzyki mojego młodszego brata. W końcu nie daję już rady wychodzę z łóżka.
Idę do łazienki, a następnie schodzę po schodach do salonu. Mama stoi w korytarzu, a brat przy niej.
- Jadę zawieźć małego do kolegi - mówi w moją stronę. - Potem pojadę do pracy. Powinniśmy wrócić koło dwudziestej, bo pojadę jeszcze na zakupy.
Kiwam głową i żegnam się z mamą oraz bratem krótkim "pa", a następnie zamykam drzwi.
Teraz mam całe jedenaście godzin dla mnie. Są wakacje, więc jak każda inna dziewczyna w moim wieku powinnam wyjść z przyjaciółką na zakupy albo coś w tym stylu, ale jest jeden problem.
Ja nie jestem jak większość dziewczyn.
Lubię czytać książki, nie mam chłopaka, nie lubię zakupów... Długo by wymieniać. W każdym razie wszyscy postrzegają mnie jako takiego "kosmitę". Nie jestem odepchnięta od reszty, po prostu większość trzyma się na dystans.
Idę z powrotem do mojego pokoju i rzucam się na łóżko. Nagle do moich uszu dobiega dźwięk powiadomienia.
Podnoszę się i sięgam po telefon. Powiadomienie jest z Twittera. Otwieram aplikację i wchodzę w powiadomienia. Są aż trzy.
Michael Clifford polubił twojego tweeta.
Michael Clifford zacytował twojego tweeta: That's amazing!
Michael Clifford zaczął Cię obserwować.
Patrzę z szeroko otwartymi oczami i sprawdzam czy to konto to aby na pewno nie fake.
Nie, to nie jest fake. To on.
Michael Gordon Clifford z 5 Seconds of summer.
Odpisuję Mike'owi "Thank you!" i staram się opanować, ale do oczu zaczynają napływać łzy, a na twarzy pojawia się uśmiech, który nie gościł tam od bardzo, bardzo dawna.
Biorę notes i zaczynam pisać.
Spowodowałeś mój uśmiech
A ja twój
Dziękuję Ci za to
Wybawicielu mój
Z tych słów również robię art, który wysyłam tym razem tylko Mike'owi.
***
Nadal zero reakcji. No cóż... I tak wygrałam więcej niż każda inna dziewczyna, no bo, heloł! Mój Wybawiciel mnie zauważył!
Idę do kuchni zjeść kanapkę, bo nie chce mi się robić na razie obiadu.
Podchodzę do lodówki i wyjmuję szynkę, a następnie przechodzę do blatu, na którym kładę deskę do krojenia. Z chlebaka wyjmuję bułkę, a z szuflady nóż, który już kilka razy zrobił rany na moich rękach i nogach. Oczywiście nie sam... Jestem głupia, wiem.
Kiedy kończę przygotowywać kanapkę, zabieram talerz i idę do siebie. Siadam na łóżku i odblokowuję telefon. Włącza się Twitter, a tam informacja o wiadomości. Wszystko się chwilę ładuje, a potem widzę coś naprawdę niesamowitego. Napisał do mnie Michael Clifford...
Michael Clifford: Cześć, dziewczyno, której uratowałem życie!
Ja: Cześć!
Michael Clifford: Chciałem zapytać, czy masz może więcej tych wierszy albo może piszesz jakieś piosenki?
Michael Clifford: I oczywiście poznać Cię
Ja: Na początku chciałabym ci podziękować, za to że tracisz swoją chwilę na kogoś takiego jak ja
Ja: A teraz odpowiedź: mam, jeśli chcesz to ci wyślę
Michael Clifford: Poproszę *-*
Ja: Moje wnętrze jest straszne
Nie chcesz poznać go
Zawładnęły nim demony
Nie patrz na to
Widzę ciebie, chcę pomóc
Widzę ciebie, chcę pomocy
Bo u mnie jest źle
Nawet bardzo
Teraz załamałam się
Me serce przestaje bić
Ale ty wciąż uciekajasz...
Dlaczego nie zostaniesz?
Mam zniszczoną duszę
I czarne serce w niej
Próbujące mnie zabić
Słucham martwym uchem
Bo muzyka płynąca w mych żyłach
Pomaga mi oddychać
Moje życie niby jest dobre
Niby wszystko mam
Może i nie powinnam, ale
Nie mam już sił
Teraz załamałam się
Me serce przestaje bić
Ale ty wciąż uciekajasz...
Dlaczego nie zostaniesz?
Mam zniszczoną duszę
I czarne serce w niej
Próbujące mnie zabić
Słucham martwym uchem
Bo muzyka płynąca w mych żyłach
Pomaga mi oddychać
Ten ból, niewiadomo skąd
Jest okropny
Więc przyjdź i pomóż mi
Bo kiedy jesteś ze mną
Nawet martwe serce
Zaczyna bić
Mam zniszczoną duszę
I czarne serce w niej
Próbujące mnie zabić
Słucham martwym uchem
Bo muzyka płynąca w mych żyłach
Pomaga mi oddychać
Ja: To moja przeróbka "Jet Black Heart"
Michael Clifford: Naprawdę masz talent. Masz coś jeszcze?
Ja: Tak
Michael Clifford: Wyślesz?
Ja: Jesteś tylko zagubionym chłopcem
Dzieckiem, które za wcześnie dorosło
I które za wcześnie umrze
Ale może jednak nie...?
Nie poddawaj się
Walcz ile sił masz
W końcu wygrasz
A wtedy połączymy się agrafką
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
I wielu ran na ciele
Będziemy rządzić nad innymi
Będziemy martwi i żywi jednocześnie
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
Wiesz co robisz źle?
Podajesz się!
Musisz powstać
I postawić innym się
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
I wielu ran na ciele
Będziemy rządzić nad innymi
Będziemy martwi i żywi jednocześnie
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
Zrób to dla mnie
Zrób to dla siebie
Zrób to dla mnie
Zrób to dla siebie
Zrób to dla mnie
Zrób to dla siebie
Zrób to dla nas
Na przekór reszcie
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
I wielu ran na ciele
Będziemy rządzić nad innymi
Będziemy martwi i żywi jednocześnie
Będziemy dwojgiem zwycięzców
Którzy powstali mimo martwej duszy
Ja: Fajna...?
Michael Clifford: Um... Przepraszam, muszę iść, niedługo koncert
Ja: Okay
***
Cały dzień nie dawał znaku życia. Koncert odbył się zgodnie z planem, nie było żadnych dram. Dzień jak co dzień.
Wieczorem postanowiłam, że obejrzę live'a z koncertu. Dzisiaj grają w Berlinie.
Jest siódma, czyli za godzinę dopiero powinien zacząć się koncert.
W tym czasie postanawiam wziąć prysznic i zjeść kolację.
***
Siódma pięćdziesiąt pięć. Idealnie.
Siadam przy biurku i włączam laptopa, a następnie wchodzę na odpowiednią stronę.
Support już się skończył, czyli niedługo powinien zacząć się koncert.
Nie myliłam się, dziesięć minut później pojawiają się na scenie moi bohaterzy.
Najpierw jest "Cary On", a później "San Francisco", a następnie jeszcze kilka piosenek. Potem Mike bierze mikrofon w dłoń i zaczyna mówić do publiczności.
Nagle laptop się wyłącza.
- Cholera jasna! - przeklinam.
Biorę ładowarkę i podłączam ją, a potem chwilę czekam aż się włączy.
Po około pięciu minutach znów mogę oglądać live'a.
Fanki krzyczą i piszczą, a chłopcy się uśmiechają. Teraz będzie "Jet Black Heart".
Miałam rację. Ale chwila... coś mi tutaj nie pasuje.
- Moje wnętrze jest straszne
Nie chcesz poznać go
Zawładnęły nim demony
Nie patrz na to
Widzę ciebie, chcę pomóc
Widzę ciebie, chcę pomocy
Bo u mnie jest źle
Nawet bardzo
Michael Gordon Clifford śpiewa moją piosenkę, a reszta z nim!
To jest niesamowite uczucie. Z każdym słowem płaczę co raz bardziej. W pewnym momencie orientuję się, że śpiewam razem z nimi.
- Dziękuję, Mike... - szepczę, kiedy piosenka się kończy. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem, chociaż nigdy nie widziałam Cię na żywo... Kocham Cię...
***
Kolejny one-shot!
Dedykuję go mojemu Michaelowi, bo.. jest.
DoZo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top