29. W szpitalu

     Przebudziłam się. Nie mogłam się ruszyć. Czułam, że ktoś trzymie mnie za rękę. Wszystko mnie bolało, aczkolwiek czułam się wypoczęta. Pod powiekami widziałam coś jasnego. Z trudem otworzyłam oczy i od razu zostałam oślepiona przez lampy. Stęknęłam.

- Claryssa? - usłyszałam i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że ten głos należy do Adriana.

- Adrian - wychrypiałam - co...

- Cii - przerwał mi - Jesteś w szpitalu. Pamiętasz, przez przypadek dostałaś od Alka i na dodatek cię spoliczkował. Na szczęście nic ci się nie stało, masz tylko obite żebra - tłumaczył - Dzisiaj chyba jeszcze cię wypiszą.

Odetchnęłam z ulgą. Mocniej ścisnęłam dłoń mojego chłopaka.

- Kocham cię - wyszeptałam.

- Ja ciebie też - odpowiedział posyłając mi uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top