24. Dzień wytchnienia

     Po tych wszystkich kilkudniowych  zawiłościach, gdy ja byłam u nich w domu, a następnie oni wszyscy każdy po kolei u mnie, postanowiłam sobie dać z nimi spokój na kilka dni. Miałam ich dosyć, chciałam odetchnąć i na trzeźwo przemyśleć całą sprawę. Ojciec gdzieś wyjechał (prawdopodobnie sprowadzić swoją żonę z powrotem do domu) i zabarykadowałam się z Peggie w moim pokoju. Właśnie malowałam sobie paznokcie u rąk na zielony pastelowy kolor, a Peggie opowiadała mi o swoich randkach z Tyler'em, przeglądając facebook'a na swoim smartfonie.

- Zabrał mnie do siebie do domu - westchnęła.

- Tak? - spytałam mało zaciekawiona.

- Tak - Peg westchnęła z rozmarzeniem - I zrobiliśmy to.

- Łał, no co ty, kto by się spodziewał? - parsknęłam zaczynając nakładać drugą warstwę na paznokcie.

- Och, ty nic nie rozumiesz - powiedziała znów tym rozmarzonym tonem, na chwile przerywając i pokazując mi zdjęcie Aghaty Vee na fejsie, która przefarbowała sobie włosy.

- Lepiej pochwal się jak tam sprawy z Alkiem? - powiedziała poruszając brwiami i podziwiając mój manicure.

- Nijak - odpowiedziałam - Wolę Adriana, a Alek zaczyna już się domyślać, ale nie mam pomysłu jak z nim skończyć...

- Po prostu go rzuć bez zbędnego przeciągania, to tylko wakacyjny romansik - poradziła mi bez przejęcia - W końcu tyle razy już to robiłaś.

- Ale ty nie rozumiesz, że muszę z nim zerwać dla jego starszego brata? Obrazi się na mnie, nie mówiąc już o Adrianie!

- Daj spokój - prychnęła Peggie.

Nagle zawibrował mój smartfon. Rzuciłam go Peg, bo nie chciałam pobudzić go lakierem do paznokci.

-,,Clar, tęsknię" - zacytowała - Jest jeszcze smutna minka... to od Adriana.

Przewróciłam oczami. Nie dadzą mi spokoju nawet na jeden dzień.

- Co odpisać? - zapytała.

- Nic - odwarknęłam, po czym wyrwałam jej telefon z ręki i wyłączyłam.

Nagle usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych na dole, a po chwili krzyki.

- Laura, ja... - mówił mój ojciec.

- Przestań! Ja naprawdę...

Wstałam i trzasnęłam drzwiami. Nie chciałam wysłuchiwać kłótni ojca i Laury.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top