Alek znów zabrał mnie do siebie do domu. Mieliśmy nadzieję, że jego brata nie będzie w domu, albo będzie zajęty swoją dziewczyną i zostaniemy sami. Zaczął całować mnie już na schodach przed drzwiami wejściowymi. Przygniótł mnie do ściany i chwycił za brzeg mojej koszulki. Klucze wypadły mu z rąk i gorączkowo całował moje usta. Jeszcze chwila i zrobilibyśmy to na schodach, gdy ktoś nagle otworzył drzwi, a ja z krzykiem poleciałam do tyłu i wylądowałam na tyłku. Ktoś podał mi swoją ciepłą dłoń, a ja przyjęłam ją bez zastanowienia. Wstałam, otrzepałam się i spojrzałam prosto na... Adriana. Bosz, te jego brazowe oczy! To on pomógł mi wstać. Spuściłam wzrok i szybko puściłam jego dłoń. Alkowi na widok brata także zrzedła mina.

- Zakochane gołąbeczki - zaćwierkał Adrian - No, no, nie spodziewałem się, że zrobicie to na schodach, gdzie mogą zobaczyć was dzieci czy inni ludzie - pokręcił głową śmiejąc się.

- Pierdol się - odwarknął mu mój chłopak.

- Z kim? - odbił piłeczkę jego brat, unosząc brwi.

- Z twoją pustą dziunią Ambaar - Alek przewrócił oczami.

- Ha, a już myślałem, że z twoją laską! - zaśmiał się - Nie jesteśmy już razem - odkaszlnął Adrian.

- No proszę! - krzyknął jego brat - Nie spodziewałbym się, że ta lala cię rzuci! - zaczął się śmiać - I powiem to tylko raz, odpierdol się od Claryssy!

- To ja z nią zerwałem - odpowiedział - Już mi się nie podoba.

- Ciekawe, czy tobie kiedykolwiek któraś się podobała, oprócz pierdolenia się z nią - powiedział Alek oskarżycielskim tonem.

Adrian prychnął.

- Nic ci do tego - zaśmiał się - Mam na oku kogoś innego.

- Więc idź do niej i daj nam spokój, chcemy być sami - Alek zaczął mnie całować na jego oczach.

- Przynajmniej ja nie zachowuję się jak rozwydrzony dzieciuch w porównaniu do ciebie - powiedział, po czym po chwili jeszcze dodał - Rodzice są w domu.

- Kurwa, ja pierdole... już zapomniałem, jak oni wyglądają - skomentował Alek, dotykając mnie.

Adrian spojrzał tylko mi w oczy na kilka długich sekund, po czym zniknął w kuchni, a my poszliśmy na górę.