rozdział 1

Obudziłam się cała spocona po psychicznym koszmarze. Wstałam wziełam: zieloną bluzę i jeansy. Ubrana zeszłam na dół, zrobiłam sobie kanapkę. Spakowałam ją i ubrana w kurtkę, szalik oraz glany wyszłam. Nie mieliśmy lekcji, więc wybrałam się do lasu zakazanego. Była piąta wszyscy spali, nikt nic nie pilnował. Biegałam po lesie unikając znaków prox'ów, znalazłam tam starą ruderę i wieżowiec. Gdy wróciłam była szósta, po domu chodziła ciotka i wuj.
-Gdzie chodziłaś, tak wcześnie. Dzieci schodcie na śniadanie.-normalna rozmowa z ciocią. Do pokoju wszedł wkurzony wuj.
-Podobno Liu Woods przechadzał się koło naszej agencji. Masz coś na wytłumaczenie droga panno.-kolejny raz. Poprostu nosi mnie.
-Nie mam co do roboty, więc chodzę gdzie mnie nogi poniosą. Mam pytanie do was czy ja z nim jestem spokrewniona.-miny im zrzędły, czyli tak. Mike i Anna podeszli wziąść rodziców na śniadanie. Kto by pomyślał moim wujem jest największy morderca znany na całym świecie. Piękna rodzina, więc teraz mam nowy cel w życiu. Weszłam na górę spakować się, wyprowadzam się. Reszta lokatorów gdzieś wyszła, czas przeszukać dokumenty. Znalazłam dokumenty adopcyjne.
Nazwisko biologiczne ojca: Liu Woods.
Nazwisko biologiczne matki: Sophia Woods
Trzeba znaleźć jeszcze coś. Bingo list do mnie.
Droga córeczko
Wiem możesz mnie nienawidzić, ale zrobiłem to dla twojego bezpieczeństwa. Nie szukaj mnie, znajdzi mojego brata wiesz kogo. On się tobą zaopiekuje i pomoże. Uważaj na agentów i papę. Nie może się dowiedzieć o twoim istnieniu.
Twój tata H.L.
Jestem szczęśliwa, smutna i zła. Ciekawe czy jeszcze coś znajdę. W poszukiwaniu zdjęcie przeszkodziła mi ciotka.
-Co ty tu robisz. Nie możesz uciec i stać się nimi. Zabraniam ci.- wstałam wyjęłam nóż z kieszeni bluzy. Podeszłam bliżej ciotki. Złapałam ją za rękę i przyciągłam do ściany. Przyłożyłam nóż do jej szyi, bała się było to widać. Zaczęłam się coraz bardziej uśmiechać.
-Ty chcesz mi to zabronić. Nie pozwolę! Będę tym kim zechcę, okłamywałałaś mnie przez całe życie teraz ja się tobie odpłacę bólem.- złapałam ją za język i go odciełam, jej strach mnie nakręcał. Odciełam jej ręce i wydłubałam oczy. Na końcu rozściełam jej brzuc, do pokoju wszedł wuj. Chciał uciec jednak dostał nożem w tył głowy. Wzięłam list i te papiery, poszłam do pokoju bliźniaków. Zabiłem wszystkich, wzięłam torbę i plecak. Cała we krwi ruszyłam w poszukiwaniu mojej prawdziwej rodziny. Za mną palił się dom, w którym byłam okłamywana i niechciana. Nikt nie ma na demnę kontroli. Nikomu nie pozwolę, chce ich tylko znaleźć.
______
Piękne pierwsze morderstwo.
Czy na pewno będzie chciała poznać swoją rodzinę?
Kogo spotka w lesie?
Kto się nią zainteresuje?.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #creepypasta