ʏᴏᴜʀ ғɪʀsᴛ ᴍᴇᴇᴛɪɴɢ (ʙɪʟʙᴏ)
Był naprawdę piękny dzień. Wszystko wydawało się aż nadzbyt spokojne.
Wracałaś z targu, oczywiście z koszem pełnym dojrzałych owoców, jak zwykle po większych zakupach. Kosz zasłaniał ci większość widoku, więc musiałaś się naprawdę wysilać, żeby patrzeć, gdzie idziesz. W pewnym momencie, gdy tłum stał się większy, a ty przyspieszyłaś kroku nie patrząc przed siebie, poczułaś, że na kogoś wpadłaś.
Lekko odrzuciło cię do tyłu, a parę owoców wypadło z koszyka. Zauważyłaś wtedy hobbita, na którego przypadkiem wpadłaś i od razu wydało ci się, że już go gdzieś widziałaś. Gdy pomógł ci zbierać te nieszczęsne owoce, a ty go przepraszałaś, przedstawił się jako Bilbo Baggins.
Słyszałaś o nim dużo opowieści, że był bardzo dzielny w wyprawie na Samotną Górę, ale i tak wszyscy uważali go za dziwaka. Już gdy pierwszy raz na niego spojrzałaś, widziałaś, że to co o nim mówią, było nieprawdą. Przeprosiłaś go jeszcze raz za wypadek i zaprosiłaś do swojego domu, ponieważ już i tak zbliżała się pora kolejnego posiłku /przypominam, że było ich 7/. Poznaliście się i jakoś wam tak weszło w krew spotykać się co tydzień na popołudniową herbatkę.
Już po paręnastu tygodniach zrodziło się między wami uczucie, ale wcale nie uważałaś, że było to zbyt szybko, gdyż (także według ciebie) hobbici byli bardzo prostą i spokojną rasą. No, może z paroma wyjątkami.
~
No, poprawione
Mam nadzieję, że lepsze i bardziej rozwinięte niż poprzednio.
Prosto, ale ciekawie.
ᴋɴɪɢʜᴛ ᴏғ ɢᴏɴᴅᴏʀ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top