• 𝟹𝟹 •
• Rozdział 33 - Księga Rodu zimnokrwistych •
Lee Felix pov:
Siedziałem tuż przy białych lekarskich drzwiach, w środku przytłaczającego szpitala. Po tym jak Hyunjin zemdlał mi w objęciu, zawiozłem go taksówką do tego miejsca, licząc na to że jego zdrowie nie pogorszyło się od poprzednich dwóch tygodni. Podczas oczekiwania na jakiekolwiek wieści dostałem anonimowego sms'a, z dziwną treścią.
nieznanynumer: Promieniejesz.
*20:56*
Ty: To chyba pomyłka.
nieznanynumer: Znam twój numer na pamięć Felix.
Ty: Kim jesteś?
nieznanynumer: Zanim ci to powiem chcę abyś coś zrozumiał.
Ty: Co takiego?
*20:59*
nieznanynumer: Promieniejesz.
*21:10*
Ty: Nie rozumiem?
nieznanynumer: Będąc blisko niego pozbawiasz go życia.
Ty: Kogo?!
nieznanynumer: A kogo kochasz najbardziej?
Ty: Chyba wiem kim jesteś.
nieznanynumer: To jest teraz mało ważne.
Ty: Seokwan..
nieznanynumer: Nie złość się na mnie za ostatnie wydarzenie, miałem powód aby to uczynić.
Ty: Jaki to był powód?
nieznanynumer: Hyunjin umiera i ty o tym wiesz, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy dlaczego.
Ty: Jeżeli wiesz jak go wyleczyć i co powoduje u niego te objawy to na co czekasz?!
nieznanynumer: Już napisałem.. „Będąc bliski niego pozbawiasz go życia."
Ty: Co to znaczy?! Nie pisz do mnie zagadkami!
nieznanynumer: Wydaje mi się że wiesz o co chodzi.
Ty: Nie!
nieznanynumer: Jesteś jasnością, ciepłym promieniem słońca, czymś co istnieje przez wiele wieków pod wieloma imionami. Hyunjin jest twoim przeciwieństwem, zimny, mroczny i chłodny, jest czymś co umiera i rodzi się ponownie tylko po to aby umrzeć od nowa.
Ty: Wizje to co innego ale to? Nie rozumiem ani zdania.
nieznanynumer: Felix domyśl się, Hyunjin przy tobie umiera! Bo jasność nie współpracuje z ciemnością, nie oglądałeś nigdy bajek?
Ty: To bajki! Coś wymyślonego!
nieznanynumer: Hyunjin uwierzył.
Ty: Że co?!
*21:17*
Ty: On nie uwierzyłby w takie brednie, nie wierzy nawet w moje wizje!
*21:18*
Ty: Próbujesz mnie sprowokować?! Chcesz abym był nieszczęśliwy?!
*21:19*
Ty: Odpisz mi!!
nieznanynumer: Jeżeli chcesz być szczęśliwym to pozwól mu odjeść, zostaw go i idź dalej przed siebie, on przeżyje a ty poczujesz szczęście.
Ty: Nie mogę go zostawić..
nieznanynumer: Musisz, albo wtedy dopiero poczujesz prawdziwy ból.
Ty: Jaki masz dowód na to że te twoje przepowiednie to prawda?!
nieznanynumer: Pierwszy i podstawowy dowód to twoje narastające wizje, widzisz to co się już wydarzyło i to co może się wydarzyć w najbliższych dniach. Mimo chłodnej pogody ty jesteś ciepły i masz tą samą temperaturę co zawsze. Przyciągasz do siebie mnóstwo różnych ludzi, chcąc cię mieć na własność jak dawni ludzie promyk ognia. Co do Hyunjin'a, dzięki mojemu antidotum na blokadę umiejętności założoną przez ciebie za dzieciaka, odblokowałem mu zdolności widzenia w mroku, sterowanie nim i okiełznanie go.
Ty: Ale co to ma do rzeczy?!
nieznanynumer: Wciąż muszę ci to tłumaczyć? Hyunjin umiera bo zabierasz z niego resztki żywotności, drugi nie może żyć jak ten pierwszy istnieje.
Ty: Przestań, ranisz mnie..
nieznanynumer: Wybacz napisałem ci słowa wyroczni, które są zapisane w starych księgach rodu zimnokrwistych.
Ty: Jakiego rodu?
nieznanynumer: To historia na inny wieczór. Trzymaj się z daleka od Hwang'a albo żyj ze świadomością że zabiłeś swojego ukochanego.
Ty: Jeżeli faktycznie masz racje, to dlaczego moje wizję prezentują naszą odwzajemnioną miłość?!
nieznanynumer: Bo istnieje coś takiego jak wzajemne przyciąganie, według rodu zimnokrwistych mrok i blask powinni stoczyć walkę na śmierć i życie, ze względu na te słowa „Drugi nie może żyć jak pierwszy istnieje" zobowiązuje to was do stoczenia walki, co może się wydarzyć jak tylko ten ród dowie się że jesteś bliski Hwang'owi.
Ty: Skąd będą niby wiedzieć?!
nieznanynumer: Nie chcę cię straszyć ale obawiam się że oni mają już podejrzenia co do twojego pochodzenia. Uwierz mi że stanie się coś strasznego kiedy ludzkość zostanie pozbawiona blasku słońca.
Ty: Nie będą mieć świata? Straszne..
nieznanynumer: W księdze jest zapisane że co 370 lat powtarza się tak zwane całkowite zaćmieniem słońca. Wtedy planeta przysłania słońce a na ziemi przez parę minut nastej ciemność, w tym czasie mrok pochłania wszystko i wszystkich. Najskrytsze myśli człowieka są plądrowane przez nadludzkie zdolności i wykorzystywane przeciw niemu. Ludzie zostają osłabieni witalnie szybciej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić, życie uchodzi z nich jak woda z dziurawego pojemnika. Wszystko to tylko dlatego że zabrakło blasku, jakie daje nam twoje istnienie Felix.
Ty: Jestem słońcem? Błagam cię nie ośmieszaj się.
nieznanynumer: Nie jesteś słońcem.
Ty: Aha
nieznanynumer: A jego baterią.
Ty: Zaczynam rozumieć powód, dla którego Hwang przez tak długi czas nie chciał mi uwierzyć w moje słowa.
nieznanynumer: Wybacz że tak chaotycznie do tego podchodzę i że pisze ci to w ogóle przez sms, ale nie wiedziałem, gdzie jesteś i czy będziesz chciał ze mną rozmawiać.
Ty: Jestem w szpitalu bo Hyunjin zasłabł.
nieznanynumer: To się dzieje Felix, ciemność ucicha. Wszystko dlatego że jesteś blisko niego.
Ty: Wspomniałeś wcześniej że za dzieciaka rzuciłem na niego jakąś blokadę? Nie przypominam sobie.
nieznanynumer: Kiedy Hyunjin odkrył to co w sobie ukrywa na tej rozgrzanej ulicy tego pamiętnego dnia, uderzyłeś się przez niego w tył głowa nieprawdasz?
Ty: No tak, przez to straciłem pamięć.
nieznanynumer: Nie przez to straciłeś pamięć Lix.
Ty: A niby przez co?!
nieznanynumer: Przez to że Hyunjin cię dotkną. Zmartwił się i podbiegł do ciebie jak najszybciej się da i złapał cię za głowę. Spowodował to twój zanik pamięci a w ramach obrony twoja własna powłoka odbiła promień słońca prosto w jego tył pleców, niczym strzała pioruna blokując jego mrok na kilka lat.
Ty: To jest wręcz nie realne Kwan!
nieznanynumer: Nic tu nie jest realne Lix! Ja sam jestem w szoku że przez tyle lat przyjaźniłem się z potomkiem Heliosa!
Ty: Potomkiem kogo?!
nieznanynumer: Potomkiem Boga Słońca.
Ty: Teraz mitologia wchodzi w grę?! Przerażasz mnie Seo.
nieznanynumer: Mam nadzieje że jakoś przejaśniłem ci pewne sprawy i że postąpisz odpowiednio zanim do akcji wkroczy ród zimnokrwistych.
Ty: Dalej mi nie powiedziałeś kim oni są?
nieznanynumer: Nie chcesz wiedzieć, po prostu odejdź od Hyunjin'a jeżeli chcesz aby twój kochanek przeżył.
Ścisnąłem telefon w prawej dłoni uderzając nim o puste krzesło stojące tuż przy mnie, a przechodzące tędy pielęgniarki spoglądał na mnie jak na nienormalnego, gdy ze łzami w oczach wyżywałem się na nic nie znaczącym urządzeniu. Mój gniew kwitł, gdy dotarło do mnie że słowa Seokwan'a mają sens. Wszystko się zaczęło, gdy moja stopa przekroczyła granice Korei, Hyunjin zachorował a ja prowokowałem, niektóre osoby do okropnych czynów, takie osoby jak Changbin. Ponadto moja obsesja na punkcie Hwang'a stawała się uciążliwa, dla mnie i dla niego. I to wszystko tylko, że chciałem być szczęśliwy u boku mężczyzny mych marzeń...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top