• 𝟸𝟹 •
• Rozdział 23 - Migrena •
—Changbin co robisz?— Wzdrygałem, kiedy jego przepocone dłonie dotknęły mojego tułowia.
—Zatrzymuje cię.—
Zrobiłem się cały blady, jakby przeczuwał że stanie się coś niedobrego. —Ale dlaczego?—
Chłopak wtulił swoje umięśnione ciało w moje nieco drżące plecy i przytulał je tak mocno abym nie był w stanie się poruszyć. —Nie chcę abyś szedł szukać jebanego bogacza, który co weekend ma nowe kochanki, chcę abyś został ze mną bo ja..— Ścisną ramiona jeszcze bardziej. —Naprawę cię kocham.—
Zatkało mnie, nie ten chłopak co trzeba wyznał mi miłość. Życie jest okropnie nie sprawiedliwe! —Binnie ale ja już mam kogoś na oku.— Zaszeptałem cicho aby nie wnerwić go jeszcze bardziej. —Właśnie potrzebuje mojej pomocy, dlatego musisz mnie puścić.—
Ciemnowłosy nie ustępował, wciąż obściskiwał moje ciało jakby było one workiem treningowym na siłowni, z której niedawno wrócił. —Co ma w sobie takiego ten cały Hyunjin czego nie mam ja?— Szepnął mi do ucha. —Pieniędzy? Wypasionej bryki? Dużego kutasa?—
—Changbin przestań!— Próbowałem wyrwać się z jego objęcia. —Puść mnie!— Wrzasnąłem z całej siły.
—Może przekonamy się kto tak naprawę jest lepszy Hm?!— Seo podniósł mnie do góry i rzucił w stronę łóżka, opar rękę o moją głowę i próbował co w jego mocy zdjąć zapięte paskiem spodnie z tali.
—Changbin zostaw mnie!— Łzy zaczęły lecieć mi ciurkiem, ból głowy doprowadzał mnie do chwilowych zawrotów i mdłości co ani trochę nie ruszało chłopaka. —Znienawidzę cię!— Krzyczałem ale ledwo co było mnie słychać. Ciemnowłosy wciąż napierał na zapięte jeansy, rwąc pasek niczym zwierze swoją ofiarę. —Changbin proszę! Ranisz mnie!—
—Co?— W końcu odezwał się, po tylu prośbach o zaprzestanie, uderzyły go te słowa bo widocznie wybiło go to z rytmu. —Ranie cię?—
—Tak! Boli mnie Binnie, robisz mi straszną krzywdę!— Wyjąkałem. —Nie rób mi tego..— Połykałem słone łzy, które wylewały się tonami z moich spojówek, liczyłem na to że Binnie zrozumie swój błąd i nie zrobi czegoś czego będzie żałował, jednak był uparty i nie chciał zaprzestać. Udało mu się odpiąć pasek z moich spodni i zdjąć je na chama, jednak zamroziło go w momencie, kiedy pozostało mu tyle zdjąć ze mnie jasny materiał. —Binnie proszę! Jesteśmy przyjaciółmi nie niszcz tego! Jeżeli to zrobisz nie spojrzę na ciebie już nigdy w życiu! Znienawidzę cię i zostawię! Nie chcesz tego prawda?—
—Felix, przestań gadać! Lubisz facetów, którzy wiedzą czego chcą i biorą to na siłę! W końcu taki jest Hwang Hyunjin! Bierze co chce!—
—Nie! On taki nie jest!— Mówiłem przez łzy, było mi tak ciężko wydukać z siebie jakiekolwiek spójne zdanie jak nigdy dotąd. —On jest miły i kochany, nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił! Nigdy rozumiesz Binnie?!—
—Znowu próbujesz mnie oszukać?!— Coraz bardziej przyciskał mą głowę do twardych i zimnych posadzek pokoju. —Nienawidzę gdy ktoś mnie okłamuje!—
—Nie okłamuje cię Binnie! Przestań to boli!— Gdyby teraz Changbin zdecydował się na wykorzystanie mnie siłą, nie przejąłbym się tym przez ten jakże okropny ból głowy jaki sprawia mi jego ciężka umięśniona ręka. —Binnie p-p-proszę.—
Oddychał z uporem, jego ciało zaczęło jakby delikatnie drgać, potem usłyszałem cichy płacz a na końcu głośny lament, który Seo starał się uciszać. —Przepraszam Felix, ja tylko chciałem być przez ciebie kochany..—Odpuścił, podniósł się z moich nóg i wydostał moją głowę z pod ciężkie ręki. Ja nie czekając dłużej na dalszy przebieg wydarzeń, uciekłem przez otwarte drzwi pokoju do klatki schodowej, gdzie już bez problemu znalazłem się na zewnątrz.
Nie dowierzałem co się właśnie tam wydarzyło, o mało co nie zostałem przez niego wykorzystany! Cholera co on sobie myślał?! Przez niego zostanie mi trauma do końca życia, a na dodatek sprawił mi okropną migrenę! Nie chce tu już nigdy więcej wracać! Nie do niego...
Podążyłem własną ścieżką, aby już więcej nie myśleć o tym traumatycznym zdarzeniu. Miałem zaginięcie na karku i obietnicę, którą musiałem spełnić. Tak naprawdę nie wiedziałem, gdzie szukać Hyun'a i czy w ogóle chcę zostać przeze mnie odnaleziony ale obiecałem San'owi że poszukam go za niego aby ten mógł w spokoju odpocząć po ciężkiej nocy.
Time skip
Pierwsze miejsce jakie odwiedziłem w poszukiwaniu wysokiego blondyna był most, ogromny Seulski most z jasną przezroczystą wodą, która co krok w przód sprawiała że pojawiały mi się ciarki na skórze. Przyszedłem tu z konieczności, przypomniało mi się jak kilka tygodni temu miałem wizje związane z tym miejscem. Odetchnąłem z ulgą gdy nie spotkałem tu mojego Hyunjin'a, który mógłby sobie coś tu zrobić. Nawet dla pewności po pytałem kilku stragarzy, którzy zajmowali miejsce niedaleko mostu czy przypadkiem nie widzieli tutaj wysokiego blond Azjatę z najprawdopodobniej białą koszulką na krótki rękaw, odpowiedzieli że nie, także mogłem iść dalej z czystym sumieniem szukać w innym miejscu.
Dotarłem do uliczki, gdzie restauracji i kawiarni było dostatek. Miejsce, które odwiedziłem po pierwszych dniach w Seulu, a dokładnie kawiarnie ze ślicznymi drewnianymi ozdóbkami. Wszedłem tam i jak z bicza strzelił moje oczy ujrzały zmęczonego Hwang'a z jakimś przypominającym mi kogoś mężczyzną. Jeszcze wtedy nie wiedziałem kto zajmuje miejsce na przeciw mojego ukochanego ale potem dotarło do mnie fakt jak bardzo mam przechlapane.
Damurii
Wybaczcie że Changbin w tym ff jest bardzo okrutny potrzebowałam takiej postaci do fabuły i najbardziej pasował mi on, w rzeczywistości uwielbiam tego uroczego pana <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top