• 𝟷𝟼 •
• Rozdział 16 - Kolejki Whisky •
Po ciepłym uścisku Changbin'a ukazał mi się on jednocześnie w wizji, której nie miałem już od naprawdę długiego czasu. Widziałem w jaki sposób na mnie patrzył, jego gesty i słowa były jak prawdziwe. Trzymał mnie za rękę kiedy omal co nie zrzuciłem się z Seulskiego mostu, to moje wspomnienie czy przyszłość? Teraz nic nie rozumiem! Nigdy wcześniej nie widziałem Seo w moich wizjach, wyglada zupełnie tak samo jak aktualnie. Wizje z przeszłości zmieniły się w wizje z przyszłości? Ah! Boli mnie od tego wszystkiego głowa!
—Felix? Felix!— Ocknąłem się a przede mną wystraszony chłopak trzymał mnie za ramiona szarpiąc nimi jakbym na chwile stracił przytomność.
—Nic mi nie jest!— Zdjąłem ręce ciemnowłosego z ramion, czułem się zbyt niekomfortowo. —Przy mroczyło mnie słonko.—
—Nie odzywałeś się a na dodatek miałeś zamknięte oczy! Myślałem że zemdlałeś.—
—Nic mi nie jest, muszę po prostu odpocząć.— Dodałem.
—Jasne już sobie idę, odpoczywaj Lix.— Pogłaskał mnie po czuprynie dając mi lekki uśmiech kącikiem ust. Wyszedł a ja znowu pogrążyłem się w pętli wspomnieni, próbując poukładać sobie chronologicznie wydarzenia, które widziałem w snach i wizjach może to pomoże w rozszyfrowaniu mojej zagadki?
Hwang Hyunjin pov:
—Dzwonił Minho i mnie nie obudziłeś?!— Wrzasnęła tuż po tym jak wspomniałem o porannym telefonie. —Hyun czekał na nas sponsor! Co jeżeli Minho to schrzanił i powiedział coś niestosownego? Wiesz jaki on jest.—
—Mam ochotę się napić...— Odparłem.
—Słucham?— Dziewczyna mimo wielkiej chęci pokazania agresji jaką w sobie chowa uspokoiła się aby prowadzić ze mną chociaż przez chwile odpowiednią dyskusję. —Hyunjin czy cię do końca powaliło?—
—Jest 15 godzina, firma poradzi sobie jeden dzień bez nas, nie masz się czego obawiać. My w tym czasie pojedziemy do klubu San'a i się trochę odprężymy Hm?—
Nie wiem co powiedziałem śmiesznego ale ciemnowłosa wybuchła śmiechem, ściskała się za brzuch i waliła dłonią o stół, przy którym siedzieliśmy. —Bardzo śmieszne Hyung naprawdę!—
—Nie żartowałem serio idę się napić.—
—Nigdzie nie idziesz! Chyba że do firmy!— Dodała stanowczo dziewczyna.
—Ryu przecież wiesz że nie zostało mi dużo czasu, w każdej chwili może mi stanąć serce i ty o tym wiesz jako jedyna.— Nie chciałem wykorzystywać faktu że jestem nieuleczalnie chory ale dzisiaj naprawdę miałem ochotę wypić. —Nie zabiorę ze sobą firmy do grobu ale za to wspomnienia z miłych wieczorów owszem.—
Ryujin znów ogarnął smutek, miała mętne oczy i twarz bladą jak śnieg, jakbym już na zawsze się z nią żegnał. —Wiesz jak trafić w mój czuły punkt c'nie Hyun?—
—Można tak powiedzieć.— Rzekłem.
—Dobrze ten jeden raz się zgodzę ale tylko jeden raz!—
Skip time
Po w miarę szybkim ogarnięciu się ja i Ryujin byliśmy w klubie o 16:30. Umówiłem się z San'em że będę tak mniej więcej o 16 ale nie wyrobiliśmy się w czasie, dlatego musiałem teraz poszukać w ogromnym tłumie ludzi jego bogatego tyłka aby przeprosić za małe spóźnienie. Na moje szczęście San stał tuż koło barmana dając mu chyba małą nauczkę za porozlewanie kilku drogich alkoholi na jakiegoś dupka z kartą VIP. Nikt nie powiedział że życie jest łatwe.
—To ma być ostatni raz bo jak nie!— Przerwałem mu.
—Bo jak nie to co?— Choi napięcie odwrócił głowę w moją stronę dając mi pożądliwe spojrzenie. —Wybacz za spóźnienie, mieliśmy małe kłopoty z dojazdem.— Tak naprawdę siedziałem w łazience przez prawie godzinę i głównie przez to przyjazd nam się opóźnił.
—Nic nie szkodzi i tak byłem zajęty pouczaniem tego smarkacza aby nie rozchlapywał mi po wszystkich kątach alkoholu za dwa kafle.—
Roześmiałem się i podeszłem w jego stronę, złapałem go za tułów i zaprowadziłem do stolika, w którym Ryu czekała z niecierpliwością. —Jesteście w końcu.—
—Witaj Ryujin dawno się nie widzieliśmy! A szczególnie tu.— Odparł San po przyjściu.
—Gdyby nie Hyun to nie byłby mnie tutaj.— Poklepała mnie po napiętych barkach. —Prawda Hyung?—
—Prawda.— Pokiwałem głową. —Nie czekajmy dłużej a polewajmy!— Złapałem za flaszkę, krótka już wcześniej zakupiła ciemnowłosa.
—Chętnie z wami wypije!— Zawołał jedną z kelnerek aby podała nam trzy kieliszki do alkoholu.
—Proszę panie Choi.—
Wyłożył naszej całej trójce szklane ozdobne kieliszki dołączając do tego kilka cytryn i limonek na orzeźwienie. —Ryujin mam nadzieje że za nami nadążysz.— Roześmiał się San.
—Mogłabym rzec że to ty nie nadążysz za mną.—
—Uuu wyzwanie! Podoba mi się!— Choi złapał za pierwszy polany kieliszek i wypił całość bez ani jednej skrzywionej miny, zagryzł cytryną i dopiero w tym momencie przymrużył oczy. —No to co zakładamy się o coś?— Wskazał dłonią na dziewczynę.
—Oczywiście a o co?—
—Hm...może o Hyunjin'a?— Dodał a ja gwałtownie zwróciłem wzrok na niego. —Jeżeli wygra Ryujin będzie miała do dyspozycji mnie i Hyunjin'a na 24 godziny jako służących.— Dziewczyna pokiwała głową.
—A jak wygrasz ty?— Rzekła.
—To chcę Hyunjin'a na noc.— Dodał a mnie jakby z rytmu wybił. —Zgadzasz się Hyun?— Spytał zadawalająco.
San jest przystojny i szalony, noc z nim jest niczym z bajki albo raczej jak z pomarańczowej stronki dla dorosłych. —Zgadzam się, ale ja chyba tez powinnienem się z wami o coś założyć?.—
—Nie marudź blondyneczku! Naszą grę zaczynamy od teraz.— Przypieczętował umowę kolejką whisky.
Na samym początku było łatwo, mieliśmy z Ryu przewagę, gdyż różowo włosy pił kilka kielonków przed naszym przyjazdem. Przy nas wypił zaledwie trzy kolejki jak zaczął seplenić niczym pięciolatek, to wróżyło o zwycięstwie dziewczyny. Po wypiciu pięciu następnych kolejek, można było poczuć lekkie wirowania w głowie i echo w uszach, jednak ani ja ani pozostali dwaj pijący nie poddawali się i zawzięcie polewali następne szoty.
—Księżniczko wszystko dobrze?— Ryu wirowała mi przed oczami jak na jakieś karuzeli powietrznej.
—Yhy! Polewaj San, co tak wolno?!— Uniosła głos na ledwo siedzącego właściciela lokalu. —Chyba że się poddajesz?—
—Nigdy! Piję dalej!— Chciał nalać następną kolejkę ale widać że towar jaki posiada w klubie umie rozwalić nawet najbardziej wytrzymałego mężczyznę.
—Daj mi to! Poleje wam!— Musiałem non stop wydzierać gardło przez okropny hałas jaki utrzymywał się w pomieszczeniu.
Choi podał mi butelkę cierpliwie czekając aż zamoczy usta w drogim procentowym alkoholu tak samo jak Ryujin, która tylko nastawiała kieliszek ku butelce. —Polewaj Hyun! Za twoje zdrowie!—
Było całkiem nieźle, lecz gdy wypiłem następne pięć szotów organizm ze mną walczył. Kręciło mi się w głowie i zbierało do wymiotów, starałem opanować się temu stanowi ale było już za późno. Organizm pochłoną całą zawartość kieliszków i zanim się obejrzałem obudziłem się w kompletnie innym miejscu niż dotychczas byłem.
—Hyunjin obudziłeś się?— Usłyszałem cichy szept jakiegoś chłopaka. —Jestem tutaj.— Odwróciłem wzrok za siebie a ku mojemu zdziwieniu siedział przy mnie pół nagi Lee Felix.
—Co do cholery ja tu robię?!—
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top