• 8 •
• Rozdział 8 - Dostęp •
—Lee Felix pov:
Minęły cztery tygodnie odkąd Hwang Hyunjin zawitał u progu drzwi kawiarnii. Od tamtego czasu codziennie aż do zamknięcia czekam dnia kiedy ponownie odwiedzi to miejsce.
Będąc nim odwiedzałbym te miejsce nawet dwa razy dziennie aby napić się tak dobrze naparzonej kawy i pocieszyć się urokliwym spokojem. To idealne miejsce na odpoczynek od współczesnego świata, w którym non stop jesteśmy zmuszeni wysłuchiwać okropnie głośnych dźwięków rozbieganych ludzi i maszyn bez przerw.
Dlaczego więc nie przychodzi?
Jestem cierpliwy chociaż przez ostatnie miesiące podąża za mną jak cień pech, który tylko wzrasta z każdym porankiem. Olewam fakt że rodzice nie napisali do mnie nawet jednego e-mail'u i nie odebrali ode mnie telefonów, gdy do nich dzwoniłem. Może nie uważają mnie już za syna?
Wszystko się skomplikowało a ja dalej tkwię w wielkim znaku zapytania. Jeżeli będę dalej tak czekać to nic nie osiągnę a rodzice już na dobre o mnie zapomną. Czy powinienem odwiedzić firmę jego ojca i spytać się o syna? Nie wiem czy to dobry pomysł może pomyśleć że jestem jakimś psycho fanem a tylko tego mi teraz brakuje ale jeżeli wciąż będę tu czekał mogę z nim porozmawiać dopiero za kilka miesięcy, kiedy namyśli się o ponownym przyjściu do tej kawiarni. Nie chce tyle czekać! Nie mogę tyle czekać! Muszę go zobaczyć i z nim szczerze porozmawiać, po prostu muszę.
Kawa może poczekać ale ja nie.
Opłaciłem więc taryfę za koszt przejazdu pod same drzwi firmy oczekując w zamian dobrego efektu ale zamiast tego dostałem w pakiecie przejazd tylko do dzielnicy, w którym stoi firma i nie słuszną uwagę od kierowcy taksówki.
„Jeżeli chcesz przejechać przez bramę tego bogatego sukinsyna musisz mieć kartę dostępu, byle kto tam nie włazi!"
Nie wiedziałem że potrzebna jest tam jakaś karta dostępu, dlatego nawet przy samych drzwiach budynku by mnie nie wpuścili. Znowu ten pech! Ilekroć znajduje nowe rozwiązanie z poprzedniego problemu to znajduje się nowy bardziej zaawansowany niż poprzedni. Choler co teraz?
Wpisałem w wyszukiwarkę Google informacje o tej karcie ale jedynie co mi wyszukało to reklamy gier na komputer od tej firmy i nic po za tym.
Czy naprawdę karzą mi się poddać w takim momencie?
Stałem już przy bramie tej posiadłości i nawet przygotowałem mini dialog o wyjaśnieniu mojego przybycie tutaj ale co z tego? Jeżeli nawet nie będę miał okazji z kimkolwiek o tym porozmawiać. Usiadłem bezczynnie na trawie tuż przy chodniku wjazdu i oparłem głowę o betonowy słup tak aby nie przeszkadzać nikomu w wjeździe do środka. Zaczęłam dumać jakie mogą być jeszcze inne sposoby na skontaktowaniem się z Hyunjin'em, może e-mail? Coś czuje że nigdy by mi na niego nie odpisał przez nadmiar wiadomości w jego skrzynce.
—Hej chłopczyku?— Wystraszyłem się. Nagle z nikąd usłyszałem męski ton głosu.
—Ktoś tu jest?!— Zerwałem się z ziemi otrzepując ze spodni resztki trawy. —Halo?—
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, w końcu ujrzałem osobę, która mnie przyuważyła. Był to chłopak mojego wzrostu ubrany w ciemny garnitur, włosy brąz i duże wyraziste oczy. Wychodził z zaparkowanego auta, kiedy postanowił mnie zaczepić.
—Co tu robisz?— Spytał.
Miałem podejrzenia że jest jednym z pracowników tej placówki, dlatego jego pytanie było tak oczywiste. —Przyszedłem tu porozmawiać z nie jakim Hwang Hyunjin'em.—
Chłopak parskną śmiechem. —Słucham?— Przez chwile myślał że żartuje śmiejąc się do upadłego, ale gdy w końcu zobaczył że wciąż mam poważną minę zdał sobie sprawę że mówię w stu procentach na serio. —Ty tak poważnie..—
—Tak, mam do niego pytania dręczące mnie już od dobrych paru lat chce mu je zadać i usłyszeć odpowiedź.—
Szatyn oniemiał, jeździł swoim palcem po ustach i co chwila patrzył się przed siebie. —Chłopcze? Ty wiesz gdzie jesteś?— Chyba dalej próbował dać mi do zrozumienia że nie potrzebnie tu przychodziłem.
—To jest firma, w której pracuje Hwang.— Odparłem mimo stanowczej minie chłopaka.
Wydawał się być trochę poirytowany tym spotkaniem ale i za razem ciekawy dalszego biegu wydarzeń, miał tajemniczy vibe i pociągający ton głosu, cały ogólnie był pociągający. Czemu zawsze podobają mi się podejrzani ludzie?
—Jak chcesz porozmawiać z Hyunjin'em skoro nawet cię nie puszczą? No chyba że masz przepustkę?—
—Nie mam przepustki i naprawdę nie wiem jak mam z nim pogadać.— Rzekłem spuszczając głowę w dół. —Może pan mi pomoże?—
Ostatki nadziei opierałem na odpowiedzi tego mężczyzny. —Jesteś niemożliwy.— Rzekł. —Prosisz nieznajomego o taką przysługę?—
—Jestem przybity do ściany, nie wiem co mam robić ale odwdzięczę się panu jak tylko będę potrafił! Tylko proszę niech mi pan pomoże dostać się do środka.—
Wciąż nie przestawałem zadziwiać nieznajomego moimi pomysłami i chyba go to urzekło, bo jego wyraz twarzy mówił sam za siebie. Uśmiechał się i chichotał pod nosem, kiwał głową aż w końcu się odezwał. —Nazywam się Lee Minho i jeżeli tak bardzo zależy ci na spotkaniu z Hyunjin'em to ci odrobine pomogę.—
Złożył mi obietnice i tak jak rzekł tak też zrobił.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top