• 1 •

Rozdział 1 -Mimo gorzkich łez •

„Felix" pierwsze słowo jakie kiedykolwiek udało mi się usłyszeć albo raczej zapamiętać...

Niebawem stało się moim imieniem bowiem wieku 4 lat jako beztroski piegowaty chłopczyk bawiący się niczego nieświadomy na słonecznych polach, czułem się bezpieczny niczym pod wielką ochronną osłoną. Już jako dzieciak uśmiech z mojej twarzy prawie nigdy nie znikał, moje dzieciństwo było wręcz wymarzone a rodzice uradowani z synka, który promienieje dobrocią. Imię me „Lee Felix" brzmiało zarazem szlachetnie a przy tym nowocześnie mieszało ono dwie kultury scalając je w jedną spólną całość. Mama w głębi duszy wiedziała że jestem jej największym prezentem z niebios i ukazywała to w najlepszy możliwy sposób.

Lecz lata mijały rodzicom przybywało zmarszczek a mi smętnych myśli i nie były one wcale o mojej niedalekiej przyszłości a wręcz o odległej w pół zamazanej przeszłości. Miałem wrażenie że nie jestem tu po raz pierwszy a conajmniej trzykrotnie oglądając te same przedmioty. W szkole mój poziom wiedzy przerastał granice mojego wieku jak i zazdrosnych rówieśników nękających mnie z tego iż powodu. To samo dotyczyło miejsc, w których przebywałem, te przedziwne uczucie sprawiało że często miewałem deja vu a w snach nawiedzały mnie osoby już dawno pożegnane z tego świata.

W wieku 18-stu lat jeszcze nie zdawałem sobie sprawy że moje objawy nie są wcale paranoją ani depresją, na którą wszystko zwalałem. Były to symptomy życia po śmierci a tak dokładnie reinkarnacją, która już nie raz mnie dopadła.

Jeżeli to jest faktycznie możliwe to jaki jest mój dalszy cel życia na ziemi? Czyżbym przed odejście z tego świata nie wypełnił własnej woli?

Czy może jestem komuś coś winien i za to powracam non stop do żywych? Czy jest tu ktoś kto jest mi to w stanie wytłumaczyć?

Odpowiedz brzmi nieoczekiwanie tak. Żyjąc na ziemi już jako 21 latek do mojej głowy powrócił namiętne wspomnienia z przeszłości, które naprawdę się kiedyś wydarzyły. Był w nim chłopak o brązowym odcieniu włosów i głębokie hipnotyzujące ciemne oczy wpatrujące się we mnie z wielkim pożądaniem, wyglądaliśmy na zakochanych. Całowaliśmy się i spędzaliśmy długie wieczory pośród kolorowo ozdobionego łoża, musiałem być przy nim bardzo szczęśliwy aczkolwiek, za każdym razem gdy coś mi się przypomina ten chłopak wygląda zupełnie inaczej. Raz ma ciemne niczym ogromne kruki włosy a raz mieniące się pośród słońca blond kosmyki spuszczone do ramion.

Nie trwało to jednak długo jak przypomniałem sobie każdą najmniejszą chwilę a nawet sekundę mojego życia intymnego z tym mężczyzną. Wszystko co utraciłem lata temu do mnie wróciło z podwojoną siłą niczym sztorm na morzu przy widowiskowych piorunach. Każdy dotyk, każdy szept, każde słowo wypowiedziane przez niego, każdy uśmiech na jego pięknej bladej twarzy, wszystko co razem przeszliśmy.

Gdy to wszystko już do mnie dotarło, po kilku dniach rozmyślania zdecydowałem się na podróż w poszukiwaniu tego tajemniczego mężczyzny bowiem tylko on mógł znać odpowiedzi na moje dręczące pytania

Ale jeszcze bardziej mnie do niego przyciągało uczucie wiążące nas przez wiele istnień...

—Dzień urodzin Lee Felix'a—

—Wszystkiego najlepszego kochanie!— Wielka czerwona połyskująca folia szeleściła tuż w rozgrzanych dłoniach kobiety.

—Dziękuję mamo.— Zabrałem z jej rąk, pakunek i położyłem go do reszty upominków jakie dostałem dzisiejszego dnia.

—Wybacz mi że przyjechałam tak późno ale moja praca jest naprawdę wymęczająca.—

Nie byłem na nią zły wręcz odwrotnie, cieszyłem się że mimo ciężkej pracy wciąż znajduje dla mnie czas. Jej towarzystwo sprawiało mi radość, bo odkąd rodzice się rozwiedli i prowadzą swoje własne interesy widzimy się bardzo rzadko.

—Nic nie szkodzi, ważne że jesteś.— Odsunąłem krzesło stojące w kuchni, prosząc gościa o spoczynek. Podałem ciepłą filiżankę leśnej herbaty i ostatki tortu urodzinowego.  —Rozgość się bo mamy sporo tematów do nadrobienia.—Specyficznie mrugnąłem w jej stronę.

—Cieszę się że wciąż o mnie myślisz kochanie.—  Wzruszyła się, ocierając łzy skrawkiem rękawa bordowej koszuli.

Od zawsze była wrażliwa ale ostatnimi czasy jej wrażliwość wzrosła sporo bardziej doprowadzając ją do łez nawet w takich chwilach jak ta. Nie chciałem aby jej smutek stawał się silniejszy ale to była ostatnia chwila, w której osobiście mogłem jej przekazać moją nową podjętą decyzje w życiu. Inny termin nie wchodził w grę co do rozmowy w cztery oczy, dlatego podjąłem ten ryzykowny temat właśnie teraz.

—Oczywiście że o tobie pamiętam mamo, jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek dano mi poznać.— Uścisnąłem jej spocone dłonie, delikatnie muskając końcówkami palców. —Jako że jesteś dla mnie ważna chcę ci powiedzieć, że podjąłem pewną decyzję dotyczącej mojej przyszłości.—

—Tak synku?—

—Otóż chce podróżować po świecie.— Przełknąłem ślinę wgapiając oczy w jej wyraz twarzy. Nie wykazała żadnej reakcji, dlatego kontynuowałem. —Chcę poznawać nowe miasta i poznawać nowych ludzi, Australia jest wspaniała ale wydaje mi się że widziałem tu już wszystko.—

Kobieta zmarszczyła brwi robiąc się blada jak filiżanka herbaty, którą jej zaparzyłem. —Ale ty przecież miałeś przed sobą świetlaną przyszłość jako przyszły szef firmy i odziedziczyć po mnie moje życiowe sukcesy również biznes jaki dla ciebie szykuje.—

—Wiem o tym ale to chyba nie jest to o czym myślę na moje przyszłe życie.—

—Chcesz odejść.— Znowu z jej oczu spływały łzy tylko tym razem o wiele szybciej. —Synku czy coś się dzieje o czym powinnam wiedzieć?— Spytała.

—Owszem.— Odparłem. —Czuję jakbym już kiedyś tu był i rozmawiał z tobą o tym pomyśle a ty ilekroć słyszysz moje słowa zaczynasz płakać coraz bardziej.—

—Co masz na myśli?—

—Wiem że nie zrozumiesz, dlatego chcę podróżować aby znaleźć kogoś kto poczuje to co ja.—

—Chcesz poczuć miłość?— Uśmiechnęła się mimo gorzkich łez.

—Można tak powiedzieć, czuje się samotny i chcę spróbować szczęścia, może mi się uda kto wie?—

—Dobrze, jeżeli dzięki temu poczujesz się lepiej wyjedź i zwiedzaj świat ale proszę, nie zapomnij o mnie podczas swojej podróży.— Przytuliła się o moją jasną bluzkę, głaszcząc kosmyki moich włosów.

—Dziękuję że rozumiesz.—

Było to dla mnie cieszę przeżycie, z dnia na dzień zmieniłem gwałtowne życie moje i rodziców nie do poznania. Gdybym tego nie zrobił czułbym pustkę w miejscu serca a moja dusza krwawiłaby ilekroć widziałbym kogoś zakochanego, nie mógłbym tak żyć. Coś w końcu musiało się zmienić! Szkoda tylko że na tym wszystkim zyskam ja a moja rodzina poczuje odrzucenie i pogardę gdy wyjadę...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top