Wybuchowy Nowy Rok!
#Teo#
31. Grudnia. Czas zabawy i kolorowych światełek na niebie. Razem z tatą, Lili, Regulusem i Huncwotami szykujemy się do świętowania Nowego Roku. Tata na prośbę Jamesa i Syriusza kupił Ognistą i Piwo Kremowe dla nas pod jednym warunkiem.
Tata nic o tym nie wie i nie dostali tego od niego. Kiedy to słyszałam zaczęłam się śmiać. Razem z Lilką szykowałyśmy salon na Sylwestra. Choinkę ustawiłyśmy trochę dalej żeby było miejsce do tańców. Remus przyniósł radio od mojego taty , a Łapa i Rogacz jakimś cudem znaleźli moją listę i ciągle wypytują o fajerwerki. Na Merlina gdybym wiedziała że nie mają pojęcia co to są fajerwerki to pierw bym im to wytłumaczyła a potem kupiła . Dzisiaj w kuchni rządzi Peter i szykuje przekąski i inne pyszne rzeczy a Regulus ucieka z petardami przed Syriuszem i Jamesem.
- Pójdę ich uspokoić. Dasz sobie radę sama? - zapytałam Lili .
-Jasne. I tak już prawie skończyłyśmy. Ratuj Rega bo zaraz padnie. - zachichotała widząc jak chłopaki gonią Rega po całej posiadłości. Zaśmiałam się i pobiegłam za chłopakami w salwie śmiechu taty i reszty przyjaciół. Wbiegałam za nimi do sali muzycznej i zamknęłam drzwi na klucz żeby nie uciekli. Regulus który trzymał pudło pełne fajerwerk i petard schował się za mną.
-Nareszcie! Już myślałem że wysadzą nas w powietrze. - wysapał młodszy Black.
- Zostawcie go już w spokoju chłopaki. O północy pobawicie się petardami zgoda? - zapytałam rozbawiona.
- Zgoda. A powiedz co to za pokój. - powiedział Syriusz rozglądając się na boki.
- To pokój muzyczny. Moja mama uwielbiała muzykę i często tu przesiadywałyśmy . Mama zazwyczaj grała na fortepianie i mnie też nauczyła. Uwielbiałam siadać obok niej i patrzeć jak naciska klawisze i słuchać pięknej melodii granej przez nią. Po jej śmierci zawsze tu przychodziłam i siadałam na jej miejscu i grałam to co mnie nauczyła. - odpowiedziałam.
-Zagrasz nam coś ? - zapytał James i usiadł w fotelu obok Regulusa i Syriusza.
- W sumie czemu nie. Mamy trochę czasu. - stwierdziłam z uśmiechem i usiadłam przy fortepianie. Spojrzałam na czarne i białe klawisze i pomyślałam o mamie.
https://youtu.be/D13C3SsshEs
Naciskałam klawisze kolejno zatapiając się w wspomnieniach. Mama czytająca mi do poduszki baśnie , tata który sprawdzał czy jestem dobrze okryta kołdrą. Melodyjny śmiech mojej mamy i twarz taty wyrażająca miłość do nas obu. Miłe słowa lecące do siebie nawzajem i czułe gesty moich rodziców. Radość na twarzy ojca i szczęście w oczach mamy. Czułe dobranoc lecące z ich ust i całusy na dobranoc. Tak. Pamiętam to doskonale. Skończyłam grać i spojrzałam na przyjaciół. Patrzyli na mnie oniemiali. Zaśmiałam się cicho i wstałam z miejsca.
- I jak? - zapytałam ciekawa.
- Na gacie Merlina. - wyszeptała cała trójka razem.
- Wnioskuje że się podobało. - zachichotałam.
- Jasne że się podobało! Dziewczyno jak ty pięknie grasz! - wykrzyknął James.
- Bez przesady. A teraz chodźcie , pomożemy reszcie. - powiedziałam i otworzyłam drzwi pokoju zabierając ze sobą pudło wybuchowych światełek. Skierowałam się do salonu gdzie znajdowała się reszta ferajny. Teleportowałam łatwo palne " zabawki" do swojego pokoju i pomogłam tacie przesunąć meble trochę na bok. Powoli zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza , trzydzieści. Położyłam z Lili szampana i inne rzeczy do zjedzenia i picia na stole po czym usiadłam w fotelu kiedy tata włączył radio. Zjedliśmy wszyscy późną kolację przy luźnych rozmowach i żartach Huncwotów. Śmialiśmy się i tańczyliśmy do muzyki wydobywającej się z radia. Atmosfera była radosna i zarazem napięta bo każdy wyczekiwał upragnionej godziny północnej. Z napięciem patrzyłam na zegar stojący w salonie który wskazywał jedenastą , czterdzieści w nocy. Kiedy była za pięć dwunasta wybiegłam ze wszystkimi na zewnątrz i przywołałam do siebie fajerwerki .
- Trzymajcie. Obiecałam to daję. - zaśmiałam się widząc zadowolone miny Syriusza i Jamesa. Tata wyjaśnił chłopakom co i jak i podał im zapałki. Odsunęłam się z resztą na bezpieczną odległość i patrzyłam jak Łapa i Rogacz równo z wybiciem północy odpalają fajerwerki. Niestety coś poszło nie tak i światełka zamiast lecieć w górę poleciały prosto na nas. Wyjęłam różdżkę z buta i wycelowałam w pędzące rakietki.
- Protego Maxima! - machnęłam różdżką i mnie oraz resztę otoczyła ni to przezroczysta ni niebieska bańka. Rakiety trafiły w tarcze i rozsypały się milionem kolorowych światełek. Kiedy opadł dym zdjęłam z nas tarcze i podbiegłam do dwójki Huncwotów a tata sprawdzał co z resztą.
- Nic wam nie jest? - zapytałam przestraszona i zaczęłam przeglądać ich dookoła.
- Poza oparzeniami to nic. - powiedział Syriusz a James syknął cicho kiedy złapałam go za rękę.
- Poczekajcie chwilkę. - powiedziałam i przywołałam do siebie maść na oparzenia. Posmarowałam delikatnie ich rany i uniosłam różdżkę wycelowaną w rany.
- Ferula - powiedziałam i zaklęcie opatrzyło ich rany. Podszedł do nas mój tata zmartwiony (?).
- Wszystko w porządku ? - zapytał obserwując nas uważnie.
- Są tylko poparzeni ale poradziłam już sobie z tym. - powiedziałam i podeszliśmy do reszty gdzie zostaliśmy zasypani gardem pytań. Kiedy uspokoiłam przyjaciół wyjaśniając im co się stało zadałam sobie pytanie jakim cudem fajerwerki poleciały prosto na nas.
- Czemu rakietki poleciały w naszą stronę ? - zapytałam patrząc podejrzliwie na oparzonych.
- Można powiedzieć że może niechcący kopnąłem podstawki do rakiet i te zmieniły tor lotu. - powiedział cicho James.
- Cholera jasna. - powiedziałam cicho zrezygnowana a mój tata zachichotał. Spojrzałam na niego ostro a ten podniósł ręce w obronnym geście. Pokręciłam głową z dezaprobaty i spojrzałam na przestraszonych winowajców.
- Nigdy więcej nie dam wam do rąk ładunków wybuchowych. A chociaż spróbuje bo znając was to i tak nie posłuchacie. - powiedziałam rozbawiona a dwójka rozrabiaków westchnęła z ulgą.
- Ale to nie znaczy że nie dostaniecie kary. - powiedziałam złośliwie a oni jęknęli zgodnie.
- Od jutra do końca wolnego zmywacie naczynia. I nie próbujcie się wymigiwać. Poinformuję Miko i Piko żeby was pilnowali. - powiedziałam poważnie a moje oczy zalśniły złotem na co Potter i Black pokiwali zgodnie głowami.
- No to skoro postanowione to odpalmy fajerwerki. - powiedział mój tata a zaklęciem ustawiłam odpowiedni rakietki i podpaliłam. Odsunęliśmy się i patrzeliśmy jak wybuchają kolorami na niebie. Remus otworzył szampana i nalał do kieliszków które przywołał Peter. Napiliśmy się po łyku i życzyliśmy sobie wesołego i radosnego Nowego Roku . Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy tańczyć i śpiewać. Około godziny czwartej nad ranem pomogłam Lili zaprowadzić nadzianych Huncwotów i Regulusa do ich pokoi . Pożegnałam się z Lilką i podreptałam do salonu gdzie tata sprzątał cały bałagan. Pomogłam mu doprowadzić salon do użytku i przytuliłam go.
- Szczęśliwego Nowego Roku , tato. - powiedziałam.
- Szczęśliwego Nowego Roku , córciu. - powiedział i życzył mi dobranoc. Weszłam do siebie do pokoju i ubrałam się w piżamę. Zmęczona świętowaniem padłam jak kawka na łóżko i zasnęłam.
####################################
Życzę wam tego czego sobie zapragniecie, dobrego szampana i pełno kolorów na niebie. Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku. Aby był lepszy od poprzedniego. Macie rozdział wcześniej bo u mnie impreza już się rozkręca! Łuhu! Nowy Rok! Pozdrawiam i życzę wam w tym dniu dużo zabawy i kolorowych światełek na niebie.
######################################
Zaklęcie leczące.
Ferula - zaklęcie opatrujące rany, usztywniające złamania.
Tutaj ogólnie liczy się ta pierwsza opcja z opatrunkiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top