Peter dziwnie się zachowuje.
(3/15)
#Teo#
Siedziałam razem z przyjaciółmi w Pokoju Życzeń. Zbliżał się koniec roku szkolnego, więc każde z nas chciało spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Z uśmiechem obserwowałam zadowolone i radosne miny całej naszej grupy. Steven z zapałem rozmawiał z Jamesem, Remusem i Syriuszem na temat nowych psikusów. Samantha razem z Dorcas plotkowała o modzie i chłopakach, a Molly z Arturem i Lili dzielili się pomysłami na przyszłość. Nickolas z Calumem siedzieli trochę dalej ciągle się z czegoś podśmiechując. Scar z Melody i Amy zaś doprowadzały Regulusa do białej gorączki. Zaśmiałam się cicho widząc jak Regulus po raz kolejny rumieni się ogniście, kiedy Amy coś do niego powiedziała. Niestety brakowało jednej osoby co doprowadzało mnie do szału.
- A ty co tak tu siedzisz z niemrawą miną ? - usłyszałam cichy szept za uchem. Zerknęłam w tamtą stronę kątem oka i zobaczyłam uśmiechniętego Syriusza.
- Zastanawiam się gdzie jest Peter. Wczoraj obiecał, że na pewno przyjdzie. A jego nadal nie ma!! - warknęłam rozłoszczona postawą jednego z Huncwotów.
- Może mu coś wypadło.- zasugerował mój chłopak rozbawiony z mojej miny. Burknęłam pod nosem parę przekleństw i westchnęłam zirytowana.
- Obyś miał rację bo Huncwoci stracą jednego członka. - powiedziałam słodko się uśmiechając, a Syriusz zaśmiał się pod nosem rozbawiony.
- Jesteś słodka kiedy się wściekasz. - zaśmiał się Łapa, a ja spojrzałam na niego powątpiewająco.
- Doprawdy ? - mruknęłam nieprzekonana, unosząc brwi.
- Mhm. - mruknął i pocałował mnie w czoło na co uśmiechnęłam się lekko.
-Ej, zakochańce!! O czym tak szepczecie? - zawołał Regulus odchodząc pośpiesznie od dziewczyn.
- Jak to o czym ? Oczywiście, że o moim chrześniaku!! - odpowiedział mu rozbawiony James, a ja spaliłam buraka patrząc morderczo na okularnika.
- James!! - wykrzyknęła oburzona Lilka uderzając swojego chłopaka w potylicę.
- Coś tak czuję, że Huncwoci stracą dwóch członków. - syknęłam do Syriusza podczas gdy Państwo Potter zażarcie się ze sobą kłócili. Łapa wybuchł gromkim śmiechem łapiąc się za brzuch, a ja westchnęłam rozbawiona.
- Odpowiadając na twoje pytanie, Regulusie. Zastanawiam się gdzie wybył Peter, ponieważ obiecał mi że będzie tutaj obecny. - wyjaśniłam robiąc zdegustowaną minę, a młody Black zaczął się śmiać.
- Daj spokój, Teo. Może miał ważniejsze sprawy na głowie. - stwierdziła Melody siadając obok mnie na sofie.
- Oby. - mruknęłam niechętnie i złożyłam ręce na piersi obrażona.
- Tak, tak. Jeśli nie będzie miał ważnego powodu to go zagryziesz. Wiemy, Teo. - zakpiła rozbawiona Samantha, a ja warknęłam na nią niepocieszona.
- Neh. Ja po prostu chciałam abyśmy ostatni miesiąc spędzili razem. - jęknęłam wywracając oczami, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Daj spokój. Mamy jeszcze miesiąc!! - zaśmiała się Amy, a ja uniosłam brwi w niemym zdaniu. '' No co ty ? Nie wiedziałam.''
- Wiem że mamy miesiąc, ale to też nie o to chodzi. - westchnęłam czując ciarki na plecach co nie wróżyło nic dobrego.
- Masz przeczucie, prawda. - stwierdziła Scar uważnie mnie obserwując.
- Mhm. Czuję że dzieje się coś niedobrego. - wyznałam krzywiąc się lekko.
- No to niedobrze. Musimy się pilnować. - powiedział Remus marszcząc brwi w zamyśleniu.
- Nie mogę sobie wyobrazić jak się teraz czujesz. - mruknęła smutno Molly klepiąc mnie po plecach.
- Nie jest tak źle. Mam ciarki na plecach i jestem podenerwowana, ale daję radę. - powiedziałam uspokajająco do rudowłosej.
- Myślę że powinniśmy się już zbierać. Zaraz cisza nocna. - powiadomił wszystkich James na co wszyscy się zgodzili. Zaczęliśmy się zbierać. Lilka wróciła do wieży z Jamesem, Molly i Arturem , a ja razem z Remusem i Syriuszem odprowadziłam resztę do ich pokoi. Wolałam mieć pewność że nic im się nie stanie. Kiedy wracaliśmy korytarzem do naszej wieży spostrzegłam Nathaniela. Westchnęłam cicho. Dawno z nim nie rozmawiałam pomijając oczzywiście witanie się czy krótkie informacje na temat lekcji. Ale co się dziwić? On ma swoich przyjaciół i swoje sprawy, a ja swoje.
- Zaraz do was dołączę. - powiedziałam do chłopców i zobaczyłam jak Syriusz spogląda na Nathaniela. Zaśmiałam się cicho widząc jak się krzywi na widok chłopaka.
- Zobaczymy się przy obrazie grubej damy. - zadecydował Remus ciągnąc za sobą zdenerwowanego Blacka. Pokręciłam głową z westchnięciem i podeszłam do bruneta z lekkim uśmiechem.
- Teo. Dawno ze sobą nie rozmawialiśmy. - zagaił z uśmiechem Nath kiedy stanęłam mu naprzeciw.
- Owszem , Nath. Częściej się widywaliśmy podczas nocnych patroli niż w szkole. - przyznałam spokojnie i zaczęłam z nim spacerować po korytarzach Zamku.
- I jak mniemam nie zdradzisz mi tożsamości twoich futrzastych towarzyszy. - stwierdził patrząc na mnie kątem oka.
- Dobrze mniemasz. Nie mogę zdradzić ich prawdziwych imion. - mruknęłam rozbawiona zakładając ręce na plecy.
- Szkoda. Słyszałem ostatnio pewną plotkę. - wyznał patrząc na mnie badawczo.
- Mianowicie jaką ? - zapytałam zainteresowana.
- Że ty i Black jesteście parą. - powiedział nadal mnie obserwując.
- To nie plotka. To jest szczera prawda. Ja i Syriusz jesteśmy razem. - odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
- Wiedziałem, że to w końcu nastąpi. - zaśmiał się cicho.
- Jak połowa szkoły i wszyscy nauczyciele. - mruknęłam kąśliwie i roześmiałam się razem z Nathanielem.
- No to ciekawie - zachichotał a ja szturchnęłam go łokciem w bok.
- Aleś ty szczery. - prychnęłam udając oburzenie.
- Zawsze jestem szczery. A poza tym widzę że coś cię niepokoi. - powiedział unosząc brew w niemym pytaniu.
- Niepokoi , niepokoi. Znowu mam to dziwne przeczucie jak zawsze kiedy ma stać się coś złego. - mruknęłam pod nosem ale brunet usłyszał mnie doskonale dzięki tygrysiemu słuchowi.
- Domyślasz się co to może być ? - zapytał poważnie.
- Jak na razie mam inne pytania w głowie. Chociażby interesuje mnie czemu Peter nie przybył na umówione spotkanie. - wymamrotałam pocierając czoło.
- Peter ? Ten mały z mysimi włosami ? - zapytał marszcząc brwi.
- No tak. A widziałeś go może ? - zapytałam zbita z tropu.
- Gościu przesiedział cały dzień w pokoju Malfoya. Z tego co widziałem był tam też Severus, Bellatrix, Narcyza, Carrow i Nott. - wyjaśnił krzywiąc się .
- Ciekawa grupka . - mruknęłam niechętnie a w głowie zapaliła mi się czerwona lampka.
- Ciągle coś do siebie szeptali więc nie powiem ci dokładnie co mówili. Ale czasem wychwyciłem powtarzające się słowo ''Czarny'' . - dodał marszcząc czoło w zamyśleniu, a mi na rękach pojawiła się gęsia skórka razem z dreszczami na plecach. Nie dałam jednak po sobie poznać że wiem o co chodzi.
- Ciekawe. - skłamałam bez mrugnięcia okiem i zaczęłam wchodzić po schodach razem z Nathanielem.
- Ale zmieńmy temat. Możesz mi powiedzieć czemu centaury za każdym razem jak mnie widzą to zaczynają mnie ganiać po całym lesie?! - zapytał z pretensją i zrobił smutną minę.
- Ja tam z nimi żyję w zgodzie. Nie wiem czemu cię przeganiają. Może uda mi się czegoś dowiedzieć. - powiedziałam uspokajająco jednak w myślach śmiałam się w najlepsze wyobrażając sobie tą sytuację. Choć to nie jest dla mnie zagadką. Centaury nie chcą ryzykować kolejnego wybuchu złości Białego Tygrysa.
- Myh. Mam nadzieję że uda ci się czegoś dowiedzieć. - mruknął i uśmiechnął się do mnie lekko.
- Przy najbliższej okazji z nimi porozmawiam. Dobranoc. - powiedziałam widząc obraz grubej damy, a obok niego dwóch czekających na mnie Huncwotów.
- Dobranoc, Teo. - odpowiedział Nath i ze złośliwym uśmiechem pocałował mnie w policzek. Pokręciłam głową załamana widząc jak brunet odchodzi, a Remus ledwo trzyma Syriusza aby ten nie pobiegł za Neugierem i go nie zabił. Podeszłam do mojego chłopaka z uspokajającym uśmiechem i przytuliłam go, a Remus sapnął z ulgi rozmasowując sobie nadgarstki.
- Ja kiedyś tego gnojka zabiję. - warknął Łapa, a ja z cichym chichotem pocałowałam go w policzek.
- Mój ty bohaterze. - powiedziałam rozbawiona i weszłam do pokoju wspólnego.
- Taki z niego bohater, że prawie połamał mi ręce. - prychnął Remus patrząc oskarżycielsko na Syriusza.
- Wybacz, ale gość działa mi na nerwy. - usprawiedliwił się szarooki .
- Peter już wrócił ? - zapytałam ciekawsko rozglądając się po salonie.
- Pół godziny temu. Powiedział że był w sowiarni i korespondował z chora matką dlatego go nie było. - wyjaśnił Lupin uśmiechając się lekko, a ja potaknęłam ze zrozumieniem ale i tak wiedziałam swoje.
- Tak. Był bardzo niespokojny. Bardzo się o nią martwi. - dodał zmartwiony Syriusz.
- Rozumiem. No nic jak jego mamie się polepszy to wtedy umówimy się w Pokoju Życzeń. - stwierdziłam spokojnie i przytuliłam się do Blacka.
- Szkoda chłopaka. Nie potrafił nawet dokładnie nam wytłumaczyć co dzieje się z jego mamą bo ciągle się jąkał i pociągał nosem. - westchnął Łapa przytulając się do mnie mocniej.
- Bądźmy dobrej myśli. Teoretycznie to nie śmiertelna choroba więc jego mama powinna niedługo wyzdrowieć. - stwierdził Lunatyk z uśmiechem i pożegnał się z nami kierując do dormitorium spać.
- Co się dzieję, Teo ? -wyszeptał Syriusz obserwując mnie uważnie. Westchnęłam cicho myśląc co mam mu odpowiedzieć. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że nie powiem jakie mam podejrzenia co do Glizdogona. Przecież to jego przyjaciel, zbeształam się w myślach.
- Cały czas przejmuję się tym moim przeczuciem. - stwierdziłam mówiąc połowę prawdy. Co jak co nie skłamałam. Po prostu nie powiedziałam wszystkiego.
- Będzie dobrze. - zapewnił mnie chłopak całując w czubek głowy.
- Mam nadzieję. - mruknęłam ciągle myśląc o tym co powiedział mi Nathaniel na temat Petera.
- Dobranoc, Łapciu. - powiedziałam sennie i cmoknęłam go w usta z uśmiechem.
- Dobranoc, kociaku. - odpowiedział czuło i podprowadził mnie pod schody do dormitorium dziewczyn. Wspięłam się po schodach gdzie ostatni raz dzisiejszego dnia spojrzałam na opierającego się o barierki Blacka.
- Do jutra, Syriuszu. - powiedziałam cicho ale tak aby mnie usłyszał.
- Do jutra, Teo.- odpowiedział i skierował się do swojego dormitorium, a ja weszłam do swojego. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie z westchnięciem. Nie powiem nikomu o tym co się dzisiaj dowiedziałam. Wolę mieć pewność, że to prawda. Poza tym tylko ja zauważyłam, że Peter dziwnie się zachowuje. Oczywiście z małą pomocą Nathaniela, ale jeśliby ktokolwiek się dowiedział że mam te informacje od niego to od razu by stwierdził, że Neugier kłamie. Westchnęłam po raz kolejny i skierowałam się do łazienki aby ubrać się w piżamę. Spojrzałam w lustro i przyglądałam się moim oczom koloru ciemnej czekolady. Uśmiechnęłam się lekko kiedy przeleciała przez nie złota smuga. Przemyłam twarz wodą i wytarłam się ręcznikiem. Po cichutku wyszłam z łazienki i usiadłam na swoim łóżku. Wgrzebałam się pod kołdrę i ułożyłam wygodniej naciągając kołdrę pod sam nos. Kiedy zasypiałam, widziałam przed oczami uśmiechnięte twarze moich przyjaciół. Niestety z małym wyjątkiem. Peter stał z boku otoczony w ciemnościach, ale nim zaczęłam o tym rozmyślać zasnęłam całkowicie.
========================
Tygryski!
Oto spóźniony rozdział .
Chcę wam przekazać, że więcej informacji o moim małym problemie jest na moim profilu.
Proszę was abyście tam zajrzeli.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top