Jemioła? Potter! Całuj!

#Teo#

- Jesteś zły?- zapytałam po raz kolejny patrząc poważnie na Remusa.

- Nie jestem zły. Spędziliśmy z Mel miły wieczór.- powiedział z uśmiechem.

- Czyli wszystko jest w porządku? - zapytała zdziwiona Lili.

-W jak najlepszym.- zaśmiał się Lupin.

-Nie wiem jak wy ale wyczuwam podstęp. - mruknęłam do Syriusza i Jamesa którzy stali za mną.

-Mhm.- mruknęli chłopcy patrząc na Remusa podejrzliwie.

-W takim razie skoro nie jesteś zły i wszystko jest porządku. Pomożesz nam zorganizować Wielką Salę na Wigilię?- zapytała Scar.

-Musimy zorganizować choinkę, dekorację, prezenty i jemiołę.- zapiszczała Amy.

- Z chęcią wam pomogę. - odpowiedział miodowooki i wyszedł z pokoju w towarzystwie Scar i Amy.

-On jest coś za wesoły. - powiedziała Lili z niedowierzeniem.

-Zalecam ostrożność. - powiedziałam i niepewnie wyszłam z pokoju Huncwotów a reszta wyszła za mną. Podeszliśmy spokojnie do uśmiechniętego Remusa patrząc na niego podejrzliwie. Po chwili do naszej grupki podbiegła dziwnie radosna Melody. Zanim ktokolwiek ją zauważył złapałam ją za nadgarstek i zaciągnęłam w kąt salonu gdzie nikt nas nie zauważy.

-Stało się coś?- zapytała z uśmiechem srebrnowłosa.

-Czy was do jasnej cholery ktoś przeklną? -zapytałam bardzo poważnie.

- Nie. Czemu tak myślisz?- zapytała nie rozumiejąc.

-Razem z Remusem dziwnie się zachowujecie.- mruknęłam oskarżycielsko.

-Ty zawsze widzisz więcej .- wymamrotała zarumieniona.

-Wnioskując po twoich rumieńcach myślę że między wami się coś zadziało. Nie wnikam ale jak chcecie żeby inni nie zauważyli to przystopujcie tą euforię. - powiedziałam z uśmiechem.

- Dzięki Teo. Kiedy przyjdzie czas wszystko wam powiemy. - przyrzekła  uśmiechem.

-Rozumiem. A ja głupia myślałam że Remus coś kombinuje na nas.- powiedziałam gratulując sobie głupoty i razem z Mel wróciłyśmy do przyjaciół. Śmiejąc się i żartując ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali gdzie czekała na nas Profesor McGonagall z dwójką chłopaków. Po strojach wiadomo było że jeden był ze Slytherinu a drugi z Ravenclawu.

-Teodoro. Tych dwoje w ramach kary ma wam pomóc w urządzeniu WS . Kiedy skończycie prosiłabym abyś razem z panną Evans odprowadziła ich do dyrektora. - powiedziała profesor transmutacji jak tylko do niej podeszłam.

-Oczywiście Pani profesor. - powiedziałam kulturalnie na co kobieta posłała mi miły uśmiech.

- Panie Hood i panie Moon. Jeżeli dowiem się że nie pomagaliście i podważaliście słowo panny White, dostaniecie szlaban do końca roku. A teraz żegnam.- powiedziała surowo pani Minerwa i odeszła. Przez chwilę wszyscy byli cicho po czym Huncwoci zaczęli się śmiać tak głośno że nie zdziwiłabym się gdyby było ich słychać w całym Hogwarcie.

-Zachowujcie się! - skarciła ich Scar patrząc uważnie na dwóch chłopaków. Sama poszłam w jej ślady. Hood z Ravenclawu był wysokim i wysportowanym brunetem o ciemnoszarych oczach a Moon ze Slytherinu to wysoki, ciemny blondyn o ciemnych brązowych oczach. Dobrze zbudowany co podkreślają muskuły pod koszulką.

-No to bierzmy się do roboty. - powiedziała Lili i otworzyła wrota do WS . Cicho chichocząc poszłam w ślady rudowłosej i weszłam do środka zatrzymując się przed stołem prezydencjalnym.

-No dobra. Jak każdy wie Wigilia w Hogwarcie ma wyglądać magicznie i wszystko ma być dopięte na ostatni guzik. Nie ma mowy o pomyłce i żadnych niespodziankach.- powiedziałam i spojrzałam wymownie na Huncy którzy spojrzeli na mnie minami typu { O co ty nas posądzasz kobieto?!}

-Nie patrzcie się tak na mnie chłopcy. Mam przypomnieć wam Wigilię u mnie w domu? - zapytałam nawiązując do sytuacji w której James i Remus byli związani łańcuchami, Peter prawie utknął na żyrandolu chcąc powiesić gwiazdę na szczycie choinki a Syriusz przez przypadek potłukł połowę ozdób.

-Nie trzeba. -mruknęła czwórka rozrabiaków.

-No właśnie. A więc każdy robi to co umie najlepiej. Lils i Mel. Wy zajmiecie się choinką którą zaraz powinien przynieść Hagrid. Wiem że dacie sobie radę. Amy i Scar wam do roboty wyznaczyłam łańcuchy i inne dekoracje. Obie znacie się na tym najlepiej. James i Syriusz. Macie wyznaczone jak mają być ustawione stoły i ilu uczniów zostało w Hogwarcie na czas Świąt. Więc waszym zadaniem jest ich ustawienie i wyliczenie dokładnej ilości krzeseł i talerzy którymi zajmie się Remus. Dodatkowo Remusie proszę abyś ustawił zastawę, serwetki i inne duperele. Peter. Ty jesteś najlepszy w kwestii jedzenia. Tobie zostawiam do ułożenia listę dań, przystawek i napoi które potem dostarczysz Miko. On zajmie się resztą. Wszystko jasne? - zapytałam po wyczerpującej przemowie. Przyjaciele pokiwali głowami na zgodę i zajęli się swoimi sprawami a ja spojrzałam na dwójkę chłopaków którzy nie wiedzieli za co mają się zabrać. Westchnęłam cicho i podeszłam do nich.

-Co mamy robić?- zapytał brunet.

-Może najpierw się przedstawicie?- zaproponowałam z uśmiechem na co się zarumienili.

-  Nicolas Moon. Ale mów do mnie Nick .- powiedział blondyn.

- Calum Hood. Miło poznać. - mruknął brunet.

-Mnie chyba już znacie. Ale żeby nie było. Teodora White dla przyjaciół Teo.- powiedziałam miło.

-TEOŚA!!!- usłyszałam głośny wrzask Jamiego . Wzniosłam oczy ku niebu i warknęłam pod nosem na co Calum i Nick zachichotali cicho.

-Co się stało Jamie?- zapytałam spokojnie i odwróciłam się do okularnika.

-Hagrid przyszedł z drzewkiem. - powiedział brązowooki z uśmiechem.

-Już idę. Poczekajcie chwilę. - powiedziałam i pobiegłam do olbrzyma który czekał na mnie w drzwiach. Z uśmiechem radości wskoczyłam na przyjaciela który zaniósł się śmiechem i oddał uścisk.

-No No. Teo. A może pani kierownik? - zapytał śmiejąc się .

-Bardzo zabawne Hagridzie. Cieszę się że mogę pomóc Dumbledorowi w obowiązkach a w sumie dekoracja sali nie jest taka zła. - powiedziałam i wyjęłam różdżkę.

-Dobra z ciebie dziewczyna. Psor ma szczęście że ma cię w szkole. - stwierdził olbrzym na co się zarumieniłam piekliście. Odchrząknęłam zawstydzona i wycelowałam różdżkę w czterometrową sosnę.

-Wingardium  Leviosa . - mruknęłam cicho i drzewko uniosło się w górę.

- Coraz częściej mnie zadziwiasz. - powiedział Hagrid patrząc jak ustawiam drzewko w wielkiej donicy za pomocą magii.

-Z roku na rok uczę się coraz więcej i umiem coraz więcej.-stwierdziłam.

-I z roku na rok robisz się silniejsza. - podsumował z uśmiechem i pożegnał się. Pokręciłam głową rozbawiona i podeszłam do Nicka i Caluma którzy na mnie czekali.

-Umiecie transmutować kartkę papieru w gwiazdki i śnieżynki? - zapytałam prosto z mostu. Chłopcy przez chwilę się zastanawiali by po chwili kiwnąć głową na tak.

-Wspaniale. Dam wam kartki a wy zmienicie je wszystkie ok?- zapytałam.

-Jasne. - odpowiedział Nick z uśmiechem a Calum poparł go gorliwie kiwając głową i wyjmując różdżkę z kieszeni. Uśmiechnęłam się do nich wesoło i przywołałam do siebie masę kartek. Podzieliłam je na połowę i podałam chłopakom.

-Nick ty zajmujesz się gwiazdkami. Tylko żeby były różnych kształtów. A ty Calum śnieżynkami. Tylko żeby też były różne. - powiedziałam a chłopaki z zapałem wzięli się do roboty. Czyli mi został do roboty sufit Wielkiej Sali i dodatkowe dekoracje. Z tego co pamiętam Lilka coś tam mówiła że tylko Dumbledore jest na tyle potężny by móc zmienić sufit na przezroczysty lub jeszcze jakiś inny.

-No to biorę się do roboty. Mutata visum*! - krzyknęłam kierując różdżkę w magiczny sufit jednocześnie zwracając na siebie uwagę innych w WS. Kiedy blado różowy promień trafił w magiczne niebo ono po chwili zniknęło.Lilka krzyknęła cicho kiedy bezchmurne niebo zniknęło a reszta przypatrywała mi się z podziwem i zaskoczeniem.

-Mutata visum*, succedere alteri*, spiritus nix*, argentum pollinis*, sidereum haze*.- powiedziałam kolejne zaklęcia nie zwracając uwagi na innych. Po chwili nie było widać sufitu tylko gwiaździste niebo z którego padał śnieg otoczony srebrnym pyłkiem. Odwróciłam się w stronę przyjaciół i zaczęłam się śmiać z ich min.

-A wam co? - zapytałam łapiąc powietrze.

-Pamiętasz jak ci mówiłam że tylko Dumbledore potrafi zmienić sufit Wielkiej Sali? - zapytała zaszokowana zielonooka.

-Pamiętam. - powiedziałam nie wiedząc o co jej chodzi.

-Wygląda na to że nie tylko Dumbledore to potrafi. - skwitował Calum.

-O co wam chodzi? - zapytałam zirytowana.

-Dumbledore to potężny czarodziej. - powiedział poważnie Syriusz.

- I ?!- zapytałam zniecierpliwiona.

-Wygląda na to że dorównujesz mu mocą. - odpowiedział poważnie Remus a wrota do Wielkiej Sali otworzyły się z trzaskiem. Spojrzałam na gościa i stwierdziłam że dyrektor zawsze wie kiedy wpaść .

-Masz trochę racji Remusie. - odezwał się staruszek a ja przestąpiłam z nogi na nogę.

-Ale nadal nie rozumiem. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Chodzi o to Teodoro że jesteś potężniejsza ode mnie i innych czarodziei razem wziętych. - powiedział profesor a ja spojrzałam na niego jak na wariata.

-Czyli nasza Teośa jest wyjątkowa. - zaśmiał się James rozluźniając atmosferę.

- No ale o tym porozmawiamy kiedy indziej. Przyszedłem sprawdzić jak idą przygotowania do Wigilijnej kolacji . Ale widzę że już kończycie. - powiedział profesor oceniając wzrokiem Wielką Salę. Sama rozejrzałam się wokoło. Lili i Mel spisały się wyśmienicie. Choinka wyglądała jakby wyjęta z bajki. Scar i Amy udekorowały całą Salę w zielone łańcuchy i czerwone kokardy z dzwoneczkami. Gdzieniegdzie wisiała też jemioła. James z Syriuszem i Remusem też się postarali. Stoły zostały ułożone w literkę U i zostały przykryte czerwonym obrusem ze złotymi zdobieniami. Wszystko zostało udoskonalone dzięki srebrnej zastawie i zielonymi serwetkami. Przy stole zobaczyłam też Petera który pisał coś zaciekle na pergaminie od czasu do czasu drapiąc się piórem po czole. Zerknęłam też na Nicka i Caluma którzy najwidoczniej skończyli swoje zdanie. Z uśmiechem przywołałam do siebie czarne zasłony i zaklęciem powiesiłam je na oknach. Różdżką natomiast przyczepiłam transmutowane gwiazdki i śnieżynki do czarnego materiału.

-Skończone profesorze. - powiedziałam z uśmiechem.

-Wspaniale! A więc nie trzymam was tu dłużej. Panie Hood i Panie Moon zapraszam za mną. - zaśmiał się dyrektor i wyszedł na korytarz.

-Do zobaczenia na kolacji chłopaki. - powiedziałam do dwójki opuszczających nas przyjaciół.

-Do zobaczenia. - odpowiedzieli razem i zniknęli razem z dyrektorem.

-No to idziemy do dormitoriów szykować się do kolacji. - zapiszczała Amy a ja uśmiechnęłam się wesoło.

-Nie mogę się doczekać. - stwierdziła Scar i stanęła obok mnie podziwiając efekty naszej pracy.

-Wszystko wygląda magicznie. - westchnął Peter który stanął po mojej drugiej stronie.

-Te Święta też będą magiczne. - powiedział James przytulając do siebie rudą.

-To prawda. W końcu jesteśmy tu razem. - powiedział Syriusz z radosnym uśmieszkiem.

- Święta racja, Łapo. - zaśmiał się Remus i stanął obok przyjaciela.

- To będą najwspanialsze święta. - powiedziała cicho Lili z iskierkami w oczach.

-Oj będą.- wyszeptałam i machnęłam różdżką nad głowami zakochanych. Po chwili nad ich głowami wyrosła jemioła której gołąbeczki nie zauważyły.

-James. Spójrz w górę. - zaśmiała się Melody.

-Po co ?- zapytał zdziwiony okularnik.

-Rogaty coś ci wisi nad głową. - parsknął Syriusz a my wybuchliśmy śmiechem patrząc jak zakochana para patrzy w górę i się rumieni.

-GORZKO !!  GORZKO!! GORZKO!!- krzyczeliśmy wszyscy patrząc jak zakochańce porywają się namiętności. Zaczęliśmy wiwatować, klaskać i gwizdać kiedy oderwali się od siebie. 

- To naprawdę będą najwspanialsze Święta. - powiedziałam cicho kiedy Syriusz podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.

- Najwspanialsze na świecie. - potwierdził z radosnym uśmiechem i iskierkami w oczach.

===============================================

Zaklęcia mojego autorstwa. Przetłumaczone z łaciny.

Zmienić widok - Mutata visum

Zastąpić innym - succedere alteri

Śnieżny powiew  - spiritus nix

Srebrny pyłek - argentum pollinis

Gwiaździsta mgiełka - sidereum haze

===================================================

Moje kochane Tygryski!

Mam dla was informację.

Otóż na moim profilu ukazała się nowa książka pt: Ain Eingarp. Życie w zwierciadle.

W skrócie jest to takie jakby Dramione tyle że opowiada też historie innych par i ogólnie inną historię. Zapraszam zainteresowanych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top