Impreza dla wszystkich! Oprócz Slytherinu!!

Ważna Notatka pod rozdziałem. Polecam przeczytać. Dziękuję.

=========================================

#Teo# 

Razem z Syriuszem od rana udawaliśmy przed naszymi przyjaciółmi że wczoraj nic się nie stało i nie miało miejsca. Oboje byliśmy ciekawi kto pierwszy straci cierpliwość i zapyta nas co robiliśmy wczoraj. Spoglądaliśmy na siebie z zadowolonymi i czułymi uśmiechami obserwując z uwagą zachowanie naszych znajomych. Widziałam jak James skanuje nas zaciekawionym spojrzeniem a Remus z Arturem spoglądają z zadowolonymi uśmiechami. Peter zaś skakał wzrokiem za mnie na Łapę i nie mógł usiedzieć na miejscu. Z cichym chichotem zwróciłam na siebie spojrzenie zdziwionej Lili , Molly i Dorcas. Wzruszyłam na to ramionami i spokojnie jadłam śniadanie. Wiedziałam że w krótkim czasie ktoś  zwróci nam  uwagę że dziwnie się zachowujemy. 

- Fajnie że dyrektor dał nam tydzień wolnego przed Świętami. Można na spokojnie odpocząć.- westchnęła Lilka siedząca obok mnie. 

- Racja. Można w spokoju iść do Wioski i kupić prezenty. - dodałam z uśmiechem zadowolenia.

- Zostajecie na Święta w Hogwarcie czy wracacie do domu ? - zapytała Molly z radosnym wyrazem twarzy. 

- Mam pewien pomysł związany z całą naszą paczką. - wyszeptałam konspiracyjnie z nutką tajemniczości.

 - A wyjawisz nam ten pomysł ? - zapytał szeptem Syriusz pochylając się nad stołem.

- Może tak a może nie. - powiedziałam z zadziornym uśmiechem również pochylając się nad stołem. 

- No powiedz. - poprosił robiąc minę zbitego psiaka a ja zaśmiałam się cicho.

- No dobrze. Miałam zamiar zaprosić was wszystkich w imieniu mojego taty na Święta do White Manor. - wyjawiłam patrząc na przyjaciół.

- Mi pasuje! Dawno nie widziałam Pana Sebastiana a Święta u ciebie zawsze są magiczne i radosne. - powiedział z zapałem James a ja uśmiechnęłam się zadowolona. 

- A ja bardzo chętnie poznam twojego tatę. - zapewniła Molly uśmiechając się szeroko. 

- Będziesz miała okazję. Zwłaszcza że przybyły zaproszenia. - zaśmiałam się widząc Pixi i puchacza mojego taty. Obie sowy wylądowały tuż przed moim nosem , dumnie unosząc główki i machając skrzydełkami z zadowoleniem. 

- To puchacz twojego taty ? - zapytał Artur odbierając od ciemnobrązowej sowy zapieczętowany List. 

- Owszem. Hades jest z moim tatą odkąd skończyłam trzynaście lat. - wyjaśniłam i pogłaskałam puchacza po piórkach. 

- Twój tata nie zwariuje z taką gromadką ? - zapytała rozbawiona Dorcas czytając lis.

- On sam będzie się śmiał i żartował więc się o to nie martwię. - zachichotałam znając charakter mojego taty.

- Sami się o tym przekonaliśmy nie raz. - wyjawił Peter uśmiechając się radośnie.

- Prawda. No lećcie do reszty. - poleciłam sówką i obserwowałam jak lecą do Stołu Krukonów i Puchonów. Widziałam zadowolenie Melody , zaskoczenie Scar i radość Amy ale bardziej rozbawiła mnie reakcja Caluma. Najpierw nie zwracał uwagi na Pixi a kiedy ona uszczypnęła go w ucho to podskoczył przestraszony i spojrzał na sowę zabójczo. Kiedy wziął od niej list i skończył go czytać spojrzał na mnie i pokiwał parę razy głową zadowolony jak i zaskoczony.

- Regulus wie że będziemy tam wszyscy ? - zapytała mnie Lilka. 

- Wie o wszystkim. Nawet sam to zaproponował. Razem z moim tatą już zaczęli spiskować jak będzie wyglądał salon. - opowiedziałam a wszyscy zaczęli się śmiać.

- Patrz na reakcję Węży.  Hades i Pixi kierują się do ich stołu. - zawiadomił Syriusz obserwując z uwagą jak Lucjusz Malfoy próbuje zabić wzrokiem moje sowy. 

- Lepiej żeby Roszpunka przemilczała tą sytuację bo nie ręczę za siebie. - warknęłam ostrzegawczo w salwie chichotów mojego stołu.

- Raczej się nie odezwie bo widzi że na niego patrzysz. - zaśmiał się Remus a ja spojrzałam na blondyna wzrokiem godnym miana bazyliszka.

- Ma szczęście. - prychnęłam i obserwowałam jak trójka zaprzyjaźnionych nam Ślizgonów odczytuje listy. Smantha spojrzała na mnie zaskoczona a Zabini wręcz zaczął podskakiwać na siedzeniu i wyszczerzył do mnie wszystkie swoje kiełki w zadowolonym i radosnym uśmiechu. Nicolas zaś spojrzał na mnie zaintrygowany zapewnie nie wiedząc czemu go zaprosiłam a ja gestem wskazałam mu Amy która wymachiwała listem od mojego taty z zadowoleniem. Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę z czułym uśmiechem i podziękował mi kiwnięciem głowy co skwitowałam wielkim uśmiechem.

- A ja mam pewne plany na wieczór dla wszystkich.- powiedział Syriusz z zadowolonym uśmiechem a ja spojrzałam na niego zaintrygowana. 

- Oprócz Slytherinu. Zaproszę tyko Sam , Zabiniego i Moona. - dodał po namyśle widząc jak Malfoy i jego świta się pieklą.

- A powiesz mi co knujesz ? - zapytałam ciekawsko i przekrzywiłam głowę patrząc na niego prosząco.

- Może później. - zaśmiał się znacząco a ja wywróciłam oczami domyślając się co chodzi mu po głowie.

- To co dziewczyny ? Zbieramy Amy , Scar , Melody i Sam. I kierunek Wioska. - powiedziałam z uśmiechem do przyjaciółek i wszystkie wstałyśmy kierując się do pozostałych dziewczyn i po chwili zbierałyśmy się do Hogesmead.

#Syriusz#

- Syriusz. - powiedział Potter patrząc się na mnie niecierpliwie kiedy dziewczyny opuściły WS..

- Nie wiem o co ci chodzi. - mruknąłem patrząc się na niego z uśmiechem.

- Dobrze wiesz szczwany kundlu. Gadaj co żeście robili wczoraj. - rozkazał okularnik nadymając policzki w złości. 

- Rozmawiali a jak chcesz wiedzieć więcej to poczekaj do wieczora. - odpyskowałem z wrednym uśmiechem.

- Gdzie zamierzasz zrobić imprezę z taką ilością osób , Łapo ? - zapytał Remus przyglądając mi się ciekawsko.

- Myślałem o Pokoju Życzeń. Świąteczne klimaty i te sprawy. - wyjaśniłem spokojnie.

- A ja myślałem że Pokój Życzeń będzie naszą tajemnicą. - odezwał się po cichu Peter a ja się chwilę zastanowiłem.

- Pamiętacie lekcję o  świstoklikach? Możemy zrobić kilka. Połowa przeniesie wszystkich do PŻ a reszta przeniesie pod wielką salę po imprezie. - zaproponowałem zadowolony i widząc zadowolone twarze chłopaków uśmiechnąłem się w duchu.

- O której ma się zacząć ta impreza? - zapytał mnie Artur.

- Myślałem o dziewiętnastej. - powiedziałem po namyśle.

- Wspaniale. - klasnął okularnik i wszyscy wstaliśmy biorąc się do roboty.

(Pół godziny przed imprezą)

Stoimy razem z chłopakami w przygotowanym Pokoju Życzeń już ubrani i wyszykowani na zabawę. Rozglądałem się zadowolony widząc wielki pokój w Świątecznych kolorach i dekoracjach. Było miejsce do tańca , rozmów a pod ścianą stały suto ustawione stoły.

- Odwaliliśmy kawał dobrej roboty. - przyznałem patrząc jak Artur poprawia jeszcze jemiołę na suficie.

- Też tak sądzę. Zaproszenia wysłaliśmy pół godziny wcześniej więc myślę że godzina wystarczy wszystkim aby się wyszykowali i zebrali pod WS.

- Ja najbardziej jestem zadowolony z wyglądu świstoklików. Te szklane choineczki bardzo pasują do tej imprezy. - powiedział James obracając w ręce małą, szklaną choinkę o kolorze zielonym która jest jednym ze świstoklików. 

- Ja tam się cieszę że skrzaty zdążyły przygotować tyle jedzenia w tak krótkim czasie. - wymamrotał Peter a ja zaśmiałem się rozbawiony.

- Nie moja wina że byliśmy tak zajęci salą że zapomnieliśmy o napojach i jedzeniu.- powiedziałem rozbawiony.

- Może zbierzmy już te choinki do misy i zanieśmy pod WS. Zbliża się dziewiętnasta a wiecie że co najmniej pięć minut przed każdy powinien mieć w rękach świstoklik. - przypomniał nam Remus i wszyscy wyszliśmy z PŻ kierując się pod Wielką Salę. Zanim jednak tam poszedłem spojrzałem jeszcze na wrota Pokoju Życzeń prosząc w myślach aby nie ukazywały nikomu drzwi. Zadowolony widząc jak te znikają słysząc moją prośbę  czym prędzej pobiegłem do reszty. Kiedy byliśmy już na miejscu zastaliśmy całkiem sporą liczbę osób. Zadowolony obserwowałem jak James i Remus kładą wielką misę na stoliczku i stoją po jej bokach. 

- Słuchajcie , ludzie. Aby dostać się na imprezę każdy z was musi mieć jedną taką choineczkę. Punktualnie o dziewiętnastej znajdziecie się w pewnym miejscu więc radzę wam się pospieszyć. - krzyknąłem do wszystkich i spoglądałem jak każdy bierze szklane cudeńko do ręki. Kiedy każdy zajął się sobą ja rozglądałem się na boki aby nie przegapić przyjścia Teo. W końcu ją zauważyłem. Szła powolnym krokiem w moją stronę uśmiechając się lekko. Skanowałem ją wzrokiem podziwiając jak pięknie wygląda w czerwonej sukience i złotych różyczkach wpiętych w koka na głowie. Sprawdziłem czy nikt nas nie widzi i podbiegłem do mojej dziewczyny. 

- Pięknie wyglądasz. - wyszeptałem zadowolony a złotooka z uśmiechem przytuliła mnie lekko. 

- Ty również wyglądasz przystojnie. - odszepnęła a ja zaśmiałem się lekko. 

- Zapraszam Panią po odebranie świstoklika. - powiedziałem teatralnie a dziewczyna zaśmiała się rozbawiona.

- Mogłam się domyślić. - zachichotała i wzięła od Remusa jedną choineczkę a ja drugą. 

- Wszyscy gotowi ? - krzyknął Potter i odpowiedział mu głośny szum potwierdzeń. Zerknąłem na zegarek i widząc że za parę sekund jest dziewiętnasta złapałem Teo za rękę. Poczułem skurcz w pępku i znaleźliśmy się w środku Pokoju Życzeń. Widziałem zachwycenie i i zadowolenie wśród gości więc uśmiechnąłem się zadowolony do chłopaków którzy mieli takie same miny. 

- Zrobiliście  kawał dobrej roboty , Syriuszu. Tu jest magicznie. - powiedziała Teo rozglądając się z zachwytem po sali.

- Staraliśmy się aby wyszło jak najlepiej. - przyznałem uśmiechając się lekko i obserwując jak wszyscy zaczynają się bawić.

- No a teraz kombinatorze powiedz mi kiedy zmierzasz powiedzieć że jesteśmy razem. - zaśmiała się cicho patrząc na mnie zadziornie.

- A nawet teraz. - powiedziałem z uśmiechem a Teo zrobiła zaskoczoną minę z czego byłem zadowolony.

- Ej!! Ludzie!! Muszę wam coś ogłosić!! - krzyknąłem na całą salę i wszyscy ucichli łącznie z muzyką.

- Od wczoraj jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i chcę się z wami tym podzielić. Bo dokładnie wczoraj ta piękna dama zgodziła się być moją dziewczyną . - powiedziałem zadowolony i w salwie wiwatów , zachwytów , oklasków oraz gratulacji przyciągnąłem do siebie moje serce i pocałowałem przy wszystkich.

=======================

Drogie Tygryski! 

Dokładnie dzisiaj wraz z tym rozdziałem wbija nam całe sto wszystkich rozdziałów. 

Rozdziałów opowieści , specjałów , Lusterek Dwukierunkowych i innych.

Szczerze mówiąc nie wiedziałam że dam radę aż tyle napisać.

Jestem szczęśliwa że ta książka się wam tak podoba że czytacie ją z takim zapałem i oczekujecie rozdziałów z niecierpliwością.

Dziękuję wam z całego mojego kociego serduszka. 

Mam nadzieję że nigdy was nie zawiodę i że każda moja książka będzie godna waszych oczu i wyobraźni. 

Te sto rozdziałów jest moim największym osiągnieciem i mam nadzieję że będzie ich więcej.

Z okazji tych stu rozdziałów chciałabym wstawić taki niecodzienny rozdział związany z mamą Teo.

Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.

Wstawię go w sobotę. Od razu jak wrócę ze szkoły.

Dziękuję i Pozdrawiam.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top