Denerwujący powrót do Hogwartu.
#Teo#
Czekałyśmy z Lili na peronie na naszych przyjaciół. Parę minut wcześniej pożegnałyśmy rodziców Lili przed wejściem na platformę 9 i 3/4. Rozejrzałam się po peronie i zauważyłam że w naszą stronę idzie Melody, Amanda Fox i Scarlett Eaglehome. Wszystkie trzy poznałyśmy podczas wakacji i nieźle się razem bawiłyśmy.
-Lili ,Teo! - krzyknęła Scar i cała nasza piątka wylądowała na podłodze peronu śmiejąc się i przytulając. Amy to drobnej budowy brunetka o dwóch różnych kolorach oczu. Jedno brązowe, a drugie zielone. Włosy ma do łopatek, lekko falowane z fioletowym pasemkiem po prawej stronie, którego zaplotła w warkoczyk. Scar natomiast ma krótkie do ramion czarne włosy, duże oczy tego samego koloru, wyglądają jak bez tęczówek. Niska i chuda. . Ma bardzo jasną cerę i jasne usta. Śmiałyśmy się cały czas leżąc kiedy podeszli do nas rozbawieni Huncwoci.
-Wy to wiecie jak zrobić dobre wejście. - zaśmiał się Syriusz i pomógł mi wstać.
- No bo my takie mądre. -zaśmiałam się i zauważyłam jak Remus pomaga wstać Melody na co ta się zarumieniła.
-Coś się kroi . - szepnęłam Syriuszowi na ucho i dyskretnie wskazałam na Mel i Remka. Black przyjrzał się swojemu przyjacielowi i uśmiechnął się iście szatańsko.
- Remus ! Do twarzy ci z różem na twarzy. - powiedział głośno a ja pacłam go w łeb na co jęknął. Usłyszałam śmiechy i zobaczyłam jak dwójka zakochańców dorównuje kolorem do truskawki.
-Jesteś wredny Syriuszu. - syknęła Lili.
-No my se tu gadu gadu a nie przedstawiłyśmy was sobie. - Powiedziałam zwracając na siebie uwagę całej bandy.
-Hunce poznajcie Amandę Fox, Scarlett Eaglehome i Melody Jackson. - powiedziała Lili wskazując na każdą po kolei.
-Dziewczyny poznajcie choć raczej wątpię że ich nie znacie.Zacni rozrabiacy czyli Huncwoci. James Potter, Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew. - powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali . Poczekaliśmy jeszcze na Molly,Artura i Regulusa. Kiedy się zjawili całą wielką paczką weszliśmy do pociągu szukając wolnego przedziału. Niestety znaleźliśmy ale za mały na naszą dwunastkę.
- Małe czary mary i po sprawie .- stwierdziłam i ruszyłam nadgarstkiem by po chwili naszym oczom ukazał się dwunastoosobowy przedział. Każdy już siedział na swoim miejscu i opowiadał jak spędził wakacje. W pewnym momencie przypomniała mi się mina Petunii kiedy zobaczyła mnie pod postacią Tygrysa. Zaczęłam się śmiać. Gdyby nie Lili i Scar leżałabym na podłodze śmiejąc się na cały Hogwart Express.
- Z czego ona się śmieje? - usłyszałam pytanie zadane przez Remusa.
- A bo ja wiem. Nie siedzę jej w głowie. - odpowiedziała Amy.
-Przy...przypomniała....mi się ..... mina siostry Lili ... kiedy....kiedy.- i znowu wybuchłam śmiechem a Lili razem ze mną.
- O co tu chodzi?! - krzyknął James a ja starałam się uspokoić.
- Mkhm. Przypomniała mi się mina Petunii kiedy ją nastraszyłam. - wyjaśniłam.
- Ale jak to ją nastraszyłaś? - zapytała Scar.
- Za pierwszym razem nastraszyła ją różdżką grożąc że zmieni ją w kota. - opowiedziała Lili i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-A za drugim razem? - zapytała Molly.
- Wróciłyśmy od Mel przez kominek i ona to zobaczyła. Zaczęła z nas żartować złośliwie mówiąc że teraz wiedźmy nie podróżują miotłą a kominkiem. Nikogo nie było w salonie więc się zmieniłam w tygrysa a ona zwiała krzycząc że chcę ją zjeść. - opowiedziałam i znowu zaczęliśmy się śmiać.
- Mówiłem to już ale powtórzę. Uwielbiam cię Teo. - zachichotał Artur.
-Dziękuję , dziękuję. - powiedziałam i pokłoniłam się teatralnie.
- Moja mama jak usłyszała od Petunii że Teo jest Tygrysem i że chce ją zjeść to nie wiedziała czy się śmiać czy płakać. - powiedziała Lili i zaśmialiśmy się wszyscy.
- Idę się przejść i przywitać z innymi. - powiedziałam i wyszłam na korytarz. Szłam sobie spokojnie kiedy ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto. - usłyszałam.
- Stev Zabini czy ty chcesz żebym ja zawału dostała? - zapytałam spokojnie i odwróciłam się w jego stronę.
-Kusząca propozycja ale nie. Za bardzo cię lubię żeby przyprawić cię o zawał. - wyznał a stojąca obok niego Samantha wybuchła śmiechem.
- Miło cię widzieć Teo. - powiedziała Sam i przytuliłyśmy się.
- Was też miło widzieć. - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak minęły ci wakacje ?- zapytał Steven.
- Wspaniale. Poznałam trzy nowe przyjaciółki.- odpowiedziałam.
-Możemy porozmawiać?- usłyszałam. Westchnęłam i odwróciłam się w stronę Nathaniela.
-Zależy o czym.- powiedziałam sucho i spojrzałam na Stevena i Sam.
-Znajdźcie Lili i powiedzcie jej żeby tu przyszła. Ale nie mówcie dlaczego. - wyszeptałam a oni pokiwali głowami i ruszyli na poszukiwania rudowłosej.
-Przepraszam Teo. - usłyszałam i wzniosłam oczy ku sufitowi.
- I na co mi te przeprosiny Nath?- zapytałam patrząc jak bawi się palcami.
-No tak. Wolisz wybaczyć jakiemuś dupkowi a nie przyjacielowi od kołyski. - zakpił i spojrzał na mnie zły.
-Ah. Więc tak stawiasz sprawę. A czemu nie chcę wybaczyć przyjacielowi od kołyski? Bo uważa że będę kolejną lalunią na jedną noc mojego drugiego przyjaciela! Czyś ty się z trollem na mózgi pozamieniał do cholery!- krzyknęłam zła.
-Czy to źle że się o ciebie martwię?!- wykrzyczał.
- To nie powód do takich oskarżeń!- zaraz zrobię mu krzywdę, pomyślałam
-Nie słyszałaś jaką ma opinię u innych?!- warknął.
- Nie oceniam ludzi po tym jak inni ich oceniają Nathanielu! - wysyczałam złowrogo.
-No tak! Bo ty masz takie złote serce.! A mi nie chcesz wybaczyć!- krzyknął.
-Bo przepraszasz mnie a sam nie wiesz za co! - zakpiłam i sprawdziłam czy mam różdżkę w kieszeni.
- Czy ty siebie słyszysz?! To walony casanova!- krzyknął. Tego już za wiele.
-Rictusempra*!- rzuciłam a kiedy czar trafił w Nathaniela ten jęknął.
- Już zapomniałem jak to jest się z tobą kłócić.- wyjęczał i wstał powoli.
- Tak samo zapomniałeś jak reaguję kiedy ktoś obraża ważne dla mnie osoby. - powiedziałam już spokojna.
-Fakt. Przepraszam za moje słowa Teo. Na prawdę. - powiedział smutno.
- Co tu się stało?! - usłyszałam Lilkę.
-Trochę się posprzeczaliśmy. - wyjaśniłam.
-Rozumiem, Syriusz chciał iść ze mną bo Samantha wygadała się że spotkałaś Nathaniela. Na szczęście Remus,James i Artur z Peterem zdołali go utrzymać w przedziale. - powiedziała rozbawiona.
- Po co chciał tu przyjść? - zapytałam z uśmiechem.
- Wykrzyczał na cały przedział że wasza rozmowa nie wróży nic dobrego i jak widać po minie Nathaniela to miał rację.A jak James zapytał go szeptem czemu się tak uniósł to odpowiedział mu że nie da ci zrobić ci krzywdy.- opowiedziała a ja się zarumieniłam na co Nath zagwizdał.
- Już wiem czemu go tak bronisz. - powiedział zadowolony.
- Oświeć mnie. - wymamrotałam.
-Ty się zakochałaś! - stwierdził a ja spaliłam buraka.
-Może tak może nie. Nic ci do tego. - powiedziałam i wytknęłam mu język na co ten się roześmiał.
- Nawet on cie przejrzał, Teo.- zachichotała Lili.
-Dajta wy mi święty spokój. Widzimy się w szkole Nath. - powiedziałam naburmuszona.
-Czyli wybaczyłaś mi ?- zapytał z nadzieją.
-Gdybym tego nie zrobiła to bym z tobą nie żartowała.- stwierdziłam.
- Fakt. Do zobaczenia w szkole, Teo , Lili.- powiedział z uśmiechem i poszedł do swojego przedziału.
-Kiedyś zrobię mu krzywdę. - wymamrotałam.
-A nie zrobiłaś przed chwilą? - zapytała rozbawiona zielonooka.
-Rzeczywiście. Ale nic mu się nie stało. - powiedziałam niewinnie i wróciłyśmy do naszego przedziału żeby przebrać się w czarne szaty.
####################################################
Rictusempra — nazywane także zniewalającej łaskotki; powodowało silny skurcz mięśni w miejscu trafienia, a tym samym łaskotki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top