2

No to jak oni zadzwonili po Avengers, radiem, ja w tym czasie rozbroiłam ten worek z cebuli i wydostalam się z tego kartonu. No i szłam, szłam, wywróciłam się, szłam, gdy nagle wpadłam na tego seksi kociaka. Znaczy tego drugiego co się ścigał. I on do mnie Hola, Hola, mała gdzie ty idziesz, to ja mu tak przyłożyłam że aż dziurę w drzwiach, w sąsiedniej galaktyce, zrobił. I znowu szłam, potem jednak jechałam na kanapie i wychodzę z tej szopy, a przed drzwiami Avengersi stoją. Już mnie chcieli związać torebką od kalafioru ale ja miałam przy sobie taśmę na gluty i ich strzeliłam. Ogółem moral taki że ta guma na gluty zbyt mocno działa i oni jedli (bo tak polecieli) ziemię w ogródku. I już wyszłam, gdy nagle WBIJA PROFESOR X NA SWOIM WÓZKU, i mnie potraca, ja robię takie salto że widziałam jak Youndu zasadza paprotki. No gdy wróciłam na ziemię, tam czekali wszyscy. Myślałam że przynajmniej po 2 dniach wrócą, a oni po 5 min. No i już się boję, no ludzie, przecież to moi fani, jeszcze mi moje powietrze odbiorą, a oni mnie biorą w garnek, taki duży, pewnie Hulk tam śniadanie je, i mnie zaczynają turlać z górki. Już nie wytrzymałam, wychodzę z garnka, biorę trawę i w nich rzucam. Załatwiłam jednego, po drugim. Aż w końcu leżeli bez nadziei na tej trawie z ziemią na ryju i napewno jakimiś odchodami. Potem stwierdziłam że mi się ta rudera podoba, albo po prostu mi się do mojego pałacu wracać nie chciało i zostałam sobie. No i królową. Ogółem mam romans z kilkoma osobami, ale one o tym nie wiedzą, chyba. Ale napewno wrócę, dlatego że wiozę Hulk do szpitala bo się za dużo kleju najadł i teraz twerkuje. Nie polecam.




I come back

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top