8

*Nie sprawdzony

- Tęskniłam za tobą. - bez zastanowienia wtuliła się w chłopaka, który od razu przycisnął ja bardziej do siebie.

- Ja też tęskniłem. - wyszeptał wciąż tuląc ją do siebie. - Chodź pojedziemy do mnie, tam będziesz bezpieczna. - powiedział odsówając się od niej.

- A twoja dziewczyna? - zapytała nieśmiało spuszczając głowę. Ashton westchnął i spojrzał na dziewczynę. Podniusł jej głowę delikatnie do góry i spojrzał w zaszklone niebieskie oczy.

- Zrozumie. - powiedział i lekko się uśmiechnął.

Gdzieś w głębi duszy liczyła na to że powie jej, że to nie jest jego dziewczyna, lecz niestety. Wypuścili siebie z uścisku i ruszyli w stronę domu blondyna. Przez całą drogę nie odezwali się słowem, Ashton obejmował ją ręką w talii a ona szła wtulona w jego bok. Cieszyli się ze swojej obecności ale wiedzieli że teraz nie mogli być razem. Oboje dobrze o tym wiedzieli. Ashton kochał Megan ale Julie też kochał, kochał ją inaczej. Ona była dla niego inna, wyjątkowa. Zawsze tak było i nic tego nie zmieni. Całe szczęście trzymali w środku, nie chcieli tak bardzo tego okazywać. Bali się, że zrobią coś głupiego.

- To tutaj - powiedział blondyn zatrzymując się na przeciwko błękitnego budynku. Ashton zabrał rękę z talii dziewczyny i ruszył w stronę drzwi. Julie poszła za nim ledwo stojąc na nogach. Była wykończona ciągłym uciekaniem przed ojcem zarówno fizycznie jak i psychicznie. Szła powoli ledwo narażając za blondynem. Jej nogi się plątały. Chwiejącym krokiem zaczęła wchodzic po schodach lecz potykając się o jeden z nich upadła. Z jej oczu od razu poleciały łzy, które nie były spowodowany bólem nogi z której leciała krew lecz z bezsilności wobec wszystkiego.

Chłopak szybko do niej podbiegł i starał się ją uspokoić ale nic to nie dawało.

- Już spokojnie, wszystko jest teraz okey. Jestem przy tobie - szeptał do jej ucha trzymając w mocnym uścisku. Wziął ją delikatnie na ręce i zabrał do domu. Megan jeszcze nie było w domu co odpowiadało blondynowi w tym momencie. - Zaczekaj tu chwilkę zaraz wrócę - powiedział Ashton całując blondynkę w głowę i poszedł w stronę kuchni.

Julie uspokoiła się po kilku minutach nieobecności Ashtona i zaszklonymi oczami zaczęła rozglądać się po całym pokoju.

- Jestem - usłyszała głos chłopaka który po chwili usiadł obok niej. Podał jej szklankę wody i tabletkę. Wzięła tabletkę do ust i popiła połową zawartości szklanki. Ash przykucnął na przeciwko dziewczyny i złapał apteczkę którą również przyniósł. Złapał jej nogę i lekko się skrzywił widząc dość sporą ranę na goleniu. Oprócz tej jednej zauważył małe nacięcia na kostce. Spojrzał zmartwoinym wzrokiem na dziewczynę która wzrok miała wbity w swoje palce. Blondyn chwycił gazę i wodę utlenioną po czym zaczął delikatnie przemywać ranę. Gdy przemył ranę owinął nogę bandażem.

- Przepraszam za kłopot Ashton - powiedziała przerywając ciszę.

- Nie masz za co przepraszać za...

- Nie mów tego - przerwała mu za nim dokończył zdanie. Spojrzał na nią zdziwiony.

- To że mam dziewczynę nie znaczy że mi na tobie nie zale...

- Proszę nie mów tego - z jej oczu poleciały łzy. Złapał jej dłonie które chciała wyszarpać ale miała zbyt mało siły.

- Cholera, Julie, to że mam dziewczynę nie znaczy że mi na tobie nie zależy. Jestem z Megan ale mam ciebie ciągle w głowie. Nic, nic nigdy nie zmieni tego że Cię kocham Julie! - powiedział to wszystko patrząc w jej zaszklone, niebieskie oczy. - Proszę mi odrzucaj mnie - wyszeptał.

- Nie chcę cię odrzucać Ash...

- To daj się pocałować.

- Ale Megan...

- Prosze - powiedział ujmując jej policzki w dłonie. Blondynka nie sprzeciwiała się więcej i poddała się. Poczuła jego miękkie wargi na swoich.

- Nie mogę tu zostać - wyszeptała gdy rozłączyli swoje usta.

- Zadzwonię do Luke'a, na pewno się zgodzi - Ash wiedział że Luke to były Julie ale czuł że może mu zaufać odkąd sie pogodzili.

Dziewczyna przytaknęła ale po chwili ponownie poczuła jego usta przyciśnięte do jej ust.

***

No więc to chyba znaczy że wracam ☺

Kolejny rozdział chcecie z:

- Perspektywy Julie

- Perspektywy Ashtona

- Perspektywy trzeciej osoby

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top