jak umarłam

"nie chciałam żeby tak wszystko się potoczyło..."

Nie wytrzymywałam już... Nie mogłam dalej udawać silnej. Poszłam do łazienki byłam sama w domu, ale i tak zamknęłam drzwi, zadzwoniłam przez skype do przyjaciół, poprosiłam żeby włączyli kamerki, sama też włączyłam.

-przepraszam was ale nie daję sobię z tym rady, to życie mnie przeraża...

--o co chodzi? co ty chcesz zrobić?!

-pzepraszam...

-*Sarah!

-wybaczcie mi, ale żegnam się z wami, nie bądźcie na mnie źli, proszę pożegnajcie Erick'a ode mnie ja sama nie dam rady...

-*ej przestań...

--proszę!

-wybaczcie...

Wtedy wzięłam żyletkę ostrze błyszczało mi w dłoni zrobiłam kilka nacięć na ręku i twarzy, krew sączyła się z ran, oni patrzyli na mnie z przerażeniem w oczach...

--Sarah!!

-*co ty robisz przestań!

Po krótkiej chwili przestałam się ruszać i zemdlałam. Wtedy moi przyjaciele zadzwonili po pogotowie i przyjechali do szpitala... Lekarze wyratowali mnie... Ledwo... Obudziłam się otoczona przyjaciółmi, Erick ciągle mnie przytulał, widać było, że cieszą się, że przeżyłam...

-przepraszam was, że musieliście przez to przechodzić.

-*ale czemu to zrobiłaś?

-nie chciałam żeby tak wszystko się potoczyło...

To były moje ostatnie słowa, nagle serce przestało mi bić... nie wiadomo dlaczego. Wszyscy tylko patrzyli na mnie... Znowu to przerażenie, rozpacz... Wzrok Erick'a... Zapamiętam na zawszę...

Pamiętam to wszystko jakby to stało się przed chwilą, minęło już dwa lata odkąd jestem uwięziona między światami... Nie mogę przejść na tamten... Nie mogę wrócić. Zostaję mi nadal przyglądać się jak moi bliscy i przyjaciele wiodą życie... Jest jeden plus tego, że nie przeszłam na tamten świat, mogę komunikować się z Erick'iem, nie pytajcie jak, sama tego nie wiem.
Dziś patrzyłam na Erick'a mówiłam mu wiele razy żeby ułożył sobie życie z kimś innym... On naprawdę mnie kocha... Postanowił... Że... zabiję się dla mnie... Błagałam go żeby tego nie robił... Nie jestem tego warta...

Poszedł do pokoju, był sam w domu, wziął żyletkę i zaczął ciąć rękę, nadał błagałam go żeby przestał... Umarł... Zaczęłam płakać... Poczułam znany dotyk na ramieniu, to był on, przytuliłam go. Teraz razem podróżujemy między światami, patrzymy co robią nasi przyjaciele, jest dobrze, ale nie chciałam żeby tak wszystko się potoczyło...

przepraszam...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top