40
Pewna kobieta o imieniu Adrianna miała dobrą pracę. Niestety, była ona dość daleko, dlatego codziennie przyjeżdzali po nią koledzy samochodem. Pewnego dnia jak zwykle zadzwonili po nią domofonem. Powiedziała im, że już schodzi i wyszła z mieszkania. Chciała zamknąć drzwi na klucz, gdy nagle dostrzegła, że na schodach stoi pies. Adrianna panicznie bała się psów. Gdy była mała została przez jednego zaatakowana i lęk przed nimi został jej na zawsze. Adrianna spróbowała go wyminąć, ale zawarczał. Kobieta wróciła do mieszkania. Koledzy ponownie po nią zadzwonili. Powiedziała im, żeby chwilę zaczekali. Nie chciała się przyznać, że boi się psa, wydawało jej się to niestosowne, a miała wysoką pozycję i autorytet w pracy i nie chciała go zniszczyć. Popatrzyła przez wizjer. Pies dalej tam stał. Gdy jej koledzy zadzwonili trzeci raz, powiedziała im, że źle się czuje i nie pójdzie dziś do pracy. Usiadła w salonie i oglądała telewizję, po czym szybko wstała i znów spojrzała w wizjer. Psa już nie było. Wieczorem zadzwonił do niej szef. Od razu zaczęła się tłumaczyć, że nie mogła iść do pracy, ale on ją uciszył. Powiedział, że jej koledzy (ci co po nią przyjechali) mieli wypadek i zginęli na miejscu. Adrinna odłorzyła słuchawkę. Była w szoku. Swoje życia zawdzięczała obcemu psu, który w jakiś sposób to wyczuł...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top