63.

*7 miesięcy później*

- No i co się tak szczerzysz? - spytałam Nial'a, poprawiając sobie Claire na rękach. Nasza mała księżniczka przyszła na świat trzynastego września. Niall był prze szczęśliwy, gdy dowiedział się, że była to dziewczynka, a tym bardziej ucieszył się, że urodziła się w ten sam dzień co on. 

- Po prostu się cieszę, że jest już razem z nami. - powiedział i stanął za mną. Wpatrywał się w nią jak w obrazek, no cóż się dziwić, Claire była słodka i bardzo, ale to bardzo podobna do Niall'a. 

- Przytrzymaj ją, ja pójdę sprawdzić co z Eddie'm. - powiedział i ostrożnie podałam naszą córkę blondynowi. Eddie od wczoraj gorączkuję i wymiotuje. Przez cały dzień śpi i nie chcę nic jeść. Julia ma zakaz zbliżania się do niego tak samo jak pozostała dwójka. Chociaż sądzę, że i tak oni też będą chorzy. Weszłam do pokoju naszego syna i zobaczyłam, że nadal śpi przykryty dwoma kołdrami. Podeszłam po cichu do niego i przyłożyłam dłoń do jego czoła. Nie było już tak gorące jak kilka godzin temu. Westchnęłam cicho i cmoknęłam go w czółko. Po cichu wyszłam z jego pokoju i zeszłam na dół. 

- Chyba mamy problem. - powiedział Niall, a ja zmarszczyłam brwi. Kiwnął głową w stronę Teddy'ego, który siedział na kanapie i zaczął kasłać. 

- No to pięknie. - powiedziałam cicho. - Teddy, marsz do łóżka. - zwróciłam się do syna.

- Nic mi nie będzie, mamo. - mruknął. 

- Idziesz i bez dyskusji. - powiedziałam nieznoszącym sprzeciwu tonem. Chłopak wstał i podszedł do mnie. Przyłożyłam mu dłoń do czoło i momentalnie się przeraziłam.

- Jesteś rozpalony. Idź do łóżka, a ja dam Ci coś przeciw gorączkowego. - powiedziałam, a chłopak poszedł do swojego pokoju. Weszłam do kuchni i otworzyłam górną szafkę, w której trzymamy leki. Pooglądałam opakowania i w końcu znalazłam to czego szukałam. Szybko weszłam na górę i podałam lekarstwo Teddy'emu. Przykryłam go kołdrą i powiedziałam by się zdrzemnął. Chłopak pokiwał głową i zamknął swoje oczy, a ja wyszłam z jego pokoju. Zajrzałam do Julii, która bawiła się razem z Emily. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół, ale nie było już tam Niall'a i Claire. Zmarszczyłam brwi i weszłam do kuchni, ale tam też ich nie było. Weszłam z powrotem do salonu i usiadłam na kanapie. Miałam chwilę spokoju, więc zamknęłam oczy i oparłam głowę o oparcie kanapy. Poczułam ręce na moich ramionach, więc otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego męża. Uśmiechnęłam się i zamruczałam, gdy blondyn zaczął robić mi masaż. - Tak dobrze. - powiedziałam. - Nie przestawaj. 

- Jestem tu żeby cię zadowolić. * - mruknął.

- Serio? Adam Lambert? - spytałam i zaśmiałam się. Niall zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a ja się zrelaksowałam. - Gdzie Claire? - zapytałam po chwili.

- Na górze, usnęła. - mruknął w moją szyję. - Mamy parę godzin dla siebie. 

- Jest jeszcze Julia i Emily. - przypomniałam mu. 

- Zawsze można zamknąć się w sypialni. - powiedział, a ja się zaśmiałam. - Chcę kolejne dziecko.

- Claire miała być ostatnia, pamiętasz? 

- Tak, ale uwielbiam, gdy moje dzieci są takie malutkie, mogę je nosić, uczyć chodzić, mówić, mogę wszytko. 

- Claire jest z nami dopiero tydzień. - uśmiechnęłam się. - A Eddie i Julia nadal są dziećmi. 

- Wiem. - zaśmiał się. - Ale nie chcesz kolejnego brzdąca w naszym domu? Będzie taki malutki i będzie to Will. 

- Nie ma mowy, no chyba, że Ty rodzisz. - powiedziałam, a blondyn parsknął śmiechem. - Ale uwielbiam widok, kiedy nosisz takie maleństwo na rękach. - dodałam. 

- Widzisz, czyli się zgadzasz! - krzyknął i wziął mnie na ręce. 

- Przypominam Ci, że nie mogę uprawiać seksu przynajmniej przez miesiąc. - powiedziałam, a blondyn stanął na środku schodów. 

- Jebane zakazy. - burknął i wszedł na górę. Postawił mnie na ziemi i w tym czasie z pokoju wyszła Emily i Julia. 

- Widzisz, tu jest tata. - zwróciła się do siostry. Julia wyciągnęła rączki do Niall'a, a on wziął ją na ręce i przytulił. 

To też uroczy widok. 

Zaśmiałam się i usłyszałam Eddie'ego. Weszłam do pokoju chłopczyka i zobaczyłam, że już się obudził i przecierał oczka rączką. 

- Jak się czuję moje słoneczko? - spytałam i wzięłam go na ręce. Uśmiechnął się lekko do mnie i wtulił twarz w moją szyję. Pogładziłam go po pleckach i zgarnęłam z łóżka kocyk. Okryłam go nim i wyszłam z jego pokoju. Zeszłam na dół i położyłam go na kanapie. Poprosiłam Emily, by przyniosła mi z kuchni syrop. Przyniosła mi go po chwili i podałam lek Eddie'emu. Położył się na kanapie, więc włączyłam mu bajki i spojrzała na Niall'a, który miał nadal na rękach Julię. Uśmiechnęłam się i gładziłam Eddie'ego po plecach. 

Moja kochana rodzinka. 

XXXX

*Adam Lambert - For Your Entertainment - polecam ;) 

Mam nadzieje, że się podoba ;) 

Musiałam już wplątać tu Claire ♥

Marcelina x 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top