45.

- Mercy, nie denerwuj się, nie możesz. - powiedziałem i przykucnąłem przed nią.

- Wiem Niall, ale jak mam się nie denerwować, gdy ta wariatka porwała naszego syna? - spytała.

- Niedługo będzie przy nas, cały i zdrowy. - powiedziałem.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

***

- Tato, ja tak strasznie przepraszam. - powiedziała Emily. Jej oczy były czerwone od płaczu, ponieważ przepłakała już trzy noce. Nawet nie chciała spotkać się z Conrad'em.

- Emily, to nie Twoja wina. - powiedziałem. - On niedługo do nas wróci. - dodałem i przyciągnąłem ją do siebie. Złożyłem pocałunek na czubku jej głowy, a ona złapała w dłonie moją koszulką. W wejściu do salonu zobaczyłem Conrad'a, więc odsunąłem się od brunetki i wskazałem jej głową w stronę chłopaka. Odwróciła się i podeszła do swojego chłopaka. Przytuliła się do niego, a ja uśmiechnąłem się delikatnie.

Moja mała córeczka dorasta.

Poczułem dłoń na ramieniu. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Mercy.

- Dzwonili z policji. - powiedziała, a Emily od razu zwróciła na nas uwagę.
- Za chwilę Eddie będzie w domu. - dodała, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Emily podbiegła do nas i rzuciła się na nasze szyję.

- Tak bardzo się cieszę. - powiedziała. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc Emily odsunęła się od nas i pobiegła otworzyć drzwi. Poszliśmy za nią, a naszym oczom ukazała się brunetka, która miała na rękach swojego młodszego brata. Podszedłem do policjanta i uścisnąłem jego dłoń, dziękując mu. Pożegnał się z nami i wyszedł z domu. Zamknłłem drzwi i podszedłem do swojej żony, która miała na rękach naszego syna. Odebrałem go od niej i uśmiechnąłem się.

- Nie powinnaś dźwigać. - powiedziałem i spojrzałem na Eddie'ego. - Tak się o Ciebie bałem, szkrabie. - powiedziałem i połaskotałem jego brzuch, na co się zaśmiał. Uśmiechnąłem się i złożyłem pocałunek na jego czole. Chłopczyk wyciągnął swoje rączki i zaczął się bawić moimi włosami. Wszedłem z nim do salonu i postawiłem go na ziemi. Od razu podszedł do Julii i przytylił ją.

My naprawdę potrafimy tworzyć mądre dzieci.

***

- Nie odstąpisz go ma krok? - spytała cicho Mercy, gdy siedziałem przy łóżku Eddie'ego.

- Bałem się o niego. - szepnąłem.

- Ja też, ale musisz się w końcu wyspać. Nie spałeś o trzech dni. Emily śpi jak zabita. - powiedziała, a ja się zaśmiałem. - Teraz ja będę czuwać.

- Nie, Ty masz być wypoczęta. Nosisz nasze dziecko. - powiedziałem i położyłem dłoń na jej brzuchu. Razem wyszliśmy z pokoju Eddie'ego i weszliśmy do sypialni. Położyliśmy się na łóżku i od razu przyciągnąłem Mercy do siebie. Tak dobrze było mieć ją znów przy sobie. - Kocham Cię. - powiedziałem i złożyłem pocałunek na jej policzku. - Lilly już nigdy nie wejdzie nam w drogę.

Gdybym tylko wiedział.

XXXX

Nia chcę nas zabić 😍😍😍

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top