38.

Zrobiłem to po raz drugi trzecu, czwarty, a nawet dziesiąty. To była chwila uniesienia. Jestem największym dupkiem na świecie. Zdradzam swoją żonę z naszą pracownicą. Mercy znów wyszła, a ja zostałem sam z Lilly, ponieważ Eddie i Julia byli u Louis'a.

- Niall. - zamruczała dziewczyna i usiadła na moich kolanach. - Jesteś jakiś spięty. - powiedziała. - Ale zaraz to naprawimy. - uśmiechnęła się. Ściągnęła z moich ramion koszulę w kratę i przywrła swoimi ustami do moich.

- Lilly...przestań. - powiedziałem i odepchnąłem jej ręce.

- O co chodzi? - spytała zdziwiona.

- Nie możemy. Kocham Mercy i nie mogę jej tego zrobić po raz kolejny.

- Po raz kolejny?! - usłyszałem. Zrzuciłem Lilly z moich kolan i wstałem z kanapy. Przy wejściu zobaczyłem Mercy. Miała łzy w oczach, a jej dolna warga drgała.

- Mercy. - powiedziałem i podszedłem do niej. Chciałem złapać ją za rękę, ale odsunęła się.

- Nie dotykaj mnie! - krzyknęła.

- Mercy, proszę. - powiedziałem.

- O co mnie, kurwa prosisz?! O co?! - krzyczała. - Powiedziałam, nie dotykaj mnie! - krzyknęła, gdy wystawiłem do niej dłoń po raz kolejny.

- To nie tak. - powiedziałem, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- To nie tak?! A jak?!

- Nie chciałem. - załamał mi się głos.

- Nie chciałeś?! Niall, czy Ty siebie słyszysz?! Nie chciałeś mnie zdradzić, ale zrobiłeś to! - schowała twarz w dłoniach.

- Mercy, proszę, wybacz. - powiedziałem, a po moim policzku spłynęła łza.

- Nie, nie tym razem, Niall. - powiedziała, mój sens życia właśnie znikł. - A Ty. - zwróciła się do Lilly. - Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się. - powiedziała, a dziewczyna wyszła z salonu i poszła do łazienki. Mercy odwróciła się i również wyszła z salonu. Szedłem zaraz za nią i gdy byliśmy na górze, weszła do sypialni, a ja zaraz za nią. Wszedłem do garderoby i zobaczyłem, że wyjmuję walizkę i zaczyna pakować docniej swoje rzeczy. Podszedłem do niej i złapałem jej nadgarstki.

- Nie rób tegi, nie zostawiaj mnie. - powiedziałem. - Proszę. - szepnąłem patrząc w jej oczy, które teraz były w kolorze pięknego błękitu.

- Puść mnie. - próbowała wyszarpać swoje ręce, ale nie pozwoliłem jej.

- Zostań ze mną, proszę. Zostań w domu dla dzieci, ja pójdę do innego pokoju, ale proszę zostań. - powiedziałem, a po moich policzkach spływały łzy.

Ja nie mogę jej stracić.

- Dobrze, ale robię to tylko dla dzieci. - powiedziała. Puściłem jej ręce i wyszedłem z garderoby. Zszedłem na dół i przy drzwiach zobaczyłem Lilly. Spojrzała na mnie i założyła kosmyk włosów za ucho.

- Niall, wiedz, że nie żałuje niczego, co stało się między nami. - odezwała się.

- Wyjdź. - warknąłem. - Wyjdź i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy. - dodałem i wszedłem do salonu. Wyciągnąłem z barku wódkę i nie bawiąc sią kieliszkami, wypiłem dość dużego łyka prosto z butelki.

- To nie załatwi wszystkich problemów, Niall. - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem Mercy.

- Mam ochotę się nachlać i nigdy więcej się nie obudzić. - powiedziałem, a po jej policzku spłynęła kolejna łza.

- Zrób to dla dzieci, one Cię potrzebują. - powiedziała i wyszła z pomieszczenia. Spojrzałem na butelkę w ręce i wszedłem do kuchni. Wylałem jej zawartość do zlewu, a butelkę wyrzuciłem. Oparłem się dłońmi o blat i zamknąłem oczy.

Ona mnie nienawidzi.

XXXX

Drama!

Słyszeliście piosenkę Zayn'a? 😍

Kocham 💞💞💞💞💞💞

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top