33.
Wasza rekacja na dom >>>>>>
Siedziałam w garderobie i pakowałam swoje rzeczy. Niall wczoraj zapłacił należną kwotę za dom i mogliśmy się wprowadzać. Złożyłam kolejne spodnie i spakowałam je do walizki. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Niall. Złożył pocałunek na czubku mojej głowy i podszedł do walizki, która była już pełna. Wyniósł ją z garderoby i zaniósł ją do salonu. Po chwili wrócił do garderoby i usiadł obok mnie.
- Pomogę Ci. - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Ciebie naprawdę pogięło. - powiedziałam, a on się zaśmiał. - To nie jest dom, tylko pałac.
- I tak wiem, że Ci się podoba. - wyszczerzył się.
- Powodzenia ze sprzątaniem. - powiedziałam i schowałam koszulkę do walizki.
- Tym się nie przejmuj. Znalazłem już sprzątaczkę. - powiedział.
- Teraz dzieci już w ogóle nie będą sprzątać. - mruknęłam.
- Też o tym pomyślałem. Będzie spąrzątać parter i ewentualnie pokój bliźniaków. - powiedział i schował do kartonowego pudełka kolejną jego bluzę.
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiałam się.
- Ale mnie kochasz.
***
Nasze rzeczy były już w naszym nowym domu. Dzieciaki szalały już w salonie, a ja i Niall załatwialiśmy ostatnie sprawy z właścicielem. Odebraliśmy od niego zapasowe klucze i pożegnał się z nami i wyszedł z domu. Niall zamknął drzwi i odwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się, a on oddał gest i przytulił mnie.
- W końcu mamy swój dom. - szepnął do mojego ucha.
- Mamy. - uśmiechnęłam się. Weszliśmy razem do salonu, gdzie Emily i Teddy bawili się ze swoim młodszym rodzeństwem. Uśmiechnęłam się i po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Niall wyszedł z salonu, a po chwili usłyszałam jak zaprasza kogoś do środka. Zmarszczyłam brwi i wyszłam z salonu. Przy drzwiach zobaczyłam Niall'a w towarzystwie młodej kobiety.
- Kochanie to Lilly, możliwe, że nasza sprzątaczka, Lilly to moja żona Mercy. - przedstawił nas sobie Niall.
- Miło mi panią poznać. - powiedziała i wyciągnęła do mnie dłoń.
- Ciebie również. - uścisnęłam jej dłoń i lekko się uśmiechnęłam. Weszliśmy razem do salonu, a dzieci od razu zaprzestały zabawy. Emily i Teddy podnieśli się z ziemi i otrzepały swoje ubrania.
- Lilly to nasze dzieci Emily, Teddy, a ta najmłodsza dwójka to Julia i Eddie, to nasza nowa sprzątaczka, Lilly. - powiedział Niall. Emily i Teddy przywitali się z kobietą i po chwili zabrali młodsze rodzemstwo byśmy mogli spokojnie porozmawiać. Usiedliśmy na kanapie i od razu przeszliśmy do konkretów. Niall usiadł bliżej Lilly i ignorował mnie.
No tak, jest młodsza i zgrabniejsza.
I ładniejsza.
Wstałam z kanapy i wyszłam z salonu. Weszłam na górę i zapukałam do drzwi pokoju Emily. Weszłam do środka i zakładałam, że dzieciaki siedzą na ''balkonie''. Zamknęłam drzwi i przeszłam pod ścianę. Drabinką weszłam na górę i usiadłam pod ścianą.
- Mamo, coś się stało? - spytała Emily.
- Wasz tata zajmuję się Lilly. - mruknęłam. - Nie przejmujcie się. - powiedziałam. Przybliżyłam się do moich dzieci i wzięłam do ręki jedną kartkę i ołówek. Julia i Eddie rysowali jakieś kolorwe kreski, a ja tylko się uśmiechnęłam. Ledwo trzymali kredki w rączkach, ale i tak każdy ich chwalił. Narysowałam swój rysunek i podałam go Teddy'emu, ponieważ próbował coś pokolorować, ale nic mu nie wychodziło. Uśmiechnął się do mnie i zaczął kolorować motyla. Zaśmiałam się i włożyłam ołówek z powrotem do pudełka. Poczułam ręcę oplatające mnie w talii i po chwili siedziałam między nogami Niall'a.
- Lilly już poszła? - spytał Teddy.
- Poszła. - powiedział Niall.
Nie dziwie się dlaczego przyszedł.
XXXX
Taki jakiś dziwny ten rozdział :/
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top