21.

*dwa lata później* 

- Eddie, proszę Cię. - jęknęłam. Mój syn nie chciał zjeść swojego obiadu i cały czas go wypluwał lub odrzucał łyżkę, którą miałam w ręce. 

- Wróciłem! - usłyszałam głos Niall'a.

- Jesteśmy w kuchni! - odkrzyknęłam. Odłożyłam łyżkę do miski i przetarłam twarz dłonią. 

- Coś się stało? - spytał Niall i cmoknął mnie w usta.

- Twój syn nie chcę zjeść obiadu. - mruknęłam. 

- Ja to zrobię. - powiedział, a ja wstałam z miejsca i weszłam do salonu, gdzie Teddy i Julia bawili się samochodami. 

Czy każde moje dziecko uwielbia samochody? 

- Już jestem! - krzyknęła Emily. Weszła do salonu i przywitała się ze mną oraz ze swoim rodzeństwem. - Gdzie tata? 

- W kuchni. Próbuje nakarmić Eddie'ego. - odpowiedziałam, a siedemnastolatka przytaknęła głową i opadła na kanapę. Po chwili w salonie pojawił się Niall, a Eddie był na jego rękach. Usiadł obok mnie na kanapie i postawił syna na ziemi. 

- Mam dla was niespodziankę. - powiedział blondyn i objął mnie ramieniem. - Jedziemy na wakacje. - dodał po chwili, a Emily uśmiechnęła się szeroko.

- Gdzie? - spytała brunetka. 

- Do Paryża. - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego zszokowana. 

- Kiedy? - odezwał się Teddy. 

- Za trzy tygodnie. - odpowiedział i cmoknął mnie w policzek. 

- Zawsze chciałam polecieć do Paryża! - pisnęła Emily. 

- Mi to tam wszystko jedno. - burknął Teddy i wrócił do zabawy ze swoją młodszą siostrą. 

***

- Zaplanowałeś to! - krzyknęłam i rzuciłam w Niall'a poduszką. 

- Tylko mi nie mów, że się nie cieszysz? - uśmiechnął się do mnie i odrzucił poduszkę na miejsca. - To nasza rocznica. - dodał i podszedł do łóżka. Położył dłonie po obu stronach moich nóg i schylił się. 

- Dziewiętnasta. - uśmiechnęłam się, a Niall cmoknął mnie w usta. - Wytrzymałam z Tobą dziewiętnaście lat. 

- Mogę powiedzieć to samo o Tobie. - zaśmiał się. Wyprostował się i już po chwili leżał na łóżku. Oplótł swoje ręce w okół mojej talii i pociągnął na swój tors. Poprawiłam się i zaczęłam bawić się jego palcami u dłoni. - Co Ty na kolejnego Horan'a?

- Nie ma mowy. - powiedziałam szybko. - Masz czwórkę, powinieneś się cieszyć.

- Cieszę się, ale Emily niedługo będzie miała osiemnaście lat i się wyprowadzi, Teddy też, a wtedy zostaną nam tylko Eddie i Julia, którzy też się wyprowadzą. - mruknął. 

- Taka jest kolej rzeczy, Niall. Nie zmienisz tego. - powiedziałam i usłyszałam jego śmiech. 

- Zmienię, jeżeli zrobimy sobie kolejne dziecko. 

- Nie, nie i jeszcze raz nie. 

- Jesteś uparta.

- A Ty upierdliwy. 

-I tak mnie kochasz.

- I tak Cię kocham. 

***

- Conrad, miło Cię widzieć. - uśmiechnęłam się do chłopaka mojej córki. 

- Panią też miło widzieć. - powiedział. 

- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem żadną panią? - spytałam, a Emily wywróciła oczami. - Twoi rodzice przyjdą? 

- Tak,powinni być za dziesięć minut. - odpowiedział, a ja przytaknęłam głową. 

- Będziemy na górze. - poinformowała Emily i pociągnęła bruneta za rękę. Weszłam do salonu, gdzie Teddy i Niall grali w jakąś grę, a bliźniaki bawili się na podłodze. 

- Wygrałem tato! - krzyknął Teddy i wykonał taniec szczęścia. 

- Dałem Ci fory. - mruknął mój mąż. 

- Jeżeli to wzmocni Twoją męską dumę, to okej. - odezwałam się, a Teddy parsknął śmiechem. Brunet podszedł do mnie i przybił mi piątkę. 

- Moja rodzina przeciw mnie. - powiedział Niall i wstał z kanapy, zabierając przy okazji Julie z podłogi. - Może chociaż Ty będziesz po mojej stronie. 

- Tata! - pisnęła brunetka, a Niall się zaśmiał. Dziewczynka zrobiła zdziwioną minę i po chwili rzuciła w mojego męża zabawką, którą miała w ręce. Zaczęłam się śmiać razem z Teddy'm i zobaczyłam jak Niall odkłada dziewczynkę na ziemię i idzie w naszą stronę. 

- Bardzo zabawne. - mruknął i wszedł do kuchni. Uspokoiłam się i weszłam do pomieszczenia. Objęłam Niall'a od tyłu i przyłożyłam policzek do jego pleców. 

- Jeszcze Eddie jest po Twojej stronie.

- Mercy!

***

- Nie sądziłem, że nasze dzieci kiedykolwiek będą razem. - powiedział Harry. 

- Tak, a są już ze sobą dwa lata. - powiedziałam i spojrzałam na Darcy, którą Diana trzymała na rękach. 

- A Teddy ma kogoś? - spytała i położyła dziewczynkę do wózka, ponieważ zasnęła. - Podobno rozstał się z Jessicą. 

- Ale wrócili do siebie i jak na razie jest dobrze. - uśmiechnęłam się i oparłam o Niall'a. 

- Tata. - usłyszałam. Spojrzałam na Eddie'ego, który ciągnął mojego męża za nogawkę spodni. Blondyn uśmiechnął się lekko i wziął syna na kolana. 

- Nadal nie mogę uwierzyć, że Ty masz czwórkę dzieci. - powiedział Harry.

- Uwierz, że ja też. - uśmiechnęłam się.

- Eddie bardzo przypomina Ciebie. - powiedziała żona Harry'ego. 

- Tak samo jak Conrad przypomina Harry'ego. Jesteście jak dwie krople wody. 

- Podszedł w lepsze geny. - wyszczerzył się po czym dostał poduszką od Diany. 

- Masz przechlapane. - odezwał się Niall.

- Wiem. - mruknął Harry i spojrzał na swoją żonę. 

- Śpisz na kanapie. 

***

- Trzeba to posprzątać Niall. - powiedziałam i ramieniem próbowałam odepchnąć od siebie swojego męża. 

- Zrobimy to jutro. - mruknął i zaczął całować moją szyję. 

- Niall. - zaśmiałam się, a blondyn odwrócił się w swoją stronę. Spojrzał głęboko w moje oczy, a ja odgarnęłam jego włosy z czoła. 

- Kocham Cię, wiesz? 

- Też Cię kocham, wiesz? - zaśmiałam się. 

- A teraz idziemy zrobić kolejnego Horan'a. - powiedział i zmusił mnie bym oplotła swoje nogi w okół jego talii. 

- A jeżeli się nie zgodzę? 

- Będziesz mnie o to błagać. 

XXXX

Witam w nowym rozdziale :) 

Mam nadzieje, że się podoba :)

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top