10.
Obudziłam się w środku noc przez chrapanie Niall'a. Szturchałam go, kopałam, ale to nic nie dawało.
- Niall. - potrząsnęłam jego ramieniem, a on się nie obudził. Zatkałam jego nos dwoma palcami, a on tylko coś mruknął i dalej chrapał. - Niall, kurwa, rodzę! - krzyknęłam.
- Jesteś w czwartym tygodniu ciąży. - powiedział zachrypniętym głosem.
- Przestań chrapać. - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami. Po chwili poczułam jak oplata mnie ręką w talii i przybliża delikatnie do siebie. Położył głowę na moim ramieniu i zaczął znów chrapać. - Niall! - upomniałam go, a on się zaśmiał.
- Przepraszam, skarbie. - pocałował mnie w policzek i z powrotem położył swoją głowę na poduszce. Usłyszałam otwieranie się drzwi i przestraszona spojrzałam w tamtym kierunku. W progu od naszej sypialni zobaczyłem Emily, która kurczowo ściskała swojego misia i przecierała rączką oczka.
- Emily, co się stało? - spytałam i wygramoliłam się z pościeli, a Niall zaraz za mną. Przykucnęłam przed córką i przeczesałam dłonią jej włoski.
- Miałam koszmar. - powiedziała i po jej policzku spłynęła kolejna łza. Przytuliłam ją i pogładziłam jej plecy. Niall przykucnął obok mnie i objął na swoimi ramionami, w których zawsze czułam się bezpiecznie.
- Co Ci się śniło? - spytał Niall.
- Jakiś zły Pan przyszedł do naszego mieszkania i was zabił, a mnie porwał. - powiedziała i wybuchnęła płaczem.
- To był tylko sen. - powiedziałam spokojnie. - Chcesz spać z nami? - spytałam, a dziewczynka przytaknęła głową. Wyprostowałam się, a Niall wziął Emily na ręce i położył ją na środku łóżka. Położyłam się po jej prawej stronie, a mój mąż po jej lewej i obydwoje ją przytuliliśmy. - Masz zakaz oglądania horrorów z tatą. - szepnęłam.
- To nie ja. - bronił się blondyn.
- Ale to z Tobą oglądałam wieczorem telewizję, tato. - odezwała się Emily.
- Własna córka przeciw mnie.
***
- Niall. - zaczęłam słodkim głosem.
- Czego chcesz, kobieto? - spytał, nadal leżąc na kanapie z zamkniętymi oczami.
- Musisz jechać po Emily. - powiedziałam. Mój kochany mąż wymyślił, że na cały dzień zawiezie Emily do swojej mamy, a my będziemy mieć dzień dla siebie.
Chyba dzień Niall'a i kanapy.
- Nie może tam zostać na noc? - spytał i podniósł się do pozycji siedzącej. Potrząsnął głową i przetarł twarz dłonią.
- Obiecałeś jej, że przeczytasz jej bajkę. - powiedziałam i usiadłam obok mojego męża.
- Zadzwonię do mojej mamy i ona przeczyta jej bajkę, a my będziemy mogli się poprzytulać. - zaproponował i objął mnie rękami w talii, a swoją głowę położył na moim ramieniu.
- Ty będziesz się przed nią tłumaczył. - odparłam, a blondy sięgnął lewą ręką po telefon, a prawą dalej obejmował mnie w pasie. Widziałam jak wybiera numer do mojej teściowej, po czym przyłożył urządzenie do ucha. Zanim Niall zaczął rozmowę, wyswobodziłam się z jego uścisku i weszłam do kuchni. Z szafki wyciągnęłam ciastka z galaretką, a z lodówki ogórki w słoiku.
Nienawidzę być w ciąży.
W kuchni pojawił się Niall z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i objął mnie w talii, a swoją brodę oparł na czubku mojej głowy.
- Emily bardzo chcę zostać u babci. - odezwał się, a ja ugryzłam kawałek ciastka.
- Zmusiłeś ją do tego? - spytałam i próbowałam otworzyć słoik z ogórkami, ale niestety mi się to nie udało. Wyciągnęłam rękę do Niall'a, a on z westchnięciem zabrał ode mnie słoik.
- Sama błagała mnie, żeby zostać, ponieważ Theo też tam jest. - powiedział i bez problemu otworzył słoik. Odebrałam od niego swoją własność, po czym zabrałam ciastka i weszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i akurat w telewizji zaczynał się mój ulubiony film. - Za jakie grzechy. - mruknął Niall, gdy usiadł obok mnie.
- Nawet. Nie. Dotykaj. Tych. Ciastek. - syknęłam, gdy mój mąż chciał zabrać jedno ciastko z pudełka.
- Dlaczego to ja muszę cierpieć? - spytał i usiadł wygodnie na kanapie.
- Twój plemnik. - powiedziałam, a blondyn parsknął śmiechem. Objął mnie ramionami i wtulił swoją twarz w zagłębienie mojej szyi.
- Kocham Cię Mercy. - powiedział i złożył pocałunek na mojej szyi.
- Też Cię kocham, Niall. A teraz się zamknij, bo zaczyna się moja ulubiona scena.
***
- Mercy, kochanie Ty moje największe. - powiedział Niall, gdy wszedł rano do kuchni.
- Co zrobiłeś? - spytałam, ponieważ gdy Niall zaczynał mi słodzić, oznaczało to, że coś zepsuł.
- Niechcący stłukłem Twoje ulubione perfumy. - powiedział i wyciągnął swoje ręce do przodu, w geście obronnym.
- Zrobiłeś co?! - krzyknęłam.
- Wyciągałem maszynkę z szafki i niechcący tyrpnąłem butelkę. - wytłumaczył. - Pojadę do sklepu i Ci je odkupię, obiecuję Ci to. - powiedział i podszedł do mnie. - A teraz nie gniewaj się na mnie. - złapał mnie w talii i obrócił w swoją stronę. Potarł swoim nosem o mój, a ja delikatnie się uśmiechnęłam i cmoknęłam go w usta. - I to rozumiem. - powiedział i uśmiechnął się. Puścił mnie i ruszył w kierunku korytarza. - Jadę po Ems! - krzyknął, a po chwili nie było go już w mieszkaniu. Westchnęłam ciężko i weszłam do górę. Zabrałam czyste ciuchy i weszłam do łazienki, gdzie było czuć w dużej ilości moje perfumy. Spojrzałam na podłogę, która o dziwo była posprzątana. Uśmiechnęłam się i położyłam swoje ciuchy na pralce. Rozebrałam się i weszłam pod ciepły strumień wody. Umyłam włosy oraz ciało i przez dobre dziesięć minut stałam po strumieniem wody, kompletnie nic nie robiąc. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wysuszyłam się ręcznikiem i ubrałam się oraz wysuszyłam włosy i zawiązałam je w wysokiego kucyka, z którego wyciągnęłam pojedyncze kosmyki włosów. Wyszłam z łazienki, a z dołu usłyszałam głośne śmiechy, które należały do Niall'a i Emily. Zaśmiałam się i ostrożnie zeszłam po schodach. Weszłam do kuchni, gdzie mój mąż robił kanapki, a Emily podawała mu składniki, o które prosił
- Mama! - pisnęła Emily i przytuliła się do moich nóg. Niestety nie mogłam wziąć jej na ręce, więc przykucnęłam przed nią, a ona wtuliła się we mnie.
- Jak było u babci? - spytałam i podniosłam się na równe nogi.
- Fajnie! - krzyknęła. - Bawiłam się z Theo w księżniczkę i księcia. - powiedziała i przytuliła swojego misia. Zaśmiałam się i poczochrałam jej włosy. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i z powrotem podbiegła do Niall'a. Skończyli robić kanapki i postawili je na stole, więc usiadłam przy stole razem z Emily. Blondyn zrobił jeszcze trzy kubki herbaty i również usiadł przy stole. Życzył nam smacznego, więc zaczęliśmy jeść śniadanie.
***
- Nie masz dzisiaj treningu? - spytałam, gdy Niall był nadal w domu.
- Następny mecz dopiero za dwa tygodnie, więc mam tydzień wolnego. - odpowiedział i cmoknął mnie w policzek. - Mamy cały dzień dla siebie.- powiedział i przytulił mnie od tyłu.
- Mamy. - powiedziałam i obróciłam się w jego stronę. Złapałam jego twarz w swoje dłonie i wpiłam się w jego usta. Przeniosłam swoje dłonie na jego włosy i delikatnie pociągnęłam za ich końce, co spotkało się z jęknięciem blondyna.
- Nigdy nie ciąg mnie za włosy, chyba, że jesteśmy w łóżku. - powiedział z uśmiechem.
- Idiota. - mruknęłam.
- Ale Twój idiota. - uśmiechnął się.
- Mój i nikogo więcej.
XXXX
Jest nowy rozdział :)
Kto uwielbia tą rodzinkę?
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top