Małe kroczki
Ostatnie spotkanie z Alexem wiele wyjaśniło, nie jesteśmy razem ale też nie zamknęliśmy sobie możliwości powrotu. Jednego bylem pewien, kochałem go bardzo i niestety nie potrafiłem się bez niego odnaleźć. Musiałem natomiast dać nam czas, sobie i jemu. Alex musiał walczyć sam ze sobą, do momentu aż nie stanie na nogi nie mogłem mu zawracać głowy związkami. Nie mniej jednak postanowiłem, że będę go wspierał jak tylko będę potrafił. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że często wracały do mnie przykre wspomnienia, kiedy Alex się odsunął. Wiecie jak to jest, kiedy rozumiecie dlaczego coś się dzieje, nie mniej jednak jest wam z tego powodu źle.
- Pamiętaj że jestem :-* - Kiedy siedziałem na zajęciach z anatomii zwierząt, dostałem takiego sms'a od Aleksandra. Od ostatniego spotkania minął już tydzień ale często pisaliśmy. Kilka razy też rozmawialiśmy przez telefon. Zacząłem dostrzegać, że stawał się coraz bardziej pewny siebie, żywszy i coraz częściej dostrzegałem mojego Alexa.
- Gdzie jesteś ? :-p - odpisałem.
- No mam nadzieję, że w twoim sercu.
- Nie dość, że zająłeś mi całe serce, to jeszcze wlazłeś mi do głowy i już anatomia się nie mieści.
- Ok, to na chwilę opuszczę twoją głowę, ucz się. Daj znać jak będziesz mógł gadać. LOfciam.
Okazało się, że nie tylko Alex stał się weselszy bo wszyscy w koło twierdzili, że i mnie wrócił ten błysk w oku. Faktycznie było dużo lepiej.
- Zakochałeś się czy co ?- zażartował Kris kiedy wracaliśmy po zajęciach do mojego domu.
- Niby dlaczego ?
- Oczy ci się świecą i od kilku dni jesteś jakiś nieobecny. A tak szczerze to jak jest ?
- Coraz lepiej, piszemy do siebie często, gadamy przez telefon. Wszystko wraca do normy.
-Czyli wracacie do siebie ? - zapytał Kris.
- No właśnie nie wiem, nie wiem jak mam to rozgryźć. Z jednej strony niczego innego bardziej nie pragnę a z drugiej strasznie się boję. Obawiam się, że kolejnego rozstania moje serce mogło by już nie zdzierżyć.
- Piotrek, znawcą związków to ja nie jestem. Ale coś ci opowiem. Żył raz sobie Krzyś, który był smutny bo nie miał nikogo bliskiego. Pewnego pięknego dnia, Krzyś poznał Piotrusia z którym bardzo się zaprzyjaźnił. Od tamtego dnia byli praktycznie nierozłączni. Ale z Piotrusiem coś było nie tak, Krzyś czuł, że Piotruś nie jest jakby do końca sobą ale i tak go kochał. Po kliku miesiącach Piotruś połączył się ze swoją wielką miłością i dopiero wtedy Krzyś po raz pierwszy poznał prawdziwego Piotrka. Takiego w 100% szczęśliwego. Od tamtej pory Kiedy przy Piotrusiu nie było jego miłości stawał się niepełny. A Krzysiowi zawsze zależało tylko na szczęściu przyjaciela. Rozumiesz co mam ci do przekazania ? - dokończył Kris.
- Ermm no to, że mnie kochasz - wyszczerzyłem zęby choć doskonale wiedziałem co autor miał na myśli.
- To też, ale przede wszystkim to, że Aleksander to nieodłączna część twojego życia. Jesteście swoim przeznaczeniem i jeżeli z niego zrezygnujesz to stracisz część siebie. Tyle mam ci do powiedzenie przyjacielu. Chcę żebyś wiedział, że po twoim wypadku miałem ochotę Alexa zamordować, nienawidziłem go. Nigdy natomiast nie wątpiłem w waszą miłość, twoją do niego i Jego do ciebie.
- Dzięki przyjacielu, ty zawsze potrafisz dać mi do myślenia. - powiedziałem czochrając mu włosy.
- Tu nie ma o czym myśleć , tu trzeba działać.
- Może działać trzeba, ale teraz to już działka Alexa.
- Tylko pozwól mu działać, bo znając Ciebie we wszystko będziesz chciał dorzucić swoje "Ale".
- Czyli co radzisz?
- Masz się godzić na wszystko co wymyśli, pozwól mu być w pełni kreatywnym. Daj mu siebie odzyskać od nowa, wasze początki były dziwne. Zróbcie to tak, jakbyście się mieli poznać od nowa.
- Wiesz, że jak tak o tym mówisz, to mam motyle w brzuchu. To taka nowa- stara pierwsza miłość.
Po wyjściu Krisa, postanowiłem dać Alexowi znać, że już jestem wolny.
- Już jestem po zajęciach, możesz swobodnie wracać do mojej głowy. - napisałem mu wiadomość. Na odpowiedź pisemną się nie doczekałem bo zaraz zadzwonił mój telefon.
- Cześć Piotrusiu - przywitał mnie ciepłym głosem
- No cześć Alusiu - powiedziałem to celowo, wiedząc, że nie lubi kiedy ktoś tak się do niego zwraca.
- Wybaczam Ci to, tylko dlatego , że cię bardzo bardzo lubię .- powiedział Alex.
- Serio, a myślałem, że kochasz.
- Ermm no tak ale myślałem, że takie rzeczy to sie mówi w związku, a my razem nie jesteśmy więc..
- Więc to zmień - nie dałem mu dokończyć. Nagle zapanowała cisza w słuchawce,a Ja przypomniałem sobie słowa Krisa, żebym pozwolił Alexowi działać.
- No dobrze mordka, to co tam ? - zagadałem, żeby wrócić do rozmowy.
- No więc dzwonię bo mam pewną propozycję.
- Mhmm, zamieniam się w słuch.
- Mamy piękny listopada i klika dni wolnego na naszych uczelniach, więc chciałem cię zaprosić na wieś. Pogoda jest ładna więc pomyślałem, że moglibyśmy wrócić do twojej nauki jazdy konno. Rodzince bardzo się ten pomysł podoba i już planują małą imprezkę. Jak to zwykle u nas bywa, zresztą doskonale to wiesz. Co ty na to?
-Z największą przyjemnością przyjadę.
- Kurwa cudownie yyy to znaczy bardzo się cieszę. - Alex aż pisnął z radości, co mnie bardzo ucieszyło. Nie dlatego, że pisnął ale dlatego, że działa, wychodzi z inicjatywą.
- Powiedz mi tylko kiedy?
- A od kiedy masz wolne?- dopytywał Alex.
- W zasadzie jutro mam tylko jedne wykłady więc od 13 już jestem wolny i tak aż do niedzieli.
- Czyli mógłbyś nawet już przyjechać jutro, jeżeli nie mam żadnych planów.
- Jutro jestem jeszcze umówiony po zajeciach. Ale myślę, że ok 18 mógłbym być.
- Aaa umówiony , oj no ok. To zrób jak będziesz uważał. - Alex się wyraźnie zmieszał, zmienił mu się ton głosu i chyba pomyślał, że mam jakąś randkę.
- Alex !- powiedziałem wyraźnie.
- Tak? - zapytał przyciszonym głosem.
- Jestem Umówiony z Krisem, bo piszemy razem pracę.
- Och tak, no dobrze Pit.
- Mogę cię jutro zgarnąć po zajęciach i pojedziemy razem , co ty na to ?
- Byłoby super. Kończę o 15.
- Tak też będę czekał pod twoją uczelnią.
- Dzięki Pit, to do jutra.
- Do jutra. LOfciam.- A niech ma i się cieszy.
-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top