Kawa
Kiedy się obudziłem i zobaczyłem, że jest już po godzinie 14, nie wiedziałem co się dzieje i dlaczego tak długo spałem. Dopiero po chwili zaczęło do mnie docierać co się wydarzyło dzisiejszego ranka. Sam nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, ale jedno było pewne, Alex miał rację, że mnie zatrzymał. To co chciałem zrobić było bardzo nie rozsądne. Teraz po tylu godzinach snu, mogłem na spokojnie wsiąść w samochód i wrócić do domu. Pytanie tylko, czy mam tam do nich wejść i się pożegnać czy uciec jak tchórz. Ale nawet gdybym chciał uciec, zobaczyłem, że nie mam kluczyków do auta a to oznaczało, że cały czas ma je Aleksander.
KIedy byłem już gotów do wyjścia usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedziałem a serce skoczyło mi do gardła zastanawiając się czy za drzwiami nie stoi Alex.
- Dzień dobry słoneczko. - W drzwiach pojawiła się Emilia - Mogę ? - zapytała.
- Oczywiście, wchodź.
- Udało ci się odpocząć, odespać ciężki wieczór i noc?
- Tak, Aleksander dał mi jakiś środek uspokajający i udało mi się usnąć i odpocząć. W sumie powinienem mu podziękować, że powstrzymał mnie przed zrobieniem czegoś głupiego.
- Ale na szczęście tego nie zrobiłeś słoneczko i nic się nie stało. Powiedz mi teraz co planujesz?
- No w sumie powinienem wsiąść w samochód , już się dobrze czuję.
- Ale ja nie puszczę cię z pustym żołądkiem - powiedziała Emili.
- Ale nie wiem czy czuję się na tyle silny psychicznie aby ta iść - powiedziałem.
- Na spokojnie, jeżeli nie chcesz się widzieć z moim synem, poproszę go aby nie wchodził do kuchni na czas kiedy i ty tam będziesz.
- Nie, nie ma takiej potrzeby i tak muszę go prosić aby oddał mi kluczyki do auta.
- No to chodźmy- Emilii złapała mnie pod ramię i poszliśmy w stronę kuchni.
Szczęście w nieszczęściu w kuchni nikogo nie było, okazało się, że w domu była tylko Emilia i Alex.
- Proszę Piotrusiu- Emila podała mi talerz z kanapkami. Chociaż z tego wszystkiego nie byłem głodny to wiedziałem, że nie mam szans z nią wygrać, więc wziąłem się za jedzenie.
Po zjedzeniu kanapek, podziękowałem i odstawiłem talerz.
- Napijesz się ze mną kawy ? - zapytała Emilii.
- Tak chętnie- powiedziałem
- Czy zrobisz też dla mnie mamo? - za plecami usłyszałem głos, przez który nogi ugięły mi się w kolanach a serce zaczęło mi łomotać . Emilii spojrzała na mnie i na Alexa.
- Spokojnie, nie chcę wam przeszkadzać, wezmę kawę i pójdę do pokoju. Chciałem ci tylko to oddać, spojrzał na mnie i oddał mi kluczyki. I przepraszam, jeżeli byłem zbyt ostry rano.
- Nie, to ja przepraszam, za całą sytuacje i dzięki, że powstrzymałeś mnie przed zrobieniem głupoty.
- Fakt, to mogło być głupie ale dobrze, że byłeś na tyle padnięty, że mi się nie stawiłeś. - Alex się do mnie uśmiechnął.
- Proszę chłopcy- Emilii postawiła 3 kawy na stole.
- Dzięki, to ja już nie będę przeszkadzał - Alex odwrócił się i chciał wyjść z kuchni.
- Alex ! - powiedziałem .
- Tak - odwrócił się od razu a w jego oczach zobaczyłem błysk. Nigdy w jego oczach tego nie widziałem .
- Napij się z nami, jeżeli chcesz. - powiedziałem z niepewnością w głosie. - Chętnie- powiedział i od razu się do nas przysiadł .
- Siedzimy jak za starych dobrych czasów - powiedziała Emilii patrząc na nas. - Wybaczcie mi chłopcy ale muszę na chwilę zajrzeć do stajni bo chyba konie są głodne. - Była to ewidentna wymówka.
W kuchni zostaliśmy sami, zrobiło się cicho, tak, że słyszeliśmy własne oddechy, ja siedziałem jak zbity pies ze spuszczoną głową.
- Może przejdziemy do salonu, tam jest wygodniej, nie lubię siedzieć w kuchni. - Ja nie odpowiedziałem nic, tylko kiwnąłem głową. W salonie usiadłem na kanapie i ku mojemu zdziwieniu , Alex usiadł obok mnie.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale co zamierzasz , wracasz do Warszawy - zapytał Alex.
- Ermmm, tak, w sumie to od razu jak wstałem to chciałem jechać, ale twoja mama nie chciała mnie puścić bez jedzenia.
- Takkk, cała mama- Alex zaśmiał się trochę sztucznie. - Piotrek, wiem, że po tym co się miedzy nami wydarzyło, moje zdanie nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, ale ja chciałbym żebyś został. - Jego wyznanie , mnie zaskoczyło
- Alex, nie mogę zostać bo wbrew temu co między nami zaszło, ty nadal znaczysz dla mnie za dużo niż powinieneś. - powiedziałem i zrobiłem się czerwony przez to śmiałe wyznanie.
- Piotrek, generalnie, to chciałbym cię przeprosić, jakoś do tej pory nie miałem okazji tego zrobić. Przepraszam, że tak zareagowałem, że cię uderzyłem i wypowiedziałem tak beznadziejne i głupie słowa w twoim kierunku.
- Alex, nie mów, że nie miałeś okazji, tylko po prostu nie próbowałeś tego zrobić. Poza tym, to moja wina, nie powinienem był tego robić, w sensie, nie powinienem był cię pocałować. To było głupie, przepraszam.
- Piotrek, widzisz, to nie tak, że mnie się to nie podobało, Ja po prostu bałem się tego kim jestem i bałem się angażować. Ale kiedy minie pocałowałeś zdałem sobie sprawę, że nie tylko ty, coś do mnie poczułeś, więc uznałem, że jeżeli zerwiemy kontakt to nie będę cierpiał .
- No i co udało się ?- zapytałem pewniejszy siebie.
- Udało mi się uporać ze swoją seksualnością z pomocą psychologa, do którego regularnie chodzę. Ale wiedz, że tęskniłem za tobą bardzo. I nie chcę nic na tobie wymuszać, jednak proszę żebyś został. A jeżeli zgodzisz się zostać, chciałbym cię prosić abyśmy rozpoczęli naszą znajomość od nowa.
- Alex- ale wiesz, że miałem być tu na 2 tygodnie a jestem już tydzień.
- Kiedy rozpoczyna ci się semestr.?
- Na początku marca. - odpowiedziałem.
- Czyli masz jeszcze 3 tygodnie- powiedział szczerząc zęby.
- Tak ale nie mogę twoim rodzicom tak długo siedzieć na głowie.
- Tylko nie mów im tego głupku, bo zrobisz im przykrość, oni też cię pokochali.
- Dlaczego też? - zapytałem zdziwiony tym co przed chwilą usłyszałem.
- Odpowiem ci na to pytanie, jeżeli zgodzisz się zostać i zacząć od nowa .
- To jest szantaż - powiedziałem
- Tak i jestem z tego dumny - Alex zaśmiał się. - Więc jak będzie ?
- No dobra , wygrałeś zostanę.
- I możemy zacząć od nowa ?
- Możemy. No więc dlaczego też. ? - dopytywałem.
- Też , ponieważ nie tylko oni cię pokochali . Ja też Cie kocham Piotrze - Kiedy to mówił , patrzył mi prosto w oczy. - Cześć jestem Alex.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top