Bariery
Kiedy wyszliśmy na spacer było już ciemno, no w sumie nie ma co się dziwić był już listopad.
- Jak na listopad to pogoda jest fantastyczna - powiedział Alex, chyba chciał zabić ciszę.
- W listopadzie jeszcze nigdy tutaj nie byłem. Kiedy byłem po raz pierwszy był upał , za drugim razem był luty i leżał śnieg. A ostatnim razem było to ponad 5 miesięcy temu. Zżyłem się bardzo z tym miejscem i waszą rodziną.
-My wszyscy zżyliśmy się bardzo z tobą. Każdy z nas na swój własny sposób Cię pokochał. I wiem, że teraz brzmi to absurdalnie ale Ja pokochałem cię od pierwszego razu.
-Możliwe, że tak było ale wrażenie odniosłem takie, jakbyś znienawidził mnie od pierwszego razu - zaśmiałem się.
- Wiem Piotrek, to wszystko było nie tak jak powinno. Mimo tego, że kocham cię bardzo, to potrafiłem już 2 razy cię skrzywdzić. Nie rozumiem tego po prostu.
-Alex nie wracajmy do tego, było minęło. Wiele to zmieniło, myślę też że dużo nas nauczyło. Ale to minęło. Przede mną i przed tobą przyszłość - powiedziałem i spojrzałem mu głęboko w oczy. Wtedy odkręciłem butelkę z trunkiem i wziąłem dużyy łyk. Następnie to samo zrobił Alex.
- Mówisz, że przede mną i przed tobą jest przyszłość a przed nami jest coś ? -zapytał nieśmiało Alex.
- I właśnie wchodzimy w temat o którym ogólnie chciałem pogadać. Ale twój tata miał rację, flaszka się przydaje. - zaśmiałem się na rozluźnienie i jeszcze raz napiłem.
- Tak, tata często ma rację w takich sprawach - uśmiechnął się Alex i wziął ode mnie butelkę i też się napił.
- Ale wracając do tematu, generalnie wyciągnąłem Cię na spacer bo do tej pory omijaliśmy ciężkie i trudne tematy a przecież kiedyś trzeba o nich pogadać.
- Masz rację. Powiedz mi tylko proszę, czy kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć - dopytywał Aleksander.
- O tym też pogadamy , ale po kolei. Musimy wszystko przegadać, bo to co się dziś działo w twoim domu jest jednym wielkim paradoksem.
- Co masz na myśli ?
- Wszyscy zachowują się, jakbyśmy widzieli się pierwszy raz w życiu. Takie nadskakiwanie sobie, prowadzi do tego, że każdy z nas źle się z tym czuje. A twoja rodzina tak postępuje bo widzą, że atmosfera między nami jest napięta. Ok, na powitanie się przytuliliśmy ale co z tego skoro stresujemy się swoją obecnością i to widać. Powiem ci zupełnie szczerze, że jadąc dzisiaj do Was bardzo się stresowałem. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że stresowałem się Ciebie Alex.
- Robię coś źle ? - zapytał wpatrzony we mnie jak w obrazek.
- Obydwaj robimy wile rzeczy źle Alex. Musimy rozładować to spięcie między nami, bo wszystkim to nie służy. Bo nie można stresować się człowieka którego się kocha no kurczę.
- Kochasz mnie ?- zapytał ze łzami w oczach ALex. A Ja nie wytrzymałem złapałem go i bardzo mocno przytuliłem.
- No jasne, że cię kocham, kocham cię do szaleństwa głupku ty. Od kiedy się rozstaliśmy, nie było dnia, żebym za tobą nie tęsknił. Zapytałeś czy ci kiedyś wybaczę. A ja już ci wybaczyłem. Będzie to bardzo długo w mojej pamięci ale ja nie potrafię sobie wyobrazić świata bez Ciebie. - Mówiłem to wszystko cały czas trzymając Alexa w objęciach. Czułem i słyszałem jak Alex płacze. A i mnie popłynęły łzy.
- Ej misio, wiesz, że chłopaki nie płaczą. - odsunąłem go i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Nie patrz teraz na mnie proszę- powiedział i spuścił głowę.
-A właśnie, że będę patrzył. To jest właśnie to o czym mówię, nie możemy się sobą stresować i siebie wstydzić. Chcę na Ciebie patrzeć bo cię kocham, kocham cię uśmiechniętego i smutnego. Będę przy tobie jak będziesz wesoły i smutny. Kiedy płaczesz, wycieram Ci łzy a ty czujesz, że jestem cały sercem. Rozumiesz Miś. To jest to, czego zabrakło nam ostatnim razem. Nie umieliśmy być przy sobie w 100%. A jeżeli zamierzamy być przyjaciółmi i jednocześnie tworzyć związek, musimy się bardziej postarać. I to nie tylko ty ale również i Ja.
- Masz rację zabrakło nam otwartości w związku . - Alex złapał mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie.
- Zostało coś jeszcze w tej butelce , bo mi w gardle zaschło - powiedziałem i razem zaczęliśmy się śmiać.
- Bardzo mi tego brakowało- powiedział Alex kiedy się napiliśmy i przestaliśmy śmiać.
- Śmiechu - zapytałem.
- Śmiechu z Tobą, wspólnych rozmów, bliskości . Takie trzymanie się za ręce to niby nic takiego a jak wiele znaczy. Bardzo tęskniłem i za wieloma rzeczami nadal bardzo tęsknię. - powiedział uśmiechając się pod nosem.
- Na te inne rzeczy jeszcze trochę poczekamy. Ale na razie musisz zadowolić się tym - powiedziałem i pocałowałem go prosto w usta.
- Ok jest mi troszkę lepiej ale muszę poprawić - Alex oddał pocałunek ale tym razem powędrował językiem w moje usta.
Nie wiem jak długo to trwało, w każdym razie tak za tym tęskniłem, że czas się dla mnie zatrzymał. Kiedy skończyliśmy , zrobiłem się czerwony jak burak i delikatnie się odsunąłem .
- Co jest ? - zapytał Alex.
- Ermm, no cóż, ja tak dawno nic nie ten teges, że nasz pocałunek prawie mnie doprowadził. - powiedziałem zasłaniając rękoma spodnie.
- Ej ktoś tu przed chwilą mówił o otwartości , więc proszę się nie zasłaniać. A tak poza tym nie jesteś jedyny - Zaśmiał się Alex i spojrzał na swoje wybrzuszenie w spodniach.
Coś we mnie pękło, minął cały strach i cały stres , spojrzałem na Aleksa już jak na swojego ukochanego. Cofnęły się wszystkie bariery i zacząłem bez zastanawiania się robić pewne rzeczy. Nawet nie zauważyłem kiedy uwiesiłem mu się na szyi i coś mu tam szeptałem do ucha. W zupełnie naturalny sposób zaczęliśmy żartować i przestaliśmy się zastanawiać co do siebie mówimy.
- Zauważyłeś? - zapytałem kiedy nagle przestaliśmy rozmawiać.
- Ale co? - zdziwił się Alex.
- Zniknęły wszystkie bariery, znowu jesteśmy sobą. Ja znowu czuję, że mam przy sobie swoją drugą połówkę.
- Masz rację, nawet nie zauważyłem kiedy wszystko minęło. Jest tak naturalnie. Piotruś mam pytanie . -Powiedział Alex patrząc mi prosto w oczy.
- Nie mów mi, że masz pytanie tylko wal. -powiedziałem łapiąc go w pasie.
- Czy to daje nam szansę na powrót do siebie.
- A czy myślisz, że mówił bym to wszystko gdybym nie widział takiej szansy pajacu.
- No nie ale wiesz, wole mieć czarno na białym zaśmiał się.
- Mam propozycję.
- No dawaj.
- Jeżeli w ciągu tego wspólnego weekendu wszystko będzie ok, czyli nadal będziemy tacy jak teraz i nie pojawi się żadna bariera to chciałbym abyśmy do siebie wrócili. Co ty na to?
- Uczyni mnie to najszczęśliwszym facetem pod słońcem skarbie. - powiedział Alex i wpił się w moje usta.
- No to wszystko obgadaliśmy to możemy wracać do domu. Cytrynówka się skończyła a jeszcze z Robertem trzeba się napić.
- Oj tak, wracajmy bo mi tata wyschnie z pragnienia- zażartował Alex, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top