Wszystko Nowe

   Pierwsza noc w moim a w zasadzie to Naszym mieszkaniu, minęła bardzo szybko.  Kiedy wróciliśmy ze wsi, zdążyliśmy rozpakować najważniejsze rzeczy i padliśmy. 

Kiedy przebudziłem się następnego ranka, zobaczyłem Alexa, który leżał i przyglądał mi się uważnie. Kiedy zobaczył, że otworzyłem oczy, obdarował mnie pięknym uśmiechem. 

- Cześć skarbie - powiedział i dał mi soczystego buziaka. 

- No cześć misio - odpowiedziałem i poczułem się cholernie szczęśliwy. 

- Na którą idziesz na uczelnię ? - zapytał Alex.

- O cholera, dziś pierwsze wykłady. Na śmierć zapomniałem, hmm, dziś mam wykłady z Anatomii na 10. 

- O no to wychodzimy tak samo, Ja też mam na 10. A o której kończysz ? - dopytywał Alex. 

- Myślę, że do 17 powinienem się wyrobić. -odpowiedziałem 

- Ja mam do 15 zajęcia, ale później podjadę jeszcze na Ursynów po swoje rzeczy.

-Ok słońce to wyjdziemy razem, podrzucisz mnie na uczelnie i weźmiesz auto. -powiedziałem .

- Yyy, chcesz mi pożyczyć swoje auto ? - zapytał zdziwiony. 

- Nie nie chcę ci pożyczyć swojego auta, chcę żebyś wziął nasze auto bo jest ci potrzebne. - poczułem, że muszę Alexa nauczyć swojego patrzenia na związek. 

- Ok słońce, ale trochę mi głupio, wiesz auto kupili ci rodzice .....

- Stop Alex, proszę nie dyskutuj ze mną na ten temat. - przerwałem mu. - Dla mnie jest logiczne, że skoro jesteśmy razem , kochamy się, to nie ma moje i twoje, jest Nasze. I to na tyle słonce, zbieramy się. 

Alex, już ze mną dalej nie dyskutował, chyba zrozumiał, że nic tym nie wskóra. I tak jak zaplanowałem tak zrobiliśmy . Alex podrzucił mnie pod uczelnię i sam pojechał dalej.  Pod salą, czekał już na mnie Kris,  który był jakiś markotny. 

- Ej mordka co ci jest - zapytałem. 

- Aaaa nie nic, gorszy dzień chyba- powiedział . Ale mnie nie przekonał. 

- Ej byku, my się za długo znamy żebyś wciskał mi taki kit. Gadaj co jest grane. 

- Piotrek odpuść proszę. Za dużo by opowiadać, musimy iść na wykład. - powiedział, udając pewnego siebie. 

- Ok, teraz odpuszczę. Ale po wykładach idziesz do mnie i wszystko mi opowiesz. - powiedziałem tonem, dającym do zrozumienia. 

- Musisz, prawda. - powiedział ze spuszczoną głową. 

-Tak kurwa Kris muszę. Muszę bo cię kocham, muszę bo jesteś moim bratem, którego nigdy nie miałem. 

2 wykłady po 2,5 godziny szybko zleciały. Ostatni był wykład z komunikacji, swoją drogą po cholerę na weterynarii wykłady z komunikacji.  No w każdym razie, stwierdziłem, że nie mam ochoty iść na ten wykład, więc wziąłem Krisa pod pachę i wyszliśmy z uczelni. Kiedy szliśmy w stronę mieszkania, uświadomiłem sobie, że o 15 kończy Alex i jedzie po swoje rzeczy. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że jedziemy mu pomóc. Nawet nie zdążył zaprotestować bo się rozłączyłem.  

Razem z Alexem spotkaliśmy się pod mieszkaniem, wpakowaliśmy się wszyscy do auta.

- Słońce może ty chcesz poprowadzić ? - zapytał Alex. 

- Stary, wziąłeś sobie księżniczkę, to teraz musisz ją wozić. - zaśmiał się Kris. 

- Ej ty tam z tyłu, cicho siedź - powiedziałem i rzuciłem mu mordercze spojrzenie. 

Kurs po 15 przez Warszawę, nie był łatwy. Dopiero po 40 minutach dotarliśmy do celu podróży. 

- Mamy Ci pomóc czy wolisz wejść sam? - zapytałem, wiedząc że Alex nadal ma obawy, że ktoś z jego znajomych może się dowiedzieć kim jestem.  

- To może ja pójdę sam- powiedział i rzucił przepraszające spojrzenie. 

Alex wysiadł z auta zrobił może z 10 kroków i wrócił z powrotem. 

- W sumie, to jak wam się chce to możecie mi pomóc- my nie mówiąc nic, wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy za Alexem. 

W mieszkaniu był współlokator Alexa, przystojny, dobrze zbudowany brunet. 

- Cześć jestem Dominik- przedstawił się , podając rękę mnie i Krisowi. Natomiast z Alexem wymienili się serdecznym uściskiem. Widać było, że się zżyli przez te 1,5 roku. 

- A więc to ty mi zabierasz Alka, teraz to ty będziesz jego nowym współlokatorem - powiedział chłopak a mnie zabrzmiało to dosyć dwuznacznie. 

- Tak ja ci zabieram Alexa a ty masz wolną chatę, więc możesz zamieszkać z jakąś panną - rzuciłem taki ala heterycki tekst. 

- Oj, nie tak łatwo mnie zastąpić byle jaką panną- zaśmiał się Alex. 

- Otóż to, muszę sobie szukać faceta, dziewczyna mi tu nie potrzebna- powiedział Dominik pół żartem, pół serio. 

-Subtelnie dałeś nam do wiadomości, że wolisz facetów Dominiku. Szacun.- powiedział Krzysztof.  Mnie i Aleksandra zamurowało. 

- A nawet jeśli to co ?- zapytał Dominik, widocznie chciał pociągnąć temat. 

-Absolutnie nic, twój współlokator Alex i mój przyjaciel Piotr, którzy są tu z nami, tworzą zajebistą parę. A ja osobiście nadal szukam swojego księcia z bajki. - powiedział Krzysztof, jakby to co mówi było tak oczywiste jak to , że co rano wschodzi słońce. 

- Serioo, ty Alex też ?? - zapytał Dominik , patrząc na Alexa. 

- Mhmm- odpowiedział Alex, cały czerwony. 

- Kurde, że ja się nigdy nie domyśliłem no, kurwa mieszkałem z takim ciachem przez 1,5 roku. 

- Ej ej, mnie to osobiście bardzo cieszy, że się nie domyśliłeś a teraz to ciacho jest już zarezerwowane. - powiedziałem dosadnie ale z żartem. 

- No konkurował z tobą nie będę Piotrku. Nie mam ani takiej ładnej mordki, ani mieszkania , bogatych rodziców i auta też nie mam. 

- No to jak nie zamierzasz mi go odbijać to możemy zostać kumplami. - powiedziałem i podszedłem i dałem Dominikowi buziaka w policzek. 

Nawet nie zauważyliśmy jak zrobiła się 20, w czasie kiedy Alex się pakował my gadaliśmy z Dominikiem w najlepsze. Okazał się być świetnym gościem , z trudnymi rodzicami. 

Po godzinie 20 wróciliśmy do mieszkania a ja z tego wszystkiego zapomniałem o tym, że miałem coś wyciągnąć  z Krzysia. 

- Co się dzieje morda , teraz opowiadaj.- zapytałem kiedy rozsiedliśmy się w salonie, każdy ze szklanką piwa. 

- To może ja was zostawię, żebyście mogli pogadać. - zapytał Alex. 

- Nie mordka zostań, wiesz o tym, że jesteś dla mnie przyjacielem i ja tak cię traktuję. Od kiedy jesteście razem, kocham was obu tak samo.-powiedział i wysłała Alexowi buziaka. 

- I my Ciebie Krzysiu- Alex się rozkręcał w okazywaniu uczuć . 

-No więc chłopcy, wiecie o tym jak wyglądają moje relacje ze starymi. Kupili mi mieszkanie, płacą hajs i tyle ich mam. Ostatnio okazało się, że ojciec stracił pracę i jedynie co mi obecnie mogą dawać to te 500 stów na czynsz . Więc zaraz nie będę miał kasy na życie i muszę znaleźć jakąś pracę na już. 

-No tak i teraz ciężko będzie znaleźć ci coś co będziesz mógł pogodzić ze studiami. A może wynajmiesz komuś pokój mordka ? - powiedziałem .

- hmmm, o tym nie pomyślałem, ale wiesz że na tych moich 35 metrach to szału nie ma. A poza tym, znaleźć obcego świra to nie problem.  - powiedział zrezygnowany. 

- Ej chłopaki, ja mam pomysł a nawet dwa. - powiedział Alex. 

-No to dawaj. - rzuciłem .

- Co sądzicie o Dominiku ? 

- ermm no jest zajebisty ale co to ma do rzeczy ? -zapytał Kris, ja natomiast już wiedziałem co mój miś wykminił. 

-A no to, że Dominik szuka współlokatora, więc może zrezygnować z tamtego mieszkania i zamieszkać z tobą. A jeżeli chodzi o pracę, to myślę, że moja teściowa może nam tu pomóc. 

- Ej miś to jest świetny pomysł, mama może ogarnąć coś w banku. 

Debatowaliśmy nad tym jeszcze długo.  Dopiero po 24 położyliśmy się spać. Kris został na noc, obiecałem mu, że ja jutro pogadam z mamą a Alex z Dominikiem. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top