Teściowie
Nieubłaganie szybko przyszła niedziela. Ten dzień sprawiał mi trochę przykrości i bardzo stresował. Było mi odrobinę przykro, bo kończyły się moje ferie i pora wracać na uczelnię i do Warszawy. A stres spowodowany był dzisiejszą wizytą moich rodziców.
Jak się okazało, nie tylko ja chodziłem zestresowany. Alex również był jakiś taki nieobecny, nawet próbowałem go rozśmieszać ale widać było, że bardzo się denerwuje. Mało tego Nawet Emili i Robert byli jacyś nie swoi. Mama Alexa co chwilę pytała mnie co lubią i czego nie lubią rodzice, Robert natomiast, co chwilę kazał mi próbować swoich alkoholowych specyfików abym zdecydował co postawić na stole.
- Cała twoja kuchnia jest pyszna i czegokolwiek byś nie postawiła, będzie im smakować. - powiedziałem kiedy Emili jeszcze raz zgarnęła mnie do kuchni.
- No dobrze Piotruś to powiedz mi co ja mam postawić na stole- zapytał Robert stojąc w drzwiach do kuchni.
- Dla mamy wino wytrawne do obiadu i kieliszek cytrynówki na deser. A tata jeżeli nie będzie prowadził to zdecydowanie cytrynka przez cały wieczór. - powiedziałem, żeby się już uspokoił.
- Jak to, jeżeli nie będzie prowadził ? No chyba mi nie powiesz, że będą dziś wracać. Nie ma mowy nawet, ja już im pokój naszykowałam - wzburzyła się Emili.
- Tego nie wiem, ale znając moich rodziców pewnie będą chcieli wracać. A niestety fieri nastał koniec i czas Wracać do warszawy. A własnie misio czy my jesteśmy już spakowani ? - przypomniało mi się nagle.
-Te rzeczy, które mam tutaj już spakowałem ale cześć mam jeszcze w Warszawie u kumpla z którym mieszkałem. A czy my od razu będziemy jechać do twojego mieszkania?. - zapytał niepewnie Alex.
- Tak słońce, nie martw się, mama podobno tam była i wszystko ogarnęła na nasz przyjazd.
O godzinie 14 pod dom podjechało nowiusieńkie Audi R8 Quattro koloru czarnego. Pierwsze co kiedy zobaczyłem ten samochód, to zacząłem się zastanawiać czy ojciec przypadkiem, nie kupił nowego auta specjalnie na dzisiejszy wieczór. No cóż, mój ojciec mimo, że był super facetem, to jednak miał słabość do swoich pieniędzy.
-Osz cholera Alex braciszku, ty to umiesz się ustawić- takk oczywiście Adi, nie mógł się powstrzymać od komentarza.
Wyszedłem po rodziców, przywitałem się z nimi i z duszą na ramieniu zacząłem przedstawiać resztę.
-Emili i Robert a to moi rodzice Roksana i Przemysław - powiedziałem kiedy nasi rodzice stanęli przed sobą. Mamy się wycałowały a ojcowie poklepali się po plecach. Jak się okazało tata przywiózł skrzynie regionalnych alkoholi z różnych państw a mama piękny bukiet kwiatów i nawet upiekła ciasto.
- Mamo tato, to jest Ala i Adrian - i tu nastąpiła seria uścisków. Swoją drogą, zapomniałem, że mama z Elą się już znają.
- A na sam koniec wisienka na torcie- zaśmiałem się i podszedłem do Alexa i złapałem go za rękę. - Mamo Tato to Alex. Alex to Roksana i Przemek moi rodzice.
- Fajnie cię w końcu poznać Alex- powiedział tata i tak fajnie po męsku go objął i poklepał po plecach. Alex odwzajemnił uścisk .
- Cześć Alex- powiedziała mama, wycałowała go i mocno przytuliła. Kiedy skończyła złapała mnie za policzek i stwierdziła, że mam dobry gust. Alex się pieknie uśmiechał a kiedy mama odeszła zrobił się cały czerwony i wypuścił z siebie powietrze.
Początkowo obiad przebiegał bardzo sztucznie, och ach , dziękuję i proszę . Pytania o pracę i takie inne duperele. Przyjemniej zrobiło się, kiedy skończyła się pierwsza butelka napoju alkoholowego. Oczywiście mama z tatą zapierali się rękoma i nogami, że wracają dziś do Warszawy, jednakże Emili w tym temacie była nieugięta. Kiedy nasze mamy były już delikatnie wcięte , poszły sobie do kuchni. Okazało się, że mama przywiozła moje zdjęcia na których byłem mały, Emili też o tym pomyślała i już wcześniej naszykowała zdjęcia. Niby oglądały zdjęcia a tak naprawdę plotkowały na całego. O Roberta i tatę, się nie martwiłem wiedziałem, że znajdą wspólny język. Od samego początku połoczyło ich słowo " Auta" . Następnie zeszło na tematy polityczne i chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że niejaka "Dobra Zmiana " wywoływała w nas wszystkich pogardę.
Kiedy zdałem sobie sprawę, że wszystko fajnie poszło, zeszły ze mnie emocję i pozwoliłem sobie na kilka kieliszków. Kiedy panie wróciły do stołu , przyniosły ze sobą nalewkę Emili a ja już wiedziałem, że ta noc się szybko nie skończy. Ciepło mi się zrobiło na sercu, kiedy moja mama złapała Alexa z rękę i zapytała " Słoneczko czy zrobisz mamusi herbatki ?" Później też dowiedziałem się, że mój tata wziął Alexa na męską rozmowę, która polegała na tym, że śmiali się nie wiedząc czemu, poklepywali się po plecach i pili kieliszek za kieliszkiem. Kiedy zdałem sobie sprawę, że całe towarzystwo jest już ładnie pijane, to Ja przestałem pić. No jeden trzeźwy na straży pozostać musiał.
To była długa noc, ale bardzo przyjemna. Na koniec Panowie po pijaku robili jakieś interesy. Alexowi wkręciło się, że zrobimy ognisko i będziemy nad ranem smażyć kiełbaski. Trudno mi było mu wytłumaczyć, że jest zima i w zasadzie to trzeba kończyć imprezę bo dochodziła 4 nad ranem.
Do godziny 6 zajęło mi rozgonienie towarzystwa i ogarnięcie tego co trzeba było . Resztę taką jak zmywanie naczń zostawiłem na później. Na wszeli wypadek naszykowałem butelkę wody, lek na ból głowy i miskę oczywiście dla Alexa. Byłem tak zmęczony , że po chwili kiedy otworzyłem oczy, okazało się, że dochodzi 12.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top