KONIEC
Kiedy wróciliśmy do domu, okazało się, że nie było nas ponad 3 godziny. Całą rodzinę zastaliśmy siedzącą i cholernie znudzoną w salonie.
- No w końcu jesteście, cytrynówka się przydała ? - zapytał Robert.
- To był idealny pomysł aby ją zabrać tato, ten cudowny trunek potrafi rozwiązywać nie tylko języki ale też problemy. Masz więcej ? - powiedział Alex.
- A wam to już oby nie wystarczy chłopcy - zapytała podejrzliwie Emilia.
- Jeżeli pozwolisz, to ja muszę się dziś zrobić - powiedziałem .
- A no słoneczko, jeżeli trzeba to w dobrej wierze ja Ci będę towarzyszyć.
- No i wszystko jasne- powiedział Robert i poszedł po kolejną flaszkę z magicznym trunkiem. W tym czasie dziewczyny udały się do kuchni naszykować kolację.
- Alex, mogę cię prosić o drobną pomoc? - zawołała kuchni Ela.
- To może ja też pomogę- powiedziałem kiedy Alex skierował się w stronę kuchni.
- Ty siedź, one nie potrzebują pomocy, tylko chcą go przesłuchać przecież - uświadomił mnie Adi.
Po krótkim czasie wrócił Robert, który naszykowała kieliszki i rozlał na pierwszą nóżkę. Dziewczyny i Alex nadal siedzieli w kuchni.
- Piotrek napijemy się i wyjdziemy na papierosa co? - zapytał Robert. Było to dość dziwne, bo zasadniczo Robert nie palił, więc podejrzewałem, że chce pogadać.
- Mogę iść z wami ? - zapytał Adi na co jego ojciec kiwnął twierdząco głową.
Była już noc a mimo to nadal było ciepło, jak na październik przystało. Robert wyją paczkę papierosów i mnie poczęstował.
- Ja zasadniczo nie palę ale z Tobą wyjątkowo zapalę. - powiedziałem.
- Ja też zazwyczaj nie palę tylko kiedy bardzo się stresuję. A ostatni czas był bardzo ciężki. Więc niestety ostatnio palę sporo. Piotrek przepraszam cię, że o to zapytam ale wolę pogadać z Tobą niż gadać o tym z Alexem.
- Śmiało pytaj, rozumie, że przez ten ostatni okres też żyjesz w stresie. A nie będąc pewien co jesr, nie chcesz zaczynać rozmowy z Alexem.
- Świetny z Ciebie facet Piotrze, nigdy Ci tego nie mówiłem ale bardzo się cieszyłem, kiedy ALex cię miał , kiedy z Tobą był. Powiedz mi proszę jak jest, bo wiem tylko tyle ile czasem usłyszę od Emilii, a mnie też to wszystko bardzo dotyka. Jest dla was jeszcze jakaś nadzieja?
- Powiem Ci tak, Alex trochę ostatnio narozrabiał ale Ja go kurwa kocham do szaleństwa i sam nie potrafię bez niego już normalnie funkcjonować. Więc jest dla nas szansa i dziś ją sobie daliśmy. - Kiedy to powiedziałem, Robert mocno mnie przytulił, po czym złapał moją twarz w dłonie i powiedział głośne "dziękuję ". Można było zauważyć, że emocje z niego zeszły.
Kiedy wróciliśmy, tamci nadal siedzieli w kuchni.
- Pit, musisz tam iść i zebrać go z podłogi, bo się chłopak rozkleił chyba. - powiedział Adi, który zaglądał do kuchni.
Kiedy tam wszedłem, zobaczyłem, jak Ela i Emilia przytulają Alexa i wszyscy w trójkę mówią coś do siebie przez łzy.
- Tylko mi go nie uduście - powiedziałem. Wtedy Emilia odkleiła się od swoich dzici i mnie mocno przytuliła.
- Piotrusiu, Ja dziękuję wszystkim świętym, że postawili cię na naszej drodze. Jesteś wspaniałym młodym człowiekiem, którego pokochałam jak swoje kolejne dziecko. Dziękuje Ci z całego serca. A teraz dosyć tego mazania, mamy co świętować. Idziemy pić.
Emili i Ela wyszły z kuchni niosąc talerze z jedzeniem. Do mnie podszedł Alex, który miał oczy pełne łez, kiedy spojrzałem w nie głęboko wyczytałem z nich wszystko. Ogromną miłość, wdzięczność, radość i strach. Przytuliłem go bardzo mocno i szepnąłem do ucha
- Nie bój się skarbie, Ja już nigdy tak łatwo nie pozwolę Ci odejść. Razem jesteśmy silni i razem pokonamy każdą przeszkodę. Zawsze w chwilach słabości, spójrz na obrączkę na palcu albo w moje oczy i pamiętaj, że jestem gotów oddać za Ciebie życie.
- Przepraszam, dziękuję i bardzo cię kocham.
Tamtej nocy mój świat znowu się odbudował, wiedziałem że Alaksander Krause jest miłością mojego życia.
I tak dojechaliśmy do końca opowiadania. Mam nadzieję, że warto było czekać na rozdziały. Dziekuję Wam, że śledziliście losy Piotra i Aleksandra i motywowaliście mnie do pisania. Obiecuję, że pojawi się jeszcze rozdział dodatkowy, w którym dowiemy się czy ich miłość rzeczywiście przetrwała, tak jak to sobie obiecali.
Tym czasem Trzymajcie się ciepło :-)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top