rozdział 18

Ojciec Shawna był naprawdę dziwnym człowiekiem.

I nie mówię tutaj o tym, że był dziwny, bo jego pasją było kolekcjonowanie zębów mlecznych swojego syna, co przy okazji było chore, ale ja nie o tym.

Kiedy Pan Mendes zobaczył mnie na ich dywanie, spojrzał na mnie jak na jakąś kosmitkę (okej, to było jeszcze zrozumiałe, bo na pewno nie wyglądałam jak modelka Victoria's Secret) i nie odpowiadając nawet na moje 'dzień dobry' odszedł sobie gdzieś.

Poczułam się wtedy jak skończona debilka, której miałam z siebie przecież nie zrobić...

Na szczęście mama Shawna ratowała sytuację, bo okazała się bardzo miłą kobietą, zupełnie inną niż moja zrzędliwa matka.

Więc kiedy ponownie przyszłam odwiedzić jej syna w niedzielę, ugościła mnie herbatą i ciastem, które chyba specjalnie upiekła z okazji mojego przyjścia.

- Perrie mam nadzieję, że będzie ci smakowało, jak zjesz to dam ci jeszcze dokładkę- mówiła przejęta.

To nie tak, że nie cieszyłam, że moja przyszła teściowa mnie polubiła. Ja tylko czułam się odrobinkę niezręcznie, bo mimo, że kobieta włożyła w swój wypiek pewnie całe serce- ledwo mogłam to przełknąć.

- Wiem- powiedział Shawn, kiedy byliśmy już sami w jego pokoju- jest okropne, ale wszyscy jedzą to tylko dlatego, żeby jej nie zrobić przykrości.

To słodkie, jaki on był dobry dla swojej mamy.

- Nie jest takie złe- przełknęłam z trudem kolejny kawałek.

Jedzenie ciasta szło mi jakoś łatwiej, kiedy patrzyłam na idealność Shawna.

Leżał wygodnie na łóżku, a ja siedziałam na pufie, mając na niego perfekcyjny widok.

Chłopak miał dzisiaj na sobie bordowe dresy i szarą koszulkę, a ja naprawdę nie wiedziałam, jak w takich normalnych ciuchach można wyglądać tak dobrze.

- Dlaczego kłamiesz perfidnie?- Zapytał.

Nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście i w to, że byłam u Shawna w domu. I to po raz drugi. W przeciągu zaledwie weekendu.

Szczęście ostatnio tak bardzo mi dopisywało, że aż czułam, że wkrótce moja dobra passa się skończy.

- Okej, to zabieram moje zeszyty i uciekam- odłożyłam talerzyk na stolik, wypowiadając słowa, których nie chciałam, bo o niczym bardziej nie marzyłam niż o zostaniu z Shawnem.

Popatrzył na mnie, trzymając widelczyk w ręku, a ja cieszyłam się, że siedzę, bo wyglądał tak słodko, że pewnie nogi znów by mi zadrżały gdybym stała.

- A nie mogłabyś zostać?

Co?

- Nie wiem, powinieneś chyba odpoczywać.

- Odpoczywam cały czas i naprawdę potrzebuję kogoś do towarzystwa, bo wariuję sam.

Kogoś. To tylko przypadek, że akurat padło na mnie.

Mimo wszystko: Shawn Mendes chce, żebym została. U niego. W domu. Z nim.

Niemo krzyczę.

Przytaknęłam głową i wzruszyłam obojętnie ramionami, jak gdyby naprawdę nic a nic mnie to nie obchodziło. 

Klasnął w dłonie i wyraźnie się ucieszył. Nie wiem czy dlatego, że to j a z nim zostałam, czy dlatego, że po prostu w końcu miał k o g o k o l w i e k do towarzystwa.

- Możemy pograć na konsoli...- zaczął.

- O nie- zaprotestowałam, przerywając mu- jestem w tym beznadziejna.

- Nie da się ukryć- uśmiechnął się, a ja rzuciłam w niego poduszką.

- Auć, dobra, dobra, to możemy oglądnąć jakiś film.

Mój crush zaproponował mi właśnie, żebym oglądnęła z nim jakiś film.

Czy to jest prawdziwa, najprawdziwsza rzeczywistość?

Tlenu.

- Okej, ale ja wybieram film- powiedziałam.

- Nie będziemy oglądać Titanica ani Pamiętnika, z góry mówię. Oglądamy Iron Man'a.

- Nie.

- Tak.

Po kłótni, sprzeczkach i naprawdę niemiłych słowach, takich jak: "twój gust filmowy jest beznadziejny" albo "oglądasz same gówniane filmy" wyszło i tak na moje.

Z kobietą nie wygrasz, jeszcze szczególnie z tak cholernie upartą jak Perrie Flower. 

Włączyłam mój ulubiony film- Love, Rosie- kiedy Shawn westchnął cicho i powiedział:

- Chodź tutaj- poklepał miejsce obok siebie.

Patrzyłam na niego jak na ducha. Shawn Mendes zapraszał mnie na swoje łóżko?

Ym. Okej. Cichy mam mieć na sobie czy raczej nie?

- Nie będziemy uprawiać seksu, Perrie- parsknął śmiechem- po prostu stąd jest lepszy widok na telewizor.

Aha, no tak. To oczywiste.

Przysiadłam na skraju jego łóżka.

- Możesz usiąść bliżej, bądź spokojna o swoje dziewictwo, nie zrobię niczego, czego byś nie chciała.

Ja się do cholery jasnej i Matki Świętej, która czuwa nad mą nędzna duszą, przesłyszałam?

Otworzyłam usta i chyba po raz pierwszy brakło mi słów.

Mi- Perrie Flower, która zawsze ma ripostę na wszystko.

Okej, tak pogrywasz? Sam tego chciałeś.

Usiadłam tak blisko niego, że nasze ramiona, tak jak nasze nagie ręce (bo obydwoje mieliśmy bluzki z krótkimi rękawkami) się stykały.

Obleciał mnie przyjemny dreszcz, a włoski na ręce stanęły dęba.

Shawn uśmiechnął się zawadiacko i przeniósł swój wzrok na ekran telewizora.

O cholera. Co to jest za uczucie, które mam w dolnej części brzucha? Umieram? A może muszę siku?

Film trwał w najlepsze, ale ja nie potrafiłam się skupić, bo Shawn tak bardzo mnie rozpraszał swoim byciem seksownym.

W ogóle nie powinien tak robić, takim być, bo to źle działa na takie osoby jak ja.

Patrzyłam jak nasze klatki piersiowe unoszą się w górę i opadają w dół, kiedy nagle Shawn wykrzyknął:

- Rosie jest w ciąży, rany boskie! Dlatego Perrie jak będziesz uprawiać seks to pamiętaj, żeby robić to z odpowiednimi osobami.

Na przykład z tobą, Shawn.

- Nigdy tak nie miałeś, że zgubił ci się kondom?

Gdzie są moje pieniądze na mózg?

- Nie, mam wszystkie w słoniku, bo je kolekcjonuję, chcesz zobaczyć?- mrugnął.

Moją twarzą wykrzywiło obrzydzenie, ale ta rodzina naprawdę miała coś z głową.

- Przecież tylko żartuję- zaśmiał się.

Nie byłam tego pewna.

Rosie właśnie oznajmiała Alexowi, że nie leci z nim do Bostonu, kiedy przypomniałam sobie coś ważnego.

- Nie powiedziałeś mi jak to się stało, że nagle, stojąc z chłopakami na boisku, w jednej chwili miałeś złamanie otwarte.

Shawn wydawał się zaskoczony pytaniem i nawet na mnie nie spojrzał.

- Poślizgnąłem się.

- Nie jesteś aż takim pechowcem jak ja.

Zacisnął usta, zamiast się odezwać.

- Coś się stało, prawda? Ktoś cię zranił?- drążyłam.

- Próbuję się skupić na filmie, więc proszę cię, zamknij się.

Zabolało. Jak jasna cholera. Jak rozgrzane żelazo na gołej skórze. Dlaczego jego słowa zawsze tak mocno mnie raniły?

Nic już nie powiedziałam, tylko wlepiłam swój wzrok w telewizor, powstrzymując łzy.

- To Noah- powiedział Shawn po dłuższej chwili ciszy. 

Spojrzałam na niego, kiedy byłam pewna, że łzy całkowicie zniknęły z moich oczu.

- Nie rozumiem- przyznałam.

- Kiedy robiliśmy grupowy uścisk, chłopaki mnie przytrzymali, a on po prostu kopnął mnie w łydkę- Shawn mówił to wszystko głosem wypranym z emocji.

- Co? Ale przecież tak nie można- oburzyłam się.- Jesteście w jednej drużynie, do cholery. Dlaczego on w ogóle to zrobił?

- Jakoś nie miałem jeszcze okazji go o to zapytać.

- Musisz mieć jakieś podejrzenia, dlaczego to zrobił.

- Zapomnij Perrie.

Nie potrafiłam zapomnieć. I nie potrafiłam zrozumieć tego, jakim Noah jest złym człowiekiem. Przysięgam, że jak go zobaczę, to wbiję mu cyrkiel w oko.

Przez większość filmu się nie odzywaliśmy, Shawn był maksymalnie skoncentrowany na fabule, a ja na nim, więc każdy zachwycał się czym chciał.

W ogóle pokój Shawna to był jakiś Azyl i zdecydowanie mogłabym tam z nim zamieszkać. Cały w kolorze granatowym i białym, miał mega wielkie łóżko (na którym moglibyśmy razem spać), półkę pełną pucharów i taka inną z książkami, plazmę na ścianie i piłkarzyki.

- Rosie naprawdę nie pamięta tej imprezy- skomentował, a ja miałam wrażenie jakby mówił o czymś więcej niż tylko o głównej bohaterce i jej słabej głowie do alkoholu.

Poczułam wibrację w kieszeni.

Mama: Noah właśnie do ciebie przyszedł i zadeklarował, że jest tutaj, bo pomyślał, że możecie odrobić dzisiaj projekt. Nie mam pojęcia gdzie jesteś, ale masz być ZARAZ w domu. Jestem wściekła.

- O kurwa- wymsknęło mi się.

- Co się stało?

- Muszę już iść, szybko- powiedziałam w pośpiechu ubierając kurtkę i pakując zeszyty.

- Co? Ale czemu?

- Bo Noah jest u mnie w domu.

Mam totalnie przesrane.


~~~
Perrie w coś ty się wpakowała?

cholera dziękuję za cały czas rosnącą liczbę wyświetleń♥

cieszę się, że tak się wam spodobało to ff :)
#homeworkff  <- Twitter

lots of love~ lexi xo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top