rozdział 16
Dzień w szkole bez Shawna to okropność.
Trzy dni nie widzenia go to dla mnie jak męka.
Więc nadal zastanawiam się, jak przetrwałam caluteńki tydzień bez żadnego kontaktu z nim.
I mówię tutaj dosłownie o całych pieprzonych siedmiu dniach, ponieważ po nieprzespanej nocy (oczywiście przez Shawna, bo to właśnie z nim wtedy pisałam), następnego dnia w szkole byłam ledwo żywa, dlatego zawaliłam kartkówkę z chemii i dostałam jedynkę.
Ja. Kujon. Dostałam jedynkę. Bo pisałam z Shawnem Mendes.
To brzmi tak pięknie.
Moja mama tak się zdenerwowała, że mam szlaban na dwa całe pieprzone tygodnie.
Skonfiskowała mi także telefon i laptopa, więc nawet nie miałam połączenia ze światem, co było dla mnie koszmarem bo byłam totalnie uzależniona od Instagrama i Shawna, z którym mogłabym pisać nocami i zawalać każde następne kartkówki, byleby tylko mieć z nim jakikolwiek kontakt.
Ale nie miałam nawet jak go powiadomić co się dzieje, dlaczego nie pisze, dać mu znać, że mam szlaban. Właśnie z tego powodu nie odzywałam się do mojej rodzicielki. Nawet, w ramach protestu, chciałam przestać jeść, ale marnie mi to wyszło, bo za bardzo kocham pyszności, które gotuje mama.
Czas w szkole umilały mi tylko i wyłącznie wiadomości od nieznajomego, które znajdywałam każdego ranka w mojej szafce.
Stwierdziłam, że odpisanie mu to była jedna z lepszych decyzji jaką w życiu podjęłam. A naprawdę nie było ich wiele, bo z reguły podejmuję te złe...
Ja: Piszesz naprawdę cudowne rzeczy, tak jakbyśmy się znali, chociaż nie mam pojęcia kim jesteś. Zastanawia mnie tylko dlaczego wysyłasz to wszystko do mnie...?
Nieznajomy: Woah, nie zapytałaś mnie o to kim jestem, a spodziewałem się, że to będzie twoje pierwszy pytanie. Perrie cały czas mnie zaskakujesz.... A odpowiadając: Hm, myślę, że jesteś jedyną osobą, która może mnie zrozumieć ~xo
Ja: Nie pytam kim jesteś, bo i tak wiem, że mi nie odpowiesz, przecież to nie jest pieprzone fanfiction, a ty nie jesteś Niall Horan... W takim razie dobrze myślisz, rozumiem cię doskonale...
Nieznajomy: Jestem o wiele bardziej pociągający niż Niall Horan, jeszcze się przekonasz, no i nie śpiewam w jakimś durnym zespole :D Wiedziałem Perrie, że mamy ten rodzaj połączenia...~xo
Ja: O jakim połączeniu mówisz? To dla mnie trochę dziwne, wiesz nie znamy się, a ty mówisz do mnie jak Stiles do Lydii.... I BTW JAKIM DURNYM? ONE DIRECTION TO PÓŁ MOJEJ PLAY LISTY, WIĘC ALBO SIĘ OD NICH ODCZEP, ALBO ODCZEP SIĘ ODE MNIE.
Nieznajomy: Stiles i Lydia też się nie znali... Znaczy on znał ją, tak jak ja znam ciebie, ale ona nie znała jego. Czy twoje całe życie to tylko seriale i muzyka?
I jeszcze jaranie się Shawnem, ale tego nie napisałam.
Ja: Możliwe... Zresztą twoje pewnie też, skoro wiesz tak wiele o tym serialu, ale już trochę cię lubię skoro oglądasz Teen Wolf ♥
Nieznajomy: Czyli mnie (troszkę) lubisz, czyli będziesz mi odpisywać, czyli nie muszę przestawać pisać, czyli mój plan może zostać zrealizowany, fuck yeah ~xo
Ja: Spoookojnie, jaki plan do cholery?
Nieznajomy: Plan "Rozkocham w sobie na zabój Perrie Flower" ~xo
Ta wiadomość mnie przeraziła i to tak potwornie bardzo.
To dlaczego się uśmiechasz do białej kartki?
Bo ktoś się mną interesuje...
ALE
Ja: Nie chcę cię rozczarowywać, ale moje serce już jest oddane komuś innemu, więc powodzenia, nie masz z nim najmniejszych szans x
Komuś innemu czyli Shawnowi. I nie masz z nim szans, czyli nie masz szans z Shawnem.
Nieznajomy: Może po prostu poznaj mnie, a później sama zdecydujesz, dobrze?
W sumie co mi szkodzi? To tylko do niczego niezobowiązujące pisanie, nic więcej. Nawet nie wiem kim jest ten człowiek i wgląda na to, że on nie ma zamiaru się ujawniać, więc "żyje się raz".
Ja: Tobie się naprawdę nudzi jak widzę, ale proszę, niech ci będzie- ale jak jeszcze raz obrazisz One Direction to nasza znajomość będzie skończona
Wsunęłam karteczkę do książki J.K. Rowling i pobiegłam na matematykę, wiedząc, że się spóźnię i moja mama będzie wściekła.
Weszłam do klasy po dzwonku i przeklęłam w myślach swoje powolne ruchy i Nieznajomego, bo jedyne miejsce było wolne obok Noah. Noah Greenson'a.
Stałam w drzwiach i po prostu się gapiłam, gotowa usiąść pod tablicą, byleby nie obok niego.
- Cieszę się, że zaszczyciłaś nas swoją obecnością- jak ona mogła nazywać się moją matką, będąc tak bezczelna wobec mnie- ale możesz już usiąść, Perrie.
Chłopak wyszczerzył się do mnie i odsunął krzesło, klepiąc je zachęcająco.
Posłałam mu mordercze spojrzenie i zajęłam miejsce obok, czując jak w środku wszystko mi się skręca ze złości. Ja naprawdę starałam się go nie uderzyć.
- Dobrze, jak wcześniej mówiłam- nauczycielka posłała mi spojrzenie- czeka was projekt do odrobienia na temat Liczby Pi.
Usłyszałam pomruki niezadowolenia.
Ciekawe co robi Shawn?
- Jak wiecie nasza szkoła obchodzi to święto co roku.
Mam nadzieję, że on już czuję się znacznie lepiej i za niedługo wróci do szkoły .
-Wasza klasa została wyznaczona do przygotowania plakatów i ciekawostek na temat Ludolfiny.
Może ogląda teraz jakiś fajny film, albo o mnie myśli....
Nie.
Na sto procent to pierwsze.
- Dlatego tak jak siedzicie jesteście podzieleni na grupy, w których będziecie pracować nad zadaniem...
- Co?- wyrwało mi się dość głośno, a wszyscy na mnie spojrzeli.
To są chyba jakieś jaja, nie będę odrabiać projektu z tym totalnym bezmózgim Noah. Przecież on nawet nie wie ile wynosi w przybliżeniu liczba Pi.
- To co słyszysz, Perrie- powiedziała matka.
- Chciałabym zmienić partnera- moja dłoń wystrzeliła w górę.
- Perrie nie jesteś w zerówce. Odrobisz ten projekt z Noah, czy ci się to podoba czy nie.
Nie podobało mi się to.
A i mamo? Nienawidzę cię.
Gdybyś się mną interesowała, to wiedziałabyś dlaczego nie chcę z nim robić tego projektu, ale dla ciebie jak zawsze ważniejsza jest Ludolfina. Żałosne.
- Wychodzi na to, że jesteśmy partnerami- usłyszałam głos Noah.
Spojrzałam na niego, a on uśmiechał się do mnie...przyjaźnie. Chyba coś mu się pomyliło.
Jesteśmy w r o g a m i, nie pamiętasz idioto?
- Wychodzi na to, że nie mam ochoty robić tego projektu z tobą.
- Hm, tak, masz rację, idź do Shawna, on na pewno ci pomoże- rzucił.
Zacisnęłam pięść. Spokojnie Perrie. Tylko go nie uderz, nie uderz go, bo będziesz mieć kłopoty.
- Zawsze możesz odwalić to sama, w końcu jesteś kujonką, pójdzie ci lepiej.
- Oczywiście, że pójdzie mi lepiej samej niż z takim półgłupkiem jak ty.
Powiedziałam i przez resztę lekcji nie spojrzałam nawet na niego. Siedziałam jak na szpilkach, więc kiedy zadzwonił dzwonek, wybiegłam ze szkoły nawet się za siebie nie oglądając.
Miałam kilkanaście minut zanim mama wróci do domu.
Pobiegłam do jej pokoju i wyciągnęłam mój telefon z szuflady, w której zawsze go trzyma, kiedy mi go konfiskuje. Włączyłam go szybko, stukając palcami w ekran i przeklinając go jednocześnie za to, że jest tak wolny jak babcia na pasach.
Masz trzydzieści siedem nieodebranych wiadomości.
Oh słodki Jezuniu...
Sally Sivan (5)
Babcia Louiza (2)
Shawn Mendes (30)
Shawn Mendes napisał do mnie trzydzieści wiadomości. To sen czy bajka?
Rzeczywistość.
Kliknęłam w jego nazwę.
Nie miałam czasu odczytać wszystkich, bo wiedziałam, że mama może pojawić się w każdej chwili. Moją uwagę przykuła ostatnia wiadomość, wysłana dzisiaj o 11:27 a.m
Shawn Mendes: Perrie, mogłabyś przynieść mi dzisiaj zeszyty i lekcje? Cholera mam tyle do nadrobienia, bez ciebie nie dam rady :( I odezwij się w końcu x
Dobrze, że zaraz obok mnie było łóżko, bo tak to bym uderzyła tyłkiem o twardą podłogę.
~~~
heeej misie x jak tam u was?
ja jestem chora :( mam taki kaszel, że dziwię się, iż jeszcze płuc nie wyplułam, eh
jak wrażenia po 16?
tyle osób czyta to ff, że aż jestem w szoku weijgfopewjpfo jaram się tym jak Perrie Shawnem oki
dobra, a teraz ważna sprawa
myślę, żeby dodać do obsady Noah, więc piszcie mi jak sobie go wyobrażacie, albo od razu sypcie nazwiskami aktorów/piosenkarzy/kogokolwiek kto mógłby go 'zagrać'
dziękuję, że jesteście ♥
lots of love~lexi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top