rozdział 29

Shawn Mendes całował się z Lexie Dunne na moich oczach.

To mnie miałeś podszkolić w całowaniu, a nie tę podłą jędzę.

Chłopak lekko odepchnął Lexie od siebie, a ja nie potrafiłam ukryć, że w jakimś stopniu mnie to ucieszyło, bo w końcu hej!

Shawn Mendes przerwał pocałunek z Lexie Dunne.

Zanim zdążyłam racjonalnie pomyśleć, albo zastanowić się nad tym co robię, podeszłam do "zakochanej" dwójki - mojego crusha i szkolnej diwy.

- Shawn? - zapytałam, pełnym napięcia głosem.

Moje myśli były jak: "Powiedz proszę, że po prostu się potknąłeś i upadłeś na usta Lexie"

Chłopak odwrócił się w moją stronę, a wyraz jego twarzy był... okropny.

Patrzył na mnie z bólem w oczach.

Miałam wrażenie, że wyraz jego twarzy był odzwierciedleniem jego skrzywdzonego serca.

Ale to ja tutaj powinnam mieć serce, duszę i wszystko inne w kawałeczkach, prawda? Dlatego właśnie nie rozumiałam spojrzenia Shawna.

W sumie- w tamtej chwili nie rozumiałam niczego.

Lexie owinęła jedną ze swoich macek (czytaj rękę) wokół pasa Shawna, a mnie nie uszło uwadze, że chłopak w jednej sekundzie nie wiedział jak zareagować.

Ale już po chwili, kiedy dostrzegł coś za moimi plecami, przyciągnął Lexie do siebie i ułożył swoją dłoń na jej ramionach.

O nie. O nie. O nie.

- Dobrze wam razem? - zapytał mnie Shawn.

Patrzyłam na niego ze zmarszczonymi brwiami.

- To raczej ja powinnam cię o to zapytać — powiedziałam i przeniosłam wzrok na Lexie.

- Oh tak, jest nam idealnie, prawda Shawny? - zaświergotała ta pusta dziewczyna i pocałowała go w policzek.

Czy to mój świat właśnie się wali?

- Z tego co pamiętam, to wczoraj mówiłeś mi co innego na temat dziewczyn i... - patrzyłam w oczy Shawna, próbując znaleźć w nich coś, co pozwoli mi wierzyć, że to co się dzieje to jakiś totalnie głupi żart albo zły sen.

- Ty kiedyś też mówiłaś co innego.

O co do cholery ci chodzi Shawnie Mendes?

- Ale ja już wtedy wiedziałem — postarał się, żebym tylko ja to usłyszała, bo patrzyłam na jego usta, gdy szeptał te słowa.

Wiedziałeś co do cholery?

Chciałam go o to zapytać, ale Lexie-pasożyt była przyklejona do boku Shawna i wyłapywała każde słówko naszej rozmowy, a ja nie chciałam, żeby wiedziała o naszych prywatnych sprawach, jeśli w ogóle je mieliśmy, i jeżeli już jej o nich nie powiedział...

- Oh proszę i, że ty masz czelność do nas podchodzić - powiedziała Lexie, a ja dostrzegłam, że Noah pojawił się obok mojego boku.

Patrzyłam jak postawa Shawna się zmienia, a jego ciało napina się ze złości na widok Noah. Ten drugi natomiast miał swoją codzienną postawę — wyluzowanego chłopaka z bezczelnym uśmieszkiem na ustach.

- Czuję się, jakbyśmy znów byli piętnastolatkami — powiedział Noah, patrząc na bruneta.

- Kilka lat minęło, a ty nadal jesteś takim samym dupkiem — warknął Shawn.

- Jesteś pewny, że nie mówisz o sobie? - odparował Noah, lekko się śmiejąc.

- Chodź kochanie, nie będziemy się denerwować i przebywać w towarzystwie tej żałosnej dwójki — zapiszczała Lexie, ciągnąc Shawna za rękę.

Oh błagam trzymajcie mnie, bo zaraz jej przebiję cyrklem te napompowane silikonowe usta.

Shawn patrzył mi przez chwilę w oczy po czym rzucił:

- Życzę wam udanego związku i świetlanej przyszłości.

Popatrzył z pogardą na Noah i razem z Lexie odeszli, zostawiając mnie w tak wielkim osłupieniu, że tylko patrzyłam na ich znikające sylwetki.

- Perrie — Noah chyba próbował do mnie dotrzeć, ale kompletnie mu to nie wychodziło.

Nie byłam w stanie funkcjonować, bo po pierwsze: mój crush, którego, jak się wczoraj okazało, kocham i który cmoknął mnie w usta, i powiedział tyle cudownych słów, jest z dziewczyną, która zrujnowała mi życie.

- Perrie — Noah potrząsnął moim ramieniem.

Oh on nadal tu był?

- Zostaw mnie w spokoju — wróciłam do żywych.

- Przestań mnie od siebie odpychać, bo coś zniszczyło się między tobą a tym gnojkiem.

- Nie mów tak o nim!

Dlaczego ja nadal go broniłam?

Hm, może bo go kochasz?

Nie. Nie mogę kochać osoby, która potraktowała mnie w taki sposób.

Serce nie sługa, Perrie.

- Perrie on się tobą bawi, czy ty tego nie widzisz? Najpierw cię wykorzystywał, później nie przypilnował na imprezie, bo poszedł do Lexie, a ty zrobiłaś to co zrobiłaś, a teraz jest z nią, kiedy ty prawdopodobnie go kochasz, a on zdaje sobie z tego sprawę.

Jego słowa były jak kubeł zimnej wody.

Chociaż nie chciałam tego przyznać, Noah miał rację.

Ja pierdzielę, dlaczego to tak boli?

Co jest ze mną nie tak? Co jest z moim życiem nie tak?

Mam dość bycia nastolatką. Miało być fajnie, a jest jak? Beznadziejnie.

Zamiast odpowiedzieć coś Noah, popatrzyłam na niego smutno, usiłując powstrzymać łzy i ruszyłam do klasy/ łazienki/ gdziekolwiek, gdzie poniosłyby mnie nogi.

Rozważałam nawet ucieczkę z lekcji.

Zanim jednak zdążyłam odejść, Noah złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co zrobić.

Chłopak wpiął dłoń w moje włosy, a drugą dłonią gładził moje plecy.

Z bezsilności oparłam głowę o pierś Noah i pozwoliłam jednej łzie spłynąć po moim policzku, która następnie zmoczyła koszulkę chłopaka.

- Żaden dupek nie jest wart twoich łez.

Wyszeptał Noah, a moim ciałem wzdrygnęły dreszcze.

- No chyba, że ja. Ale zapewniam, że to będą łzy śmiechu.

Mimo wszystko na moich ustach pojawił się uśmiech i dopiero w tamtej chwili dotarło do mnie, że stoję na środku korytarza, przytulona do Noah, który pociesza mnie, bo chłopak, którego kocham zakpił z moich uczuć.

Odstąpiłam od niego na krok, rozglądając się po korytarzu i dostrzegłam, że wokół nas świeciły pustki.

Czy to możliwe, że już dawno było po dzwonku, a ja tego nie zauważyłam, bo byłam w ramionach Noah?

- Powiesz mi, co wydarzyło się kiedyś między tobą a Shawnem?

- To nie jest czas na takie rozmowy, powinnaś iść na lekcje — powiedział Noah.

Przewróciłam oczami na jego bycie upierdliwym. 

- Pieprzyć lekcję.

- Nie Perrie, nie będziesz pieprzyć lekcji i zawalać szkołę przez tego gnojka.

Powiedział Noah, po czym chwycił mnie za dłoń i zaczął ciągnąć w kierunku klasy.

- Co masz teraz?

- Angielski z gnojkiem — powiedziałam i mimo, że nie chciałam mój głos się załamał.

Noah się zatrzymał i spojrzał na mnie swoim dziwnym wzorkiem.

Zastanawiałam się dlaczego jest tutaj ze mną, zamiast odejść na zajęcia lub robić cokolwiek innego.

- Dobra, ten jeden raz — powiedział i zmienił kierunek naszego marszu, ruszając do drzwi wyjściowych.

Nie wierzę, że ja kujonka uciekam z lekcji. I to wszystko przez Shawna.

Już nawet nie miało dla mnie znaczenia, że cała szkoła widziała, jak robię striptiz.

Liczył się tylko Shawn. I Lexie.

- Dlaczego urywasz się z lekcji ze mną?

- Przypadkiem nie chciałaś dowiedzieć się, co zaszło między mną a Shawnem?

Pokiwałam głową, kiedy wyszliśmy na dziedziniec szkoły.

- Gdzie idziemy?

- Niespodzianka — powiedział Noah.

~~~

hej hej hej kochani! mamy już 29 i jak wrażenia?

w następnym rozdziale dowiemy się co zaszło między naszymi dwoma przystojniakami, ciekawi?

dobrze, tak więc wiele z was pisało kto powinien być Lexie a, że żadna z gwiazd się nie powtarzała, musiałam podjąć decyzję sama. (to było trudne)

Dlatego Lexie Dunne zostaje Arzaylea Rodriguez! Witamy w Homework...na pewno wszyscy się cieszą.

Dobry wybór, czy raczej nie i zmieniamy?

pomyślałam też, że fajnie byłoby publikować homework na bloggerze, co myślicie?

Jeśli jest tutaj ktoś kto robi szablony, albo znacie takiego kogoś to dajcie znać w komentarzach lub na moim twitterze -> (qseniti) 

#homeworkff <- zapraszam do tweetowania na twitterze o tej historii :)

I CHCIAŁAM WAM JESZCZE MEGA SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ ZA PONAD 10K WYŚWIETLEŃ, CHOLERA TAK BARDZO SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁAM, JESTEŚCIE NAJLEPSI I CIESZĘ SIĘ, ŻE TAK WAM PRZYPADŁA DO GUSTU TAK KSIĄŻKA :)

~lots of love, lexi xox~





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top