5

Dziewczyna obudziła się z głośnym jękiem i bólem głowy spowodowanym wczorajszym płaczem do późnej godziny.
Nie chciała płakać,ale już dłużej nie mogła tego wszystkiego wytrzymać.
Podniosła się do siadu i potarła obolałe skronie opuszkami palców.
Spojrzała na zegarek stojący na stoliku nocnym którym wskazywał 7:00.
Wstała i poczłapała do łazienki.
Spojrzała się na swoje odbicie w lustrze.
Wyglądała jak istny potwór.
Widoczne sińce pod oczami,rozmazana,blada i rozczochrana.
Przemyła twarz zimną wodą postanawiając umyć się.
Na szczęście nie musiała teraz patrzeć na Jacksona który był w tej chwili w pracy.
Gdy się umyła przebrała się w krótkie granatowe szorty i białą bokserkę.
Dzisiejszym dzień zapowiadał dobrą i słoneczną pogodę.
Rozczesała włosy i ułożyła je na boku w luźny kłos,umalowała się delikatnie i wyszła z łazienki.
Wróciła do pokoju i biorąc swoją torbę na ramię założyła trampki i kurtkę.
Wychodząc szybko z domu szybkim krokiem ruszyła na autobus.
Na szczęście już jechał ,więc spokojnie zdąży do pracy.
Jej szef Lee Jinki był wiecznie na nią zły,gdy się spóźniała,więc dzisiaj grzecznie i punktualnie weszła do kawiarni "Amigo" w której pracowała od jakiegoś tygodnia.
Przebrała się w strój kelnerki i zaczeła swoją pracę przyjmując zamówienia swoich klientów.
Gdy zorientowała się kto siedzi w ostatnim rzędzie przy oknie uśmiechnęła się i spokojnie podeszła do znajomego jej już chłopaka pytając go o zamówienie.
Blondyn spojrzał na nią zdziwiony,po czym posłał jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów na który się zdobył.

KN:Cześć,Ravi.Nie wiedziałem,że tu pracujesz.

L:Trzeba jakoś zarabiać na życie,prawda?
Uważam,że bycie kelnerką ma swoje korzyści.

KN:Wyglądasz ślicznie w stroju kelnerki..

L:Oh,już mi tak nie słodź tylko mów zamówienie,bo chcę je przyjąć.
Nie mogę teraz tak wdawać się w rozmowy,ponieważ mój szef się ze złości.
Ostatnio chodzi jakiś wiecznie zdenerwowany i wszystkich ustawia po kątach.

KN:Po proszę cappuccino i ciasto czekoladowe.

L:Jeszcze coś pan zamawia?

KN:Nie,dziękuję to wszystko.
I proszę,nie pan.
Mów mi po prostu NamJoon.

Dziewczyna przyjęła zamówienie i odeszła od stolika.
Po 2 minutach wróciła do blondyna i położyła na stole filiżankę z cappuccino i ciasto.

KN:Dziękuję a tak a w ogóle mam do ciebie pytanie miała byś dzisiaj ochotę iść ze mną do kina?

L:Kusząca propozycja,ale nie wiem czy dam radę iść z tobą.
No,wiesz pracuje.

KN:To zwolni się dzisiaj wcześniej co to za problem?

L:Dobra o której?

KN:Możesz tak około 17:00?

L:Pewnie.

KN:To widzimy się za 3 godziny.
Miłej pracy Ravi.

Laura odeszła od stolika przy którym siedział NamJoon i ruszyła w stronę baru przy którym czekała już spora kolejka ludzi.
Przy zamówieniach pomagała jej starsza przyjaciółka Hyuna.
Gdyby nie ona nie poradziła by sobie w pierwszym dniu pracy.
W końcu skończyła pracę.
Lee Jinki zlitował się nad nią i wypuścił ją 2 godziny wcześniej z pracy.
Wróciła do domu i od razu napisała SMSa do blondyna.

L:Jestem już w domu.
Będę się zaraz szykować jak chcesz w padnij do mnie.
Mieszkam na Yukkoni niedaleko Surei.

KN:Spoczko.
Będę za 20 minut skarbie.^^

Laura szybko przebrała się w swoją krótką,czarną spódniczkę i koszulkę z koronkowym kołnierzykiem którą kiedyś dostała na urodziny od swojej przyjaciółki.
Założyła czarne szpilki chowając trampki do szafki.
Szybko wpadła do łazienki i zaczeła się malować.
Zrobiła sobie lekki makijaż i kreski eyelinerem.
Rozpuściła swoje dość długie rude włosy który opadły kaskadami na jej plecy.
Na koniec przejechała delikatnie po ustach bezbarwnym błyszczykiem i rzuciła wszystko w kąt,gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi.
Szybko zeszła na dół i otworzyła drzwi w których stanął NamJoon z bukietem pięknych czerwonych różyczek.
Wpuściła go do środka.
Zaskoczona spojrzała na niego i nie wiedząc co powiedzieć przyjęła od niego kwiaty wstawiając je do wazonu na oknie.

KN:Podobają ci się?

L:Tak tylko jestem miło tym zaskoczona.
Nigdy jeszcze nie dostałam od żadnego chłopaka kwiatów.
*uśmiechnęła się pod nosem*

Laura stała do niego tyłem układając kwiaty w wazonie.
Nagle poczuła ciepły oddech NamJoona na swojej szyi.
Zaskoczona tym nie potrafiła się odezwać ani ruszyć sparaliżowana jego bliskością.
Blondyn przytulił się do jej pleców i złożył na jej szyi delikatny pocałunek.
Nie protestowała.
Możliwe,że nawet czekała na tą chwilę którą pragnęła już
od 2 dni.
Po chwili odwróciła się do niego przodem i przytuliła.

KN:Ravi lubię cię i to bardzo.
Chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem,ale nie wiem czy chcesz..

L:Tak,chcę NamJoon.

Zaskoczony chłopak odsunął ją delikatnie od siebie i łapiąc ją za ramiona spojrzał jej głęboko w oczy.

KN:Naprawdę chcesz?

L:Tak.
Myślałam już o tym gdy się z tobą spotkałam,ale bałam się,że mnie odrzucisz.

Po jej policzkach spłynęło parę słonych łez które Kim od razu wytarł swoimi dłońmi.

KN:Nie płacz mój maknaesiu.
Skąd przyszło ci to na myśl?

Uśmiechnął się do niej lekko i pocałował w czoło.

KN:To co wychodzimy?

Dziewczyna pokiwała głową.
Blondyn złapał ją za dłoń i wyszedł z nią z domu kierując się do jego czarnego sportowego Lamborghini Diablo.
Musiało chyba kosztować z fortunę.
Chłopak pomógł jej wsiąść do samochodu i okrąrzając te niezłe cacuszko wsiadł na miejsce kierowcy odpalając je.
Kim przez całą drogę trzymał swoją dłoń na jej dłoni która spoczywała na jego udzie.
Nam co parę sekund zerkał na rudowłosą uśmiechając się.
Cieszył się,że ją poznał.

"Zapowiada się ciekawy wieczór"
Pomyślał chłopak prowadząc samochód.

*****************************
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek.
Miłego weekendu kpoperzy! (•ө•)♡
~Ravi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top