46 - list

Patrzyłam na horyzont rozmyślając gdzie teraz mogą podziewać się Golden Trio i co robią.

- i co ja mam zrobić? – Zapytałam pustkę przede mną. Nagle usłyszałam słodziutki pisk dobiegający z mojej kieszeni. Kiedy tam sięgnęłam poczułam małą, włochatą, mięciusią kuleczkę. Wyciągnęłam ją i okazała się być to Ari. – Co ty tu robisz co? Powinnaś być w pokoju razem z Calią i Puellą. – Puszek wtulił się w moją rękę. – Zapewne mi nie odpowiesz, ale co ja mam zrobić? Nie mogę nikomu powiedzieć o mojej ciąży, bo każdy może powiedzieć to Voldemortowi. A nie mam również mamy, która wspierałaby mnie w tej trudnej sytuacji i opowiadała jak to ona była ze mną w ciąży. – Puszek zaśpiewał coś po swojemu jednak ja dziwnym trafem zrozumiałam, co chciała mi powiedzieć - oj no wiem, że sama mówiłam, że nigdy nie można się poddawać, ale to naprawdę jest trudne. – Ari ponownie mi odpowiedziała - ani myślę go przepraszać! To on powinien błagać mnie o wybaczenie za to, że tak na mnie naskoczył. – Ari i tym razem udzieliła mi odpowiedzi - skąd możesz to wiedzieć? Nie widziałaś go tak samo długo jak ja. – Zwierzątko spojrzało na mnie marszcząc niewidoczne brwi – nie patrz tak na mnie. Nie możesz być pewna, że on za mną tęskni. Gdyby tęsknił, to by napisał. – Stworzenie zaśpiewało – Jak to napisał? Gdzie niby jest ten list? ... Nie, nie możliwe sprzątałam tam wczoraj nie było tam niczego ... Jak to Calia schowała!? Ten kot prosi się o problemy. Chodź Ari. Trzeba opieprzyć pewną kotkę – Wstałam i poszłam do swojego pokoju porozmawiać z moim kotem. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam Calię śpiącą na moim łóżku. – Kocie wstawaj – kotka spojrzała na mnie i ponownie zamknęła oczy. – Calia rozkazuję ci wstać! Doszły mnie słuchy, że zabrałaś jakiś mój list – kotka zamiauczała, co było równoznaczne do „nie wiem, o czym mówisz" – dobrze wiesz, o czym mówię, więc oddaj mi ten list. Natychmiast! – Kotka wstała i podeszła do mojej komody. Wyciągnęła coś z pod niej i wróciła na poprzednie miejsce ponownie zasypiając.

Podniosłam z podłogi kopertę. Arii miała rację. Malfoy faktycznie do mnie napisał. Otworzyłam ją i wyciągnęłam list.

Anito,
Wybacz mi,
że na ciebie nakrzyczałem. Nie powinienem. Możesz mieć własne poglądy i nic mi do tego. Pomimo tego, że wiem, iż chwilowo musimy od siebie odpocząć wiedz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć. Pamiętaj, że nadal jestem twoją Fretką.

Błagam wybacz mi,
Draco

Spojrzałam na datę. Merlinie! Napisał to dwa tygodnie temu! Szybko wzięłam jakąś kartkę i długopis i odpisałam.

Draco,
nawet nie wiesz jak się cieszę, że napisałeś. Co prawda przeczytałam twój list dwa tygodnie po czasie, bo mój kot postanowił przywłaszczyć go sobie, ale w końcu udało mi się. Nie mam dla ciebie za dobrych wieści. Na początku roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jedyną możliwą osobą, która może być ojcem, jesteś ty. Niedługo mam iść na badania, aby dowiedzieć się czy to chłopiec czy dziewczynka. Wiem, że to nie najlepszy moment na dziecko, ale postanowiłam, że je urodzę. Jest dla mnie jak światełko w tunelu podczas tak trudnych dni. Nomen omen, zaczyna się czwarty miesiąc ciąży a ja nadal nie mam brzucha! Napiszę ci od razu jak poznam płeć dziecka. Proszę nie załamuj się i nie mów nikomu. Szczególne rodzicom. Jak sam powiedziałeś potrzebujemy od siebie odpoczynku, ale nadal jesteś moją Fretką.

Twoja
Wężowa Królowa

Zamknęłam list w kopercie i zaklęciem przeniosłam do pokoju młodego Malfoya uprzednio zabezpieczając odpowiednio list. Pozostało tylko czekać na odpowiedź.

Do świąt czas minął mi bardzo spokojnie. Pomimo tego, że miałam wiele interwencji na lekcjach byłam szczęśliwa. Niestety jakieś dwa tygodnie po wysłaniu listu zaczęłam mieć problemy z ukrywaniem brzucha, a nie mam siły na ciągłe zaklęcia iluzjonistyczne, więc zaczęłam dużo czasu spędzać w pokoju. Ten czas zaczęłam poświęcać na meblowaniu pokoju dla mojej córki. Tak, okazało się, że będzie dziewczynka. Gin i Luna bardzo ucieszyły się na tę wieść i często po lekcjach przychodziły do mnie pomagać mi meblować pokój. Stwierdziłam, że odstąpię dziecku mój pokój do ćwiczenia zaklęć. I tak przestałam z niego korzystać a dziecko musi mieć własny pokój. Na razie wyczarowałam już łóżeczko i szafę na ubrania. Luna i Gin zajęły się jej zapełnieniem. Ściany przemalowałam na jasno niebiesko i w raz z Luną próbujemy upodobnić sufit do rozgwieżdżonego nieba. Na święta miałam szczególny problem z ukryciem brzucha, ponieważ nie zmieściłam się w żadną ze swoich sukienek. Ostatecznie postawiłam na luźną sukienkę, a na czas kolacji rzuciłam na siebie iluzję. W szkole zostało jeszcze mniej uczniów niż normalnie, a po świętach do szkoły wróciło jeszcze mniej. Na przykład nie wróciła Ginny. Luna powiedziała mi, że mama Giny nie pozwoliła jej wrócić do szkoły po tym jak dowiedziała się, co dziewczyna wraz z Luną i Neville'm chciały zrobić. Mianowicie próbowali ukraść miecz Gryffindora z gabinetu dyrektora nie wiedząc, że to podruba. Z tego też powodu miecz został przeniesiony w bezpieczniejsze miejsce, jakim okazała się być skrytka Lestrange'ów. Niedługo po wigilii w proroku pojawiła się informacja, że Pottera widziano w Dolinie Godryka. Było to bardzo prawdopodobne. Ostatnio Luna pokazała mi, że w radiu istnieje takie coś jak „Potterwarta". Kanał prowadzony przez Lee Jordana pod pseudonimem Potok. Nie powiem, fajny mieli pomysł.

Dłuższy czas po świętach na Potterwarcie pełno było o zaginionych ludziach lub o morderstwach. Widocznie Voldemortowi się nudzi. Brak Ginny obok również dawał się we znaki. Przyjaciółka była dla mnie ogromnym wsparciem. Nie żeby Luna mi nie wystarczała, ale pomoc Ginny również byłaby teraz bardzo potrzebna. Do tego doszły mnie słuchy, że Voldemort się wścieka, bo Harry i jego przyjaciele zniszczyli mu coś ważnego. Podejrzewam, że był to horkruks.

Niedługo przerwa wiosenna. Uczniowie znowu wrócą do domów, aby odpocząć od szkolnej patologii a ja zostanę w zamku oczekując zbliżającego się wielkimi krokami porodu. Nawet nie zauważyłam, kiedy to tak szybko minęło. Razem z Malfoy'em stwierdziliśmy, że nasza córka będzie miała na imię Cassiopeia (czyt. Kasiopeja), w skrócie Cassie (czyt. Kassi). Nie wiecie jak bardzo się zdziwiłam, gdy dostałam list od Dracona z informacją, że za kilka dni mam przyjechać do Malfoy Manor.

Pov. Draco

Siedzę sobie właśnie na łóżku w moim pokoju. Od dawna nie dostawałem żadnych wiadomości od przyjaciół. Szczególnie od Anity. Bardzo się o nią martwię. Niby jest odporna na zaklęcia uśmiercające, ale jednak jest bardzo delikatna. Moje rozmyślania przerwał dźwięk aportacji. Rozejrzałem się i zobaczyłem jak na moje biurko spada list. Otworzyłem go i zacząłem czytać.

Kochany Fretko!

Obchodzę Moje urodziny 22 marca w Niedzielę.
KochAm Tort truskAwkowy.
ZapraszAm Na przyjęcie.
GodzinA tRzynasta. W NiedzIelę.
ObowiĄzują szykoWne Stroje.
Zaproszenie trzeba mieć przY Sobie.
Tobie wyjątKOWo wYsyłam JA osobiŚcie

Na razie EllI.

Bardzo dziwne z dwóch powodów. Nie znam żadnej Elli oraz niektóre litery wyglądają jakby ktoś przycisnął mocniej pióro do kartki. Przyjrzałem się tekstowi z daleka. Pogrubione litery układały się w zdanie. „Komnata za Narnią wszystko wyjaśni". Teraz jestem pewien, że to szyfr i to od Anity, bo tylko ona mówi na mnie per „Fretka" oraz tylko ona czyta mugolskie książki. Poszedłem do jej pokoju i spojrzałem na półkę pełną książek. Było tam siedem części Narnii. O którą mogło chodzić? Najpierw chciałem sprawdzić część drugą, bo podobno to ulubiona część Anity. Książka się odchyliła i usłyszałem zgrzyt zamka. Chwilę później półka się odsunęła i zobaczyłem dębowe drzwi. Otworzyłem je. Pomieszczenie, do którego prowadziły było puste, ale bardzo dobrze oświetlone. Spojrzałem jeszcze raz na list od Anity i wtedy wszystko zrozumiałem. Nie było tam tego dziwnego tekstu tylko porządny list.

Draco,
nawet nie wiesz jak się cieszę, że napisałeś. Co prawda przeczytałam twój list dwa tygodnie po czasie, bo mój kot postanowił przywłaszczyć go sobie, ale w końcu udało mi się. Nie mam dla ciebie za dobrych wieści. Na początku roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jedyną możliwą osobą, która może być ojcem, jesteś ty. Niedługo mam iść na badania, aby dowiedzieć się czy to chłopiec czy dziewczynka. Wiem, że to nie najlepszy moment na dziecko, ale postanowiłam, że je urodzę. Jest dla mnie jak światełko w tunelu podczas tak trudnych dni. Nomen omen zaczyna się trzeci miesiąc ciąży a ja nadal nie mam brzucha. Napiszę ci od razu jak poznam płeć dziecka. Proszę nie załamuj się i nie mów nikomu. Szczególne rodzicom. Jak sam powiedziałeś potrzebujemy od siebie odpoczynku, ale nadal jesteś moją Fretką.

Twoja,
Wężowa Królowa

P.S. Ten list to kartka łączności. Napisz coś na jego odwrocie a ja będę mogła to odczytać. Pamiętaj tylko, ten tekst, który teraz czytasz jest widoczny tylko w jednym pomieszczeniu.

Wróciłem do swojego pokoju i już chciałem odpisać, ale do pokoju weszła Bellatrix mówiąc, że Czarny Pan mnie wzywa. Ciocia zaprowadziła mnie do pokoju, który zazwyczaj był jadalnią. Voldemort siedział na swoim krześle na szczycie stołu.

- Draconie, doszły mnie słuchy, że kontaktujesz się z moją cioteczną bratanicą. Chciałbym, aby Anita odwiedziła ten dom podczas przerwy wiosennej. Twoim zadaniem jest poinformowanie jej o tym. Możesz odejść. 

*****************

dzisiaj wyjątkowo wrzucam wcześniej, żeby nie zapomnieć.

Zdalne nauczanie mnie wykończy... ech, no ale nic. 

Następny rozdział w sobotę prawdopodobnie.

zdrówka, do zaczytania itp.
Bay

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top