16 - cała prawda i zakończenie roku
To, co dalej się działo wiem tylko z opisu Rona, ponieważ chwilę po jego przemianie uderzył mnie, a ja uderzyłam głową o bijącą wierzbę i zemdlałam.
Przez to wydarzenie mam wielkiego siniaka na brzuchu, co trochę utrudnia mi ruchy. Teraz leżę w skrzydle szpitalnym czekając na wypis od pani Pomfrey. Kiedy Poppy przyszła i podała mi jeszcze jakieś leki przeciw bólowe mogłam wyjść. Już miałam wychodzić, ale zatrzymała mnie pielęgniarka mówiąc, że jestem jedyną osobą, dla której Draco przychodził tu. A jednak się martwi tak? No cóż trzeba będzie mu podziękować. Jutro miała być kolacja końcowo roczna, więc poszłam się pożegnać z moimi przyjaciółmi, bo jechali do domu, a ja jak zwykle zostaje w szkole. Na szczęście na urodziny dostałam dużo książek, więc nie będę się nudzić. W sumie mam jeszcze do dyspozycji bibliotekę, więc może się czegoś douczę odnośnie czarnej magii. Nie za bardzo mnie to interesuje, ale warto wiedzieć, z czym ma się do czynienia. Wracając. Poszłam do swojego pokoju a tam, co zastaję? Wielką górę słodyczy i kartek typu wracaj do zdrowia. Miłe nie powiem, ale gdzie ja to wcisnę? Chyba rozdam nauczycielom. No nic. Przebrałam się i poszłam poszukać swoich przyjaciół. Znalazłam ich w pokoju wspólnym. Od razu, kiedy mnie zobaczyli podbiegli do mnie i mnie przytulili. Uwielbiam ich.
– ludzie zaraz mnie udusicie!
– ojej. Dobrze się już czujesz?
– dobrze. A jak wy? Ron jak noga?
– dużo lepiej
– a co z Syriuszem?
– uwolniliśmy go z Hermioną. Hardodziob też żyje.
– super. Wiecie może skąd kupa słodyczy w moim pokoju? Tylko wy i Malfoy znaliście hasło.
– wiesz. Cała szkoła wie o tym jak nam pomogłaś. Ale to było tylko kilka osób jak Ginny, nasza trójka, bliźniaki Weasley, Neville, Cedrik, Dean, Luna i kilku nauczycieli. Od każdego po jednej torbie.
– nie wieżę. Jesteście wspaniali! No nic muszę jeszcze do kogoś iść. Do zobaczenia na uczcie!
Niestety, ale jedyne osoby, jakich nie wymieniała to kilku Ślizgonów. Wypada im podziękować, więc idę teraz w stronę lochów. Kiedy tam dotarłam wypowiedziałam hasło i otworzyło mi się przejście do pokoju wspólnego Slytherinu. Na kanapie siedział Blaise, Draco, Crabbe i Goyle. Podeszłam do nich od tyłu i powiedziałam ciche „bu", dlatego że jesteśmy w lochach dźwięk się niesie i wszystko było doskonale słychać. Kiedy usłyszeli mój głos aż podskoczyli. Zaczęłam się tak śmiać, że patrzyli na mnie jak na chorą. Kiedy się opanowałam zaczęłam w końcu mówić.
– chciałam wam podziękować.
– nie ma, za co. To tylko trochę słodyczy. Miło, że się jednak tak nie boczysz na nas.
– na was nie za bardzo. Gorzej z takim jednym blondynem o stalowych oczach.
– masz pojęcie, że mało kto zwraca uwagę na kolor oczu, tak?
– no widzisz, kolejny powód mojej niezwykłości. Dziękuje, że odwiedzałeś mnie jak byłam w SS. – drugie zdanie wypowiedziałam ciszej oraz spuściłam głowę, ponieważ czułam, że się rumienię.
Draco uśmiechną się pod nosem. Ja się grzecznie pożegnałam i poszłam do dyrektora spytać się czy nie odkrył czegoś o moich rodzicach. W sumie całkiem zapomniałam o tej sprawie, ale Pettigrew mi o niej przypomniał. Poszłam w stronę gabinetu dyrektora. Zastałam go przeglądającego jakieś papiery.
– dzień dobry dyrektorze.
– o witaj Anito, nie zauważyłem cię.
– przywykłam. Wie pan coś nowego odnośnie moich rodziców?
– niestety nie.
– kiedy zdemaskowałam Pettigrewa powiedział, że znał moja matkę. Dodał jeszcze, że ma na imię Natalie.
– widzisz, dowiedziałaś się więcej ode mnie.
– muszę jeszcze coś zrobić, więc do widzenia
– do zobaczenia
Za godzinę jest kolacja pożegnalna. Właśnie próbuję zrobić coś z moimi włosami, ale prawdopodobnie zostaną tylko na pofalowaniu. Sukienkę wybrałam już wczoraj. Tak jak mówiłam włosy zostawiłam pofalowanie. Ruszyłam do wielkiej Sali. Na kolację...
Po kolacji pożegnałam się z przyjaciółmi oraz paroma Ślizgonami i poszłam do swojego pokoju. Właśnie zakończył się trzeci rok nauki w Hogwarcie i rozpoczęły się wakacje. Ciekawe, co przyniesie przyszły rok....
Pov. Draco
Po powrocie do domu od razu poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i myślałem. Anita nie do końca mi wybaczyła, ale jednak przyszła podziękować. Spojrzałem na szafkę stojącą obok drzwi i zobaczyłem obok książek dwa zdjęcia. Podszedłem do szafki, aby im się lepiej przyjrzeć. Jedno to było zdjęcie Anity. Drugie zaś widziałem kiedyś w albumie rodziców. Spojrzałem na drugą stronę i zobaczyłem napis. „Ostatnie spotkanie z rodziną Slytherin. 20.03.1981". Zdjęcie przedstawiało moich rodziców razem z prawdopodobnie państwem Slytherin którzy, nota bene bardzo przypominają An, oraz mnie i jakąś dziewczynkę. Wychodzi na to, że miałem w tedy niecały rok. Zacząłem łączyć fakty. Zdjęcie zostało zrobione 20 marca, dzień przed tragedią Slytherinów. W tragedii nie znaleziono mojej przyjaciółki z dzieciństwa. Rodzice mówili mi, że dzień później miała urodziny. Anita ma w tedy urodziny! Zdjęcie zostało zrobione dwanaście lat temu. Anita mieszka od dwunastu lat w Hogwarcie! To ona jest zaginiona córką Slytherinów. To Anita była moją przyjaciółką z dzieciństwa! Pobiegłem jak najszybciej do salonu gdzie siedzieli moi rodzice.
- Anita jest zaginiona córką Slytherinów. Dlaczego mi nie powiedzieliście?
- wiedzieliśmy, że sam do tego dojdziesz...
*******************
Krótkie, ale akcja się rozwija. o wszelkich błędach informujcie w kometarzach i ogólnie, super by było, gdybyście dali znali życia.
Ktoś to czyta?
Wiem, nie jest to książka najwyższych lotów i sama się zastanawiam, co miałam w głowie jak to pisałam, ale cóż.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top