1
U naszych przyjaciół rozpoczął się nowy, słoneczny dzień.
Już po chwili przyszła maskotka-lama Uniwersytetu Simowego, zachęcająca do zapisu do tej uroczej placówki:) Ale, nie nie nie! Ogarnianie sześciu simów na studiach jest jest prawdziwą mordęgą... Yyyy, po prostu chcę, żeby sobie wszystko wypracowali. A nie, na gotowe! Pragnę wspomnieć, że to przebrzydłe bydle zaczęło podrywać wszystkich... NA RAZ!
Achhh, uwielbiam zacieśniać więzi... Ale jakoś nigdy nie miałam tyle tematów, co ta dwójka. Nie no, to dobrze, że ze sobą rozmawiają, ale... Oddech? Nie? No trudno.
Akurat na zdjęciu urocza Xavia i muskularny Barry. Byliby słodką parką, ale może w innej alternatywie. Sorry.
W ogóle pierwszego dnia wszyscy zaczęli kolegować się. Bardzo mnie to ucieszyło, bo czasami simowie... Mają podłe nastroje. Barry od razu powiedział Marine, że jest OSZA-ŁA-MIA-JĄ-CA. Jak już chłopak podrywa to na całego. Ona jednak zrozumiała to jako przyjacielską sugestię. No... Cóż.
Chwilę później, w pokoju gier Violet zaprosiła swoją wierną przyjaciółkę do tańca. Pomijając złamane kości stóp, siniaki i ból wewnętrzy, myślę, że są całkiem zadowolone.
Wszyscy od razu poszli na rozmowę o pracę. Trzeba zapłacić rachunki, nie? Tak więc, Yellowstone i Vern poszli w politykę, a chwilę później oboje zaczęli o niej gggorąco o niej debatować, przez co stali się najlepszymi przyjaciółmi.
Xavia zatrudniła się w dziennikarstwie, Violet w branży muzycznej, a Marine jako sportowiec. Barry na początku był bażantem domowym, lecz po chwili pozazdrościł innym stałej pensji, więc zatrudnił się w gastronomii.
Wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Część starała się rozwinąć umiejętności pozwalające na pracę w danym zawodzie.
(co prawda chłopcom do polityki logika nie jest potrzeba, ale w sumie lepiej być mądrym politykiem i wiedzieć jak skutecznie kraść, niż być głupim politykiem i robić to na widoku nie? Oczywiście to tylko żarty. Ta dwójka walczy o pokój na świecie.)
... Inni biegli z różnym nastawieniem do pracy. A to z determinacją, a to z rozżaleniem.
... Kolejni wciąż gadali tylko o tym jacy to oni nie są wspaniali blablabla.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem dlaczego Barry koniecznie chce rozmawiać z Marine po tym, jak śmierdząca schodzi z bieżni, ale nie możemy oceniać jego preferencji. A może chodzi tu o jej strój SPORTOWY? Ja nie wiem, ale proponuję nie wnikać głębiej, bo jeszcze kosmici usłyszą nasze teorie, przylecą i zapłodnią biednego Barry'ego.
Aby naszym przyjaciołom nie było smutno, postawili sobie mały okrąg z pluszowych misiów. A tak o, przychodzą sobie i odprawiają sobie rytuały. Po to są tu te fotele. Relacja z samego przebiegu rytuału była zbyt brutalna, więc niestety nie mogę jej ujawnić.
A tak już pod koniec... Uczcie się! Tak się zacieśnia więzi z siostrą! Bez "Oddawaj moją bluzkę szm*to"!
Dla poprawy waszego życia, widok upijającego się Yellowa, który usłyszał, że Vern jako pierwszy dostał awans.
To wk*rwienie w jego oczach... AHHHHHH, bezcenne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top